Obserwatorzy

czwartek, 29 listopada 2012

Szlachetne zdrowie-Nalewki szamana.

Motto dnia:  Szlachetne zdrowie,nikt się nie dowie jako smakujesz, aż się zepsujesz....
                                                   Fraszka Jana Kochanowskiego.


Najzdrowszy człowiek w pewnym momencie zaczyna niedomagać.
Tak było i ze mną. Cały czas trzymałam się jasnej strony życia,ale stresy,troska o mamę,zmiana klimatu [tutaj jest o miesiąc przesunięcie pogody w stosunku do wybrzeża,wiosną wcześniej,jesienią później] i otoczenia [niestety,powietrze jest dużo zdrowsze na Wybrzeżu.Na Śląsku bardziej zanieczyszczone] zrobiła swoje.Zaczęłam niedomagać. Nie pomogło zdrowe odzywanie, ruch na świeżym powietrzu i optymistyczne nastawienie do życia.
Trzeba było szukać pomocy. Lekarze na ogół,stawiają diagnozy po omacku i zapisują lekarstwa na wyczucie.Nie zawsze to się sprawdza.Ponieważ mam duszę detektywa,zaczęłam sama dociekać co i jak.Najwięcej pomogła mi ścieżka rozwoju duchowego.
Nie będę się nad tym rozwodziła, ponieważ najlepiej jak każdy sam jej szuka,lub znajdzie sobie nauczyciela.Ja nie czują się predystynowana do tej roli..
Niemnij pragnę podzielić się perełką ,którą znalazłam w internecie.Wystarczy wpisać ,,nalewki szamana",a samo wyskoczy.Narazie nie potrafię przenieść linku. Czekam na wnuczkę, która mnie nauczy.
Nalewkę na udrażnianie żył biorę już od miesiąca.Czuję się rewelacyjnie.Stale mam ciepłe stopy i dłonie.Prawie nic mnie nie boli, no może trochę kręgosłóp w okolicy lędżwiowej,ale z tym też sobie poradzę.
Medytacja i modlitwa są najważniejsze, ale nie zaszkodzi wspomóc się ziółkami.
Nie będe podawać technik, bo każdy powinien sam wybrać. Ja korzystam z Nauk Zespołu Omsica.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz