Obserwatorzy

sobota, 30 listopada 2013

Radość.. Karp faszerowany.

Motto dnia:   Radość można osiągnąć tylko wtedy, gdy się
                      drugiemu sprawia radość.

                                        Karl Barth

                     Radość jest jak kamień, który wrzucony do wody , 
                     zatacza coraz większe kręgi.

                                                                                                  Adalbert Balling.


Radość- emocja, która jest  zaraz po miłości najsilniejszym uczuciem  ogarniającym istoty boskie.
Równie silne są zazdrość i złość, ale to jest przeciwny biegun emocji i to jest inna sprawa.
Nas interesuje dzisiaj właśnie radość.
Nie potrafimy utrzymać uczucia radości jak najdłużej, Zawsze wyskoczy jakiś wirus myślowy, który zakłóci nasz stan spokoju i wyciszenia. Nie ma sposobu jak osiągnąć równowagę w utrzymaniu pozytywnych emocji, jak tylko medytacja i ciągła uważność.
Normalnie, żyjąc dniem dzisiejszym, bez żadnych praktyk duchowych trudno jest utrzymać stan radości i pozytywnego myślenia, ale mimo to spróbujmy. Wart
W dobie dzisiejszej wiele ludzi wpada w depresję. Powodem są ciężkie warunki życia. Brak komunikacji międzyludzkiej i wiele innych czynników destrukcyjnych.
Powołane instytucje do pomocy i zwalczania tego stanu emocjonalnego, nie zawsze sobie radzą. Istot z załamaniem nerwowym i depresją jest coraz więcej. Medykamenty nie pomagają. Ludzie wpadają w coraz większy stan chorobowy.
Znam przypadek, który trwał 8 lat. Nie pomagały lekarstwa. Choroba się pogłębiała, a wystarczyło postawić dobrą diagnozę. Pacjentka po prostu przechodziła klimakterium. Wystarczyło podać coś , aby uspokoić burzę hormonów. Dopiero, gdy organizm sam się uspokoił, delikwentka wróciła do norm . Odrzuciła leki, ale musi teraz zlikwidować skutki po lekowe. Na pewno da sobie radę.
Uzyskała umiejętność przeistaczania depresji w radość życia, poznała zadowolenie z tego co posiada i osiągnęła w  życiu. A jest tego dużo.
Kiedy coś się dzieje niedobrego w życiu, odwiedźmy kilku lekarzy. Ten jeden nie zawsze trafi w sedno.
Zbliża się Boże Narodzenie . Podaję przepis na karpia po żydowsku, jeszcze od mojej mamy.


                                                                 Karp faszerowany



                                                                2 kg. żywego karpia
                                                                150 gr. cebuli
                                                                3 jajka
                                                                200 gr. pszennej bułki
                                                                80 gr. migdałów
                                                                sól, pieprz, cukier

Wywar na galaretę robimy z 200 gr. cebuli,50 gr.rodzynek, 50 gr.migdałów, 50 gr. żelatyny, gałązki koperki, natki selera, soli, pieprzu i cukru.

Zabitego karpia myjemy, czyścimy z łusek. Obcinamy głowę, płetwy i ogon.Nie rozcinamy brzucha. Ostrożnie wyjmujemy wnętrzności łyżką. Obcinamy od skóry mięso wraz z ośćmi. Wyjmujemy ostrożnie, aby nie uszkodzić skóry .Obieramy mięso z ości, z głowy wyjmujemy oczy, usuwamy skrzela. Płuczemy.Głowę i kręgosłup gotujemy na wywar.do galarety.
Mięso, namoczoną bułkę oraz cebulę mielimy, dodajemy żółtka,ubitą pianę i posiekane migdały. Doprawiamy do smaku.
Skórę ryby napełniamy masą rybną i zaszywamy. Obgotowujemy w wywarze przez 10 minut na wolnym ogniu. Dodajemy składniki przeznaczone na galaretę i gotujemy jeszcze 15 minut.Pod koniec gotowania dodajemy żelatynę. Gdy się rozpuści odstawiamy garnek z ognia.


