Obserwatorzy

środa, 21 listopada 2012

Dzieci nowej ery.

Motto dnia:.Przyjemności są powierzchowne,
                     przykrości ranią głęboko.






Patrząc w te oczy widzę oczy mojego wnuczka.Jest to bardzo mądry chłopczyk.Ma duże poczucie humoru.Może być mediatorem.Potrafi znależć rozwiązanie w trudnej sytuacji.
Na szczęście córka jest mądrą kobietą i potrafi tak wychowywać dzieci,aby wydobyć z nich co najlepsze.
Ma też podporę w najstarszej wnuczce.Mądrej,dobrej i kochającej swoje rodzeństwo kobiecie.
Obserwując ich nie ma nic co  mogłabym skrytykować lub zmienić.
Jest idealnie.
Mogę tylko zająć się wysyłaniem Miłości i Światła ,co robię z wielką radością.
Z kolei syn i synowa mają dwoje dzieci,za które odpowiadają.Też nie muszę się martwić,bo sobie radzą doskonale.
Chłopiec starszy jest w wieku buntu i oporu,ale to mu minie, bo jest mądrym i dobrym młodzieńcem.
Córeczka jest jeszcze mała,ale już przejawia zadatki na dobrą organizatorkę.Jest przy tym wyrozumiała i mądra.
Nigdy nie zauważyłam u niej histerii, czy chęci postawienia na swoim. O tą rodzinę też nie muszę się martwić.Kocham ich bardzo i też wysyłam całe morze Miłości i Światła.
Jak widać jestem bardzo szczęśliwa i mogę skupić się na mamie i opiece nad nią.

Nie wiem ,czy czytają moje wynurzenia, ale jeżel tak to chciałabym aby kultywowali  to co robią,i prosili o modlitwę w każdej ekstremalnej sytuacji.Czekam na to.

wtorek, 20 listopada 2012

Igraszki z internetem.

Motto dnia:Nie osiągniesz doskonałości bez ćwiczeń.

Bardzo lubię pisać bloga,ale frustrują mnie reklamy,które same wyskakują,a potem nie można ich skasować.
Tak skasowałam ostatniego posta,a reklama została i muszę teraz powtarzać wszystko,bo nie umiem go odnaleźć.
Parę dni temu pojawiła się reklama programu Babilon.
Zawsze pojawiała się po otwarciu komputera.
Dopiero  od dwóch dni nie ma tego programu.Sam znikł.
Teraz na blogu pojawia się jakaś reklama i to na stronach, na których mi przeszkadza.
Nie umiem jej zlikwidować.
Zauważyłam też ,że niektóre reklamy są tak zmontowane,iż wracaja mimo,że się je kasuje.To bardzo denerwuje ,ale nie można nic z tym zrobić.Ja wyłączam komputer.
Bardzo lubię pisać bloga.Jest to dla mnie rodzaj pamiętnika.Mam mało znajomych w Kożlu,a jeszcze mniej do rozmowy na tematy ezoteryczne.Więc cieszę się ,że mogę się ,,wygadać na blogu.Mam jeszcze swoje obrazki. Jednego z nich zrobiłam kamerką i mogę go pokazać.Oto on.


Już go nie mam.Lubię jak od razu mogę podarować swoją pracę.





















Te też już poszły do ludzi.

poniedziałek, 19 listopada 2012

Na jesienny podwieczorek.-Pychotka.

Motto dnia:   
                 Chcesz być spokojny, bądź głuchy.



Przez kilka dni pisałam coś dla ducha.Czas zrobić coś dla ciała.Na jesienny podwieczorek znalazłam
pyszne ciasto śliwkowe.Śliwki można jeszcze kupić w sklepie,ale też można zastąpić je powidłami śliwkowymi.

                                               Ciasto Pychotka.

                            40dkg. mąki
                            łyżka cukru pudru
                            4 żółtka
                            20 dkg. margaryny
                            1 łyżeczka proszku do pieczenia
                            1 łyżeczka amoniaku
                            3-4 łyżki śmietany

   Nadzienie:
                           1kg śliwek najlepiej węgierki
                           lub słoik powideł śliwkowych
                           10 dkg.wyłuskanych orzechów włoskich
   Masa:
                           1/2 kostki masła          
                           3 serki waniliowe homogenizowane
                           1 łyżeczka cukru pudru

Żółtka oddzielić od białek.Białka podzielić po 2.Zagnieść ciasto.Podzielić na dwie części.Białka ubić z10 dkg.cukru pudru.Każdy placek posmarować  powidłami,lub wyłożyć połówkami śliwek,wyłożyć pianę,posypać orzechami i upiec w temperaturze 180 st.C.
Masło utrzeć z cukrem,dodać serki.Gotową masą przełożyć placki .
Przepis na to ciasto nadaje się też do innych owoców.Jest naprawdę smaczne i łatwe.
Z przyjemnością poczęstujemy bliskich przy palącym się kominku.
                                                     

niedziela, 18 listopada 2012

Dotyk nieznanego.

