Obserwatorzy

środa, 24 kwietnia 2013

Zioła szwedzkie. Chlebek bez mąki.

     Motto dnia:   ,,Na wysokiej szyi niebieskie kołnierze, Zaboty, mantyle.
                             To lawemda piękniejsza od motyla."
                                                                     J. Budowska.



Będąc w Gdańsku wpadła mi w ręce bardzo ciekawa publikacja. Książka
na temat zielarstwa ,, Apteka Pana Boga" autorstwa austryjackiej zielarki
Marii Treben, która żyła w Europie w XX wieku, w naszych czasach.
To jest jej zdjęcie. Prawda, że piękna. Na pewno miała też i piękną duszę, bo to idzie w parze.
Książka w bardzo prosty i przystępny sposób mówi nam jak zbierać i stosować zioła.
Kiedy słyszę jak lekarze latami leczą ludzi, a w pewnym momencie okazuje się ,że to była zła diagnoza nabieram większego przekonania do skuteczności ziół. Od lat stosuję zioła w różnych moich dolegliwościach z dobrym skutkiem. Internet poszerzył moje wiadomości na ten temat. W tej chwili obywam się bez lekarstw syntetycznych. Jestem w miarę zdrowa.


Jednym z produktów, który propaguje Pani Treber są Zioła Szwedzkie.Udało mi się dostać oryginalne
zioła do zalania alkoholem.Są na pewno lepsze od tych już gotowych.
Zaraz po powrocie z Gdańska zalałam je wódką i odczekałam 14 dni. Wczoraj je odcedziłam.
Zamierzam od 1-go maja zacząć profilaktyczną kurację z tymi ziołami. Za jakiś czas podzielę się
rezultatami.


                                  Chlebek bez mąki

                    1 kubek ziaren - 3/4 słonecznika, 1/4 dyni.
                    0,5 kubka siemienia lnianego
                    3/4 kubka orzechów
                    0,5 kubka żurawiny lub rodzynek lub też jagód goji
                    1,5 kubka płatków owsianych
                    4 duże łyżki nasion babki płesznik
                    2 jajka
                    1 łyżka miodu
                    3 łyzki oleju
                    1,5 kubka wody
                     sól, zioła do smaku.

Wszystkie sypkie produkty mieszamy. Wodę, jajka, mód i olej mieszamy i dodajemy do ziaren.
odstawiamy na kilka godzin, aby składniki wchłonęły płyn. Po tym czasie ,,ciasto" wkładamy do formy do chleba.                                
Pieczemy w 180 stopniach przez 30 minut. następnie odwracamy i ponownie pieczemy przez 20 minut
Po ostudzeniu kroimy grube kromki. Jest wspaniały.

niedziela, 21 kwietnia 2013

Radosny dzień.. Kolorowa potrawa na ostro.

        Motto dnia:   Jak może być jeszcze lepiej niż teraz.
                               Chciałbyś, żeby miłość dowiodła Ci, że istnieje? Nie tędy 
                               droga. To Ty masz dowieść, że istnieje.


Piękna pogoda. Słonko świeci od rana.
Po pysznym śniadanku otworzyłam laptopa i od razu dostałam powiadomienie o wizytach na moim koncie.
Konto założyłam na zaproszenie mojej koleżanki. Dziękuję jej za to.
Rozumiem, że założyciele tego portalu chcą zarobić, ale niech bardziej przykładają się do weryfikacji kandydatów.
Nie podoba mi się to ,że dużo ofert składają ludzie żonaci. Wiem z doświadczenia, ze ci panowie szukają przygód. Powinno być pytanie, czy to ma być znajomość towarzyska, czy matrymonialna. zaoszczędziło by to niejednemu czasu.
Zauważyłam też kilka błędów natury informacyjnej.
No cóż chyba zrezygnuję z dalszej współpracy. Nie mam zamiaru tracić pieniędzy na coś co wzbudza moje wątpliwości.
Wierzę w bardzo mądre przysłowie które kiedyś powiedziała mi moja koleżanka
,,co komu przeznaczone, to na drodze rozkraczone".
Obserwując moich znajomych, stwierdzam, ze to się sprawdza.