                                                                       Inna wersja podania.

Ugotowaną rybę wyjmujemy z naczynia, kroimy w plastry, Przekładamy na półmisek. Zalewamy wywarem i pozostawiamy do wystygnięcia. Przybieramy migdałami, pomidorem i cytryną.

poniedziałek, 25 listopada 2013

Pomarańcze.Dżemy, soki konfitury.

Motto dnia:   Przez miłość do żołądka.


Skończyły się już zbiory w ogrodzie. Tym samym skończyło się też robienie przetworów i zapełnianie spiżarni w wszelakie dobrodziejstwa natury.Myślałam, że w tym roku to już koniec, ale pojawiły się pomarańcze.
Oczywiście jako fanka wszelkich wytworów z ogrodu, postanowiłam za namową przyjaciółki zrobić dżem z tych słonecznych owoców.
No i zaczęło się.
Aktualnie w supermarketach pojawiły się promocje na pomarańcze. Jako oszczędna gospodyni, sprawdziłam gdzie są najtańsze, ale przede wszystkim najładniejsze.Tym razem wygrał supermarket Aldi. Miał maj droższe, ale też i najładniejsze, najbardziej dojrzałe owoce. i mimo ceny tam kupiłam, bo jakość jest najważniejsza.
Często łakomimy się na najniższą cenę, nie zastanawiając się, że to co tanie nie jest najlepsze.
Najtańsze pomarańcze były zielone,twarde i jakieś takie nieapetyczne. No cóż, cena musi z czegoś wynikać.
Często łakomimy się na tak zwane promocje.Kupujemy najtańsze produkty, a potem nie mamy co z nimi zrobić i wyrzucamy je na śmietnik, abo szukamy kogoś komu możemy wcisnąć ten bubel. To
jednak jest sprzeczne z naszym sumieniem.


Kupiłam 5 kg. Umyłam pod bieżącą wodą Obrałam ze skórki. Oczyściłam dokładnie z albedo. Pokroiłam w kostkę. wlałam do całości 1/2 szklanki wody i zaczęłam gotować. na wolnym ogniu. Trwało to dobrych kilka godzin.Na koniec dodałam skórkę  i cukier.Pogotowałam jeszcze kilka chwil i przełożyłam do słoiczków gorące.. Zakręciłam i po ostygnięciu zagotowałam jeszcze dla bezpieczeństwa 2 minuty..
Odkryłam jeszcze dwa zastosowania pomarańczy.
Miałam zamrożony kilogram aronii. Zrobiłam  z niego sok i dodałam sok z kilograma pomarańczy. Wyszedł wyśmienity.Owoce z soku zmiksowałam i dodałam trzy łyżki wazowe dżemu z pomarańczy. Zawekowałam trzy minuty. Czekają na zimowe śniadania.


wtorek, 12 listopada 2013

Co myślę o miłości?

Motto dnia: Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec, zostaliśmy nazwani Dziećmi Bożymi, i rzeczywiście nimi jesteśmy, świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego.