Motto dnia:  Mądrość życia polega na tym, aby wyłączyć rzeczy nieistotne.


Udało mi się zrobić aktualne zdjęcie i wprowadzić go do posta.Jestem zawsze bardzo szczęśliwa , kiedy uda mi się zrobić coś nowego.
 Mama już śpi więc nie mogę oglądać telewizji.Pozostał mi komputer.
No i tak pomału stukam sobie w te klawisze i poznaję  coraz to nowe możliwości.Teraz opanowałam robienie zdjęć i wmontowywanie ich do posta.
To jest moje zdjęcie aktualne. Sama je wykonałam kamerką.
Mogę teraz pokazywać swoje prace i prezentować na blogu.
Będę to robić sukcesywnie w miare jak będą powstawały.
Teraz chciałabym opowiedzieć jeszcze, o spotkaniach z nieznanym.
W poprzednich postach już opisywałam swoje sny.Nie pamiętałam o jednym ,dopiero oglądając filmik z Boliwii i Bramę Słońca,przypomniałam sobie,że to też mi się śniło i to w kolorze.Brama była koloru jasno-brzoskwiniowego.
Całe  moje dorosłe życie było pełne niewyjaśnionych doznań.Kierowała mną jakaś nieznana siła.
W latach 90 tych zaczęłam ćwiczyć jogę oddechową,tak zwaną kryja joga.Szło mi dobrze .Przez 2 i 1/2 roku ćwiczyłam bardzo regularnie.Wyciszyłam się, nabrałam dystansu do życia,zaczęłam szukać wiedzy i odbiegać od życia codziennego.No i złamałam rękę.Cała systematyczność w ćwiczeniach przepadła.Po zagojeniu złamania ,już nie potrafiłam wrócić do ćwiczeń.Wtedy zrozumiałam,że powinnam spróbować iść inną drogą ku oświeceniu .Zaczęłam szukać i trwa to do dzisiaj.
Niedługo po śmierci  przyjaciela,też miałam kilka doznań i niewyjaśnionych sytuacji,które utwierdziły mnie w przekonaniu,że idę dobrą drogą.
Przyjaciel był numerologiczną 11ką, a to liczba mistrzowska,wierzę ,że mi pomagał. Mam  świadomość ,że trwa to do dzisiaj.


Wierzyć,nie wierzyć.

W.ieczorami,gdy mama już śpi siadam do laptopa,i przeglądam portal You Tube.
Bardzo interesują mnie tematy z archeologii,o wszechświecie czy o transformacji.
Jest tego tak dużo, że musze zdawać sie na intuicję i tą wiedzę ,którą posiadam ,aby coś wybrać.
Już wcześniej znałam pracę Michaela Cremo,,Archeologia zakazana"
,Byłam też na jego wykładzie ,kilka lat temu w Gdyni,który organizowała  Ula G.
Właśnie od jego filmiku zaczęłam.potem już poszło łatwo.Obejrzałam kilka obrazów o kontrowersyjnych wykopaliskach i artefaktach,które się chowa,albo nawet niszczy.byle by nie ujrzały światła dziennego bo nie pasują do przyjętego wzorca.
Bardzo duże wrażenie zrobiły na mnie szkielety gigantów.Wiedza o nich jest zawarta w Biblii , mitach,legendach i wielu innych przekazach.Często przypisywano im status bajkowy,ale czy nie jest to prawdą?
Następnie oglądałam relacje o ,, Tajemniczym Pochodzeniu Człowieka",też jest dużo na ten temat.
Polecam link  http://www.vismaya=maitreya.pl.zakryte-zagadki.
Jest tam bardzo dużo przekazów,do wyboru.
Odwiedziłam też kilka stron na temat Wzniesienia.Filmiki mówiące o tym też są w obfitości.
Jestem otwarta na te wszystkie nowinki.Bardzo mnie interesują.Pomagają też żyć.

sobota, 17 listopada 2012

Smalec-lekarstwo.

Na przełomie 2000 roku spotkałam rosyjskiego lekarza,który spędził ponad 20 lat na Syberii.Zaprosiła mnie do niego koleżanka Ula Giedrojć, która