Chciałabym jeszcze spotkać drugą połówkę, ale normalnie w realu. Wierzę w przeznaczenie.
Narazie wprawiam się w kucharzeniu, może jeszcze się przyda. Preferuję proste potrawy, których przygotowanie zajmuje mało czasu.


                                                    Kolorowa potrawa na ostro.

                                         1/2 kg. mielonej wołowiny lub wieprzowiny
                                         1 średnia cebula
                                         2 łyżki oleju
                                         2 ząbki czosnku
                                         1/2 łyżki mąki
                                         2 łyżki przecieru pomidorowego
                                         1 szklanka fasolki ,,jaś"
                                         sól,pieprz,majeranek,papryczka chilli.
                                         Smierana, pietruszka.

Wyłożyć na rozgrzany tłuszcz mięso ismażyć stale mieszając. Cebulę i czosnek podsmażyć i dodać do mięsa. Przecierwymiwszac z mąką i wodą, wlać do mięsa i zagotować. Przyprawić do smaku, zagotować 1 minutę.Przełożyć do żaroodpornego naczynia, dodać fasolę i wstawić do piekarnika na 1 godzinę.Zapiekać w 180 stopniach. Podawać z zieloną sałatą.

         

sobota, 20 kwietnia 2013

New Age.

Motto dnia:   Każdego dnia trzeba posłuchać choćby krótkiej
                       piosenki, przeczytać dobry wiersz, obejrzeć
                       piękny obraz, a także jeśli to możliwe, powiedzieć 
                       parę rozsądnych słów.

                                           Johann Wolfgang Goethe.


Koniec ciepłych i pracowitych dni.Zaczął padać deszcz. Dla ogrodu to zbawienie.To co już posiałam, pragnie wody, a co jeszcze posieję ,tez lubi wilgotną ziemię. Nadszedł czas, aby zrobić coś dla ducha.
Weszłam na moją ulubioną stronę,, Złoty wiek Gai" i znalazłam ciekawy artykuł o tytule ,,  Wielki projekt  energetyczny" , w którym jest mowa  o nas .
 Co należy robić, aby podnieść jeszcze bardziej poziom energii i ustabilizować to, co zostało już wprowadzone na Ziemi. Każdy kto będzie pracował nad Wielkim Projektem , będzie miał możliwość zmiany i udoskonaleniem własnego ciała i życia.
Tą drogą jest posługiwanie się wysokimi częstotliwościami takimi jak Bez warunkowa Miłość,Radość i Życzliwość. Warunkiem jest to, aby ta energia wypływała z głębi serca automatycznie i zawsze.
Jest to bardzo trudne. Sama tego doświadczyłam.
Człowiek ma bez przerwy jakieś myśli, nie zawsze pozytywne. Myśli trzeba kontrolować.
Podano bardzo ciekawe i skuteczne ćwiczenia;  link do strony www.Złoty wiek Gai/wielki projekt energetyczny.
Warto sobie przyswoić i praktykować te ćwiczenia.Na pewno odczujecie ich skuteczność i dziękczynny wpływ na Wasze życie.
Pozdrawiam wszystkich z Miłością Bez warunkową, Radością i Życzliwością.

środa, 17 kwietnia 2013

Czas do ogrodu. Tort szpinakowy.



Motto dnIa:      Nigdy nie możnaq przewidzieć rano, co się stanie wieczorem.

Słońce w pełnej krasie.Na działkach już prace ruszyły w zawrotnym tempie.Wiekszośc miłosników ogrodu, sprzątanie, sianie i sadzenie mają już za sobą.Teraz pielą rabaty kwiatowe.  
Przez mój wyjazd do Gdańska trochę się spóźniłam z pracami,ąle to nic, nadgonię.
 Już posadziłam cebulę, dokończyłam też wysiew czosnku. 
Tak, jesienią zebrałam z kwiatostanów czosnku takie malutkie kuleczki, które są zawiązkami przyszłych główek .Nawet nie wiem jak one prawidłowo się nazywają, kłania się Wikipedia. Człowiek nie zawsze pamięta o wszystkim, a i też nie zawsze wszystko wie.
 Wikipedia pomoże.
Byłam dzisiaj na działce do wieczora. Posiałam mój ulubiony szpinak, marchewkę i pietruszkę.
Jutro dalsze wysiewy.
Nie mogę się doczekać własnego szpinaku z działki. Mrożony ma inny smak,niestety. Wprawdzie  zachowuje wartości mineralne i witaminowe, ale nie ma energii, która jest tak niezbędna w życiu
Znalazłam bardzo ciekawy przepis na tort szpinakowy.W internecie jest wiele przepisów na ten temat, ale chę się podzielić moim.Już chyba wspominałam o podobnej potrawie, jednak teraz podam konkretną recepturę.

Tort szpinakowy

3/4 kg. mąki
4 jaja
0,5 l mleka
3 ząbki czosnku
2 łyzki oliwy
1 kg. świeżego szpinaku
sól, pieprz
1 ogórek
1 pomidor
1 papryka.

Z mąki, mleka i jajek robimy ciasto nieco gęstrze od ciasta naleśnikowego. Smażymy cieniutkie naleśniki. Posiekany czosnek  podsmażamy na rozgrzanym tłuszczu. Dodajemy dobrze umyty szpinak.
Doprawiamy solą i pieprzem i odparowujemy nadmiar wody.
Na talezu układamy warstwę obranych, świeżych ogórków. Na przemian układamy warstwy placków i szpinaku.Pomidor i paprykę kroimy w kostkę i dekorujemy torcik

Przyprawy i ich zastosowanie. Łazanki inaczej.

Motto dnia:   Inteligencja jest tą przyprawą, którą z najpospolitrzych rzeczy robi cuda.

                                             Maria Dąbrowska.

Będąc w Gdańsku, zdobyłam dużą wiedzę na temat ziół.Jednocześnie zapoznałam się z właściwościami przypraw, nie tylko w kuchni, które też wspomagają nasze funkcje życiowe.
Za fascynowało mnie chilli. Okazuje się, że nie jest to tylko przyprawa, która rozgrzewa nam podniebienia, ale  także wspomaga nas przy odchudzaniu, a nawet w walce z nowotworami.Jednym ze składników tej roślinki jest capsaicyna i to ona ma takie dobroczynne działanie.
Przyprawy, które wspomagają pozbycia się nadwagi, to także zielona herbata, cynamon, który obniża ciśnienie, imbir , uwaga, ten z kolei podnosi ciśnienie.No i kawa, ale ta bez śmietanki i cukru.
Każda przyprawa ma jakieś zastosowanie w utrzymaniu zdrowia.Będę szukać tych informacji.
Narazie usłyszałam na przystanku autobusowym, że aby uchronić suszone grzyby przed molami, należy dodać do słoika liść laurowy.
Potrawą, którą przygotowałam dzisiaj są łazanki, ale inaczej niż podaje tradycyjny przepis. Mnie bardzo smakowały, ale to już kwestia gustu.


                                                                 Łazanki ze szpinakiem.

                                                        Garść makaronu łazanki
                                                        20 dkg. mrożonego szpinaku
                                                        Szklanka utartej marchewki
                                                        Oliwa z orzechów
                                                        10 dkg. chudego boczku lub twarogu
                                                         Przyprawy, koniecznie czosnek.

Jedna garść makaronu to wystarczająca porcja dla jednej osoby.
Makaron gotujemy.Ja lubię taki gotowany po polsku. Szpinak i boczek  podsmażamy  na oliwie. Sparzoną marchewkę dodajemy do szpinaku . Doprawiamy i gotowe.

sobota, 13 kwietnia 2013

Spokojne życie. Zapiekanka. mięsno - warzywna.

   Motto dnia: Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.



No i wruciłam. Po długich wojażach nareszcie jestem w domu.
W czasie tej podróży wiele się nauczyłam. Poznałam  nowe zioła i ich właściwości. Będę mogła więcej pomagać ludziom potrzebującym, a nie mającym pieniędzy.
Zioła rosną wszędzie na działkach. Ludzie je depczą nie wiedząc jakie to skarby.
Cały ostatni miesiąc piłam dwa razy dziennie szałwię. Nie tą  ekspresową, ale normalną sypaną. Ostatnio czuję  torebki i wcale mi to nie smakuje. Unikam ich.
Zauważyłam, że lepiej śpię, nie mam żadnych nie określonych bólów i innych dolegliwości związanych ze stanami zapalnymi.
Nie mogę się doczekać paczek z resztą moich książek,których nie mogłam udźwignąć i wysłałam pocztą.
Postanowiłam dokształcić się w zakresie znajomości ziół. Dużo informacji jest w internecie, ale mam nadzieję dowiedzieć się też od koleżanek na działce. Te starsze wiedzą bardzo dużo na ten temat. Ja chętnie je słucham i notuję wszystko.
Będąc w Gdańsku często robiłam zapiekanki. Zawsze coś tam w lodówce się znalazło na zapiekankę ,lub pizzę. Proces powstania takiej potrawy jest bardzo prosty, wystarczy tylko dobrać odpowiednio składniki, aby smakowo sobie odpowiadały. Nie znam nikogo ,kto nie lubił by  zapiekanki.




                                                Zapiekanka mięsno- warzywna.

                                                     1/2 kg. mięsa drobiowego,
                                                     4 cebule,
                                                     3-4 ząbki czosnku,
                                                     1/2 kg.pomidorów,
                                                     1-2 strąki papryki,
                                                     1/2 kg. zielonej fasolki szparagowej,
                                                     1/2 kg. ziemniaków,
                                                     1/2 szkanki oleju,
                                                     2 łyżki posiekanej natki pietruszki lub koperku,
                                                     sól, pieprz.

Umyte i osuszone mięso pokroić w kostkę. Paprykę oczyścic i pokroić w paski. Fasolkę obrać.
Mięso smazyć na oleju 3 minuty.Do żaroodpornego naczynia włożyć plasterki ziemniaków, na to mięso, podsmażoną cebulę i czosnek, sparzoną fasopkę i papryke, oraz  obrane ze skórki pomidory.
Wszystko doprawić solą i pieprzem,oraz obficie posypac natką. Dusić w piekarniku przez30 minut w temperaturze170 stopni. Podawać z surówką z kapusty pekińskiej.

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

dyngus, dyngus, ale od śniegu. Żeberka.

Motto dnia:    Święta, święta i po świętach...



Drugi dzień swiąt.Znowu jedzenie od rana, ale tym razem po śniadaniu, długi spacer nad morze i to wyjazd do Rewy. Po drodze zabrałyśmy Zoe [ pies Olgi , a ona chora]  ze sobą na spacer. Nad morzem było bardzo wietrznie, ale wytrwale przeszłyśmy całą plażę.W czasie powrotu poczułyśmy głód.
Rano Karol polał nas wodą i tradycji stało się zadość. Zuzia umówiła się z koleżankami, no i kolegami na godzinę dwunastą i tez przyszła do domu tak mokra, że musiała się cała przebrać.
Cieszymy się, że pewne zwyczaje są nadal kultywowane. 
Po powrocie zjadłyśmy tradycyjny obiad, żurek domowej roboty, pyszne żeberka w kapuście,  a na deser resztki ciast pozostałych po pierwszym dniu świąt.
No i tak dzionek minął. Jeszcze zaliczymy jakiś film w telewizji i po świętach.

                                    Żeberka w kapuście

                           Kilogram surowych żeberek.
                           30 dkg. kiszonej, dobrej kapusty.
                           Cebula.
                           Ząbek czosnku.
                           Przyprawy do żeberek.,

Żeberka umyte przyprawiamy . Odstawiamy na dwie godziny. Przekładamy do rondla i przykrywamy kiszoną kapustą doprawioną podsmażoną cebulką i czosnkiem. Potrawa mimo, że jest łatwa i prosta, smakuje wybornie.