                               1 Jana 3: 1-3

Miłość. Jedna z najsilniejszych emocji, jakie rządzą
światem. Napisano o niej tomy. Każdy, ale to każdy człowiek marzy ,aby doznać tego uczucia, ale wielu nie wie na czym to uczucie polega. Już jako dzieci nie zawsze doznajemy miłości, którą możemy poznać tylko praktycznie w relacjach z innymi.
Ludzie bardzo często utożsamiają miłość z zaborczością, przywłaszczaniem czy zniewoleniem innej istoty. A to nie tak.
Miłość polega na tym, aby kochać tak jak powinniśmy kochać siebie.
,,Kochaj bliźniego swego jak siebie samego." To podstawowe przesłanie dla ludzi. Jednak bardzo mało mieszkańców ziemi zdaje sobie sprawę jak niewielka ilość istot stosuje tą zasadę.
Kocham samą siebie. Nie egoistycznie, roszczeniowo, ale w aspekcie duchowym.Daję wolność wszystkim, darząc jednocześnie miłością bezwarunkową.
Codziennie rano wysyłam uczucie radości do całego świata, starając się utrzymać to przez cały dzień. Wieczorem zasypiam bez problemu i spokojnie.
Starajmy się wykluczyć ego z pierwszego planu. Właśnie ono blokuje wszystkie pozytywne emocje. Zabrania nam dzielić się miłością bezwarunkową.
Często ludzie przywiązują bardzo dużą uwagę bycia perfekcyjnymi, idealnymi, W konsekwencji tracą umiejętność dzielenia się miłością i gotowością otrzymywania miłości.
Ci , którzy porzucili próby bycia perfekcyjnymi, są istotnie bardzo mądrzy.
Przyjmują  życie takie jakim jest. Kochają bezwarunkowo, nie oceniają, są dobrzy i cieszą się każdym aspektem życia.
Wiadomo, że to co nas spotyka, zostało wykreowane przez nas samych.
Kiedy ludzie to zrozumieją i zaczną to stosować, nastanie Królestwo na ziemi dla wszystkich istot.


czwartek, 7 listopada 2013

Halloween.przewidzenia.

Już minęło Święto Zmarłych, Dopiero po tygodniu nabrałam ochoty na pisanie.
W tym roku postanowiłam zostać w domu.Nie uśmiecha mi się podróż do Gdańska co dwa miesiące. Zresztą ostatnia nie była za bardzo satysfakcjonująca, ale to już inna bajka.
Niemniej spędziłam te dni bardzo intensywnie.Byłam z Marysią na cmentarzu i okazało się, że jest dużo grobów z naszej rodziny. Odwiedziłyśmy wszystkie.
Do rodziców pójdę w Boże Narodzenie.
Właśnie w tym czasie chcę być w Gdańsku.

Dzień przed Świętami miałam bardzo dziwne zdarzenie. Obudziłam się o godzinie 2-giej w nocy. Po powrocie z łazienki usłyszałam hałasy dochodzące z mieszkania piętro wyżej.Mieszkanie  stoi puste od 10 ciu miesięcy.
Poprzednia właścicielka zmarła w styczniu tego roku. Miała psa, którego uśpiono kilka dni później
Odgłosy były identyczne jak za życia tej pani. Pies hałasował, bawił się piłką, biegał po mieszkaniu. Właścicielka stukała. Tak jak kiedyś. W pewnym momencie pod sufitem zaczęły latać cienie ptaszków. Słyszałam wyraźnie łopot ich skrzydeł.
To było coś niesamowitego. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Nigdy nie miałam żadnych przewidzeń.
W rozmowach z przyjaciółmi też nie dostałam wyjaśnienia.
Przecież o 2-giej w nocy ptaki jeszcze nie latają.
Nie wywołało to we mnie strachu. Poprosiłam tylko , aby te emanacje pozwoliły mi zasnąć,bo niewysapana źle się czuję. Po niedługiej chwili usnęłam.
Rano próbowałam dowiedzieć się czy ktoś już mieszka w tym lokalu, ale okazało się , że nie.
Następna noc była już spokojna. Więcej te odgłosy już się nie powtórzyły.
No , a teraz coś na ząb.



                                            Kawior żydowski

                                 1 kg. wątróbki z drobiu
                                 4 jaja ugotowane na twardo
                                 250 g.smalcu z gęsi
                                 250 g. cebuli
                                 sól, pieprz

Umytą wątróbkę upiec na ruszcie. Jajka posiekać.Pokrojoną cebulę zeszklić na smalcu.
Wszystkie ostudzone składniki dokładnie wymieszać. Doprawić solą i pieprzem. Podawać jako zimną przekąskę z pszenną bułką