Obserwatorzy

wtorek, 30 października 2012

Wnuczki-największe szczęście.

Przedstawiam moją najstarszą wnuczkę.Na zdjęciu jest przygotowana do pracy w laboratorium.Zanim wejdzie do pomieszczenia,musi być dokładnie zabezpieczona.
Lubi swoją pracę, ale nie potrafi zabijać myszy.Robi to ktoś inny.Jest jeszcze młoda i może wybrać coś innego.
Mogłabym zostać już  prababcią  ,ale Ona ,mimo, że ma chłopaka, nie spieszy się.
Druga wnuczka i wnuk, nie maja jeszcze sprecyzowanych planów, uczą się i zdobywają  doświadczenia.
Zuzia lubi modę i interesuje ją gastronomia. Ma łatwość pisania  tak zwane lekkie pióro i mogła by zostać dziennikarką. Kiedy miała 5 lat,wycinała z papieru karteczki, zszywała je i tworzyła książeczki.Zapisywała je różnymi tekstami. Mam jeszcze  taką zachowaną na pamiątkę.
Michał to zapalony fan motoryzacji,ale nie wie jeszcze kim chciałby być.Na razie chodzi do liceum.
Najmłodsze: Maja i Karol, to jeszcze dzieci i wszystko ich interesuje,ale Maja przejawia już zdolności artystyczne.Ładnie maluje,ma zdolności manualne.Ta też duże poczucie rytmu i ładnie tańczy.Jest bardzo ładna,zresztą jak wszystkie.
Karol najbardziej interesuje się na razie motoryzacją.Motory i samochody to jego pasja.Ma bardzo duże poczucie humoru, i zdolności mediacyjne.No,ale jaki wybiorą zawód, to jeszcze daleka przyszłość.
Nie mam zdjęć,aby umieścić je na blogu. Proszę o nie od dłuższego czas,ale bez skutku.Może teraz doczekam się,albo poproszę Olgę,najstarszą.
Dzieci należy obserwować,już od najmłodszych lat.patrzeć co najchętniej robią i ukierunkowywać.Zapisywać na zajęcia praktyczne,ale nie zmuszać,bo to nic nie da.Każde zajęcie powinno być wykonywane z radością,wtedy dziecko nie zniechęca się.
Wiem to po sobie.Priorytetem mojej Mamy było ,dobrze wyjść za mąż.Ja lubiłam malować, rzeżbić,ale nigdy nie miałam wsparcia.Pamiętam na zajęciach w szkole wyrzeżbiłam figurkę Syrenki.Dostałam za to najwyższą ocenę,ale to się nie liczyło,gdy Mama skrytykowała moją pracę.Znalazła masę błędów,które, teraz wiem ,były nieistotne .Dla mnie to był największy powód do zniechęcenia się.
Chwalmy nasze dzieci nawet jeżeli coś im się nie uda. Pochwała  mobilizuje do jeszcze większego wysiłku.
Tak jak to było z Zuzią.W przedszkolu i w pierwszej klasie nie przejawiała żadnych zdolności wokalnych,ale nigdy nie krytykowano jej.W drugiej klasie zaśpiewała taj pięknie,że nauczycielka to skomentowała pozytywnie,a Zuzia została wybrana do partii solowej w czasie I Komunii Świętej.Sama widziałam jak panie po mszy składały jej gratulacje.Wysłano ja potem na naukę gry na fortepianie,ale wytrzymała 2 lata.Widocznie nie było to jej marzenie.Jest młoda i całe życie jest przed nią,może wszystko.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz