Obserwatorzy

poniedziałek, 7 lipca 2014

Złoto polskich ogrodów. i łąk.


Motto dnia:   W młodości, człowiek traci
                      zdrowie, żeby zarobić majątek, 
                     a na starość traci majątek, aby
                     odzyskać zdrowie.


Prawda stara jak świat. Człowiek nie dba o zdrowie w młodości, nie myśli wcale o tym. Dopiero gdy zdrowie zaczyna szwankować, odbywają się kolejki do lekarzy coraz to innej specjalności. Często lekarze sami nie wiedzą co pacjentowi dolega.
Biegamy od lekarza, do lekarza i wydajemy fortunę na różne preparaty, które dają zwykle tylko chwilową poprawę.
W telewizji wyświetlają serial ,,dr. Haus", który dokładnie pokazuje jak to diagnozowanie wygląda. Kolejne teorie i podawane leki często doprowadzają pacjenta prawie do śmierci, a na pewno wyniszczenia organizmu.W końcu ,, genialny" dr. Haus doznaje olśnienia i wyciąga chorego z opresji.
W życiu niestety tak nie jest. Testowanie leków trwa często latami, a efektów nie widać.
W moim gronie mam osobę chorą na nużeniec.Dolegliwości trwają latami, a roztocza nadal sobie żyją. Jest kilka ziół, które na pewno by pomogły, ale jak skłonić delikwenta,aby uwierzył w ich skuteczność. Gdyby zalecił taką kurację lekarz, nie było by kłopotu, ale oni nie wierzą, albo boją się środowiska.
Trafiła do mnie ostatnio książka o tytule ,,Ukryta terapia" Czego lekarz Ci nie powie. Napisał ją człowiek, który kilkadziesiąt lat zajmował się terapią. Jest nim pan Jerzy Zięba.
Podoba mnie się w tej książce to, że każdą tezę ,którą obala, dokumentuje badaniami naukowymi.
Podaje wiele porad, ale dla wielu to za mało. Przydały by się informacje praktyczne, a tak trzeba samemu kombinować.
Puki co jest internet. Zawarte w nim informacje wystarczająco objaśniają zastosowanie różnych preparatów naturalnych, jak je zdobywać i stosować.
Bóg dał nam wszystkie lekarstwa w naturze, tylko boimy się je stosować. Zaprogramowano nas, że tylko medycyna akademicka i farmakologia przemysłowa jest bezpieczna i może coś poradzić.Życie weryfikuje te poglądy.
Ostatnio jestem zafascynowana nagietkiem i nasturcją. Kwiatki, które często uważamy za chwasty, wyrywamy z korzeniami, a przecież są to cudowne roślinki pomocne przy wielu schorzeniach.


Nagietki są przepiękne w swojej masie.
Jestem zafascynowana ich barwą.Bawię się płatkami, które po wysuszeniu i zmieleniu mają podobne zastosowanie jak szafran, a są tak łatwo dostępne. Natomiast z  nasion nasturcji robię kapary, przydatne do różnych potraw.
Najważniejszą rolę jednak odgrywają w lecznictwie. Już teraz można dostać w aptekach i sklepach kosmetycznych wiele produktów, w skład których wchodzą te rośliny, ale ich procent zawartości jest znikomy, dlatego warto samemu je zrobić.
W internecie jest wiele stron na ten temat, no i oczywiście dr. Różański, guru żielarzy, dlatego nie będę rozpisywać się na ten temat. Polecam też fora, blogi i artykuły o zielarstwie.