Obserwatorzy

poniedziałek, 28 maja 2012

Moje spotkania z duchami.

Z ezoteryką ,pierwszy raz spotkałam się w1979 roku.Wprowadziła mnie w ten temat pani Julia Zigielhirte,dziennikarka z Gdańska ,Która była już na emeryturze.Odwiedzała mnie często.Była bardzo interesującą osobą,pełną rozległej wiedzy i serdeczną.Jej konikiem Była Dagny Przybyszewska,żona Stanisława Przybyszewskiego.Pisała o niej,opowiadała i miała odczyty na jej temat. Może ze względy na tamte czasy,długo nie wspominała nic na temat ezoteryki.Dopiero ,gdy zdobyłam jej zaufanie przyniosła mi książeczkę Ewelin Monahan,,,Leczenie metodą psychotroniczną".To była pierwsza moja lektura i technika na ten temat. Poznała mnie też z gdyńską malarką Małgosią Zakolską z ,którą się zaprzyjażniłam .Ona wprowadziła mnie w świat inny, niż znałam dotychczas.Małgosia spotykała się z pasjonatami ze Stowarzyszenia Radiestetów w Sopocie i miała dostęp do literatury na tematy ezoteryczne.To dzięki niej poznałam ,,Magię Kachunów',Leonarda Orra,Sandrę Roy i innych.W ten sposób zostałam wprowadzona w świat duchów.
Moje osobiste ,pierwsze spotkanie było w Niemczech,w Cottbus u mojej przyjaciółki ,która mieszkała w starym przedwojennym pięknym domu.Mieszkanie należało kiedyś do bogatej rodziny.
Pierwszą noc spędziłam w obszernym pokoju,mającym gęste rolety w oknach.
Prawie już zasypiałam,nagle obudziły mnie dwie postacie ,byli to chłopcy 10-12 letni,ubrani w mundurki Hitler Jugent.Pochylali się nad moim posłaniem,pytając siebie nawzajem ,,kto to jest?"
Zerwałam się z łóżka,żeby sprawdzić ,czy to nie jest poświata z okna,ale rolety były szczelne i żadne światło nie przenikało przez nie.Nie znałam jeszcze wtedy praw rządzących tym wymiarem,ale zaczęłam bardzo żarliwie modlić się za umarłych i zjawy zniknęły.Nie mogłam potem zasnąć,przyjaciółka to zauważyła i przyszła.Okazało się ,że w czasie wojny mieszkała tam rodzina z takimi dziećmi,którzy zginęli pod koniec wojny.Nie mówiła mi o tym,bo nie przypuszczała,że mi się ujawnią,a nie chciała mnie przestraszyć.
Następne manifestacje, już nie robiły na mnie takiego wrażenia.Byłam przygotowana jak postępować.
Bardzo znamienne doznania przeżyłam,kiedy zmarł mój najbliższy,najserdeczniejszy przyjaciel.Bywał często w moich snach.Kiedy pytałam,dlaczego nie pokazuje mi się na jawie,odpowiadał że może mnie przestraszyć.Sny były tak znamienne i realistyczne,że nie mogły być tylko marzeniami sennymi.Posiadały też wątki, o których dowiedziałam się po przeżyciu snu.
Zaczęłam bardzo intensywnie szukać materiałów na ten temat.Ponieważ miałam już dosyć duże grono przyjaciół ,którzy zgłębiali to zagadnienie nie miałam trudności ze zdobyciem materiałów.
Teraz wiem jak odprowadzić taką istotę przez tunel do światła,do miejsca przeznaczenia.
Mam już kilka osiągnięć,ale to innym razem opowiem.Pozdrawiam.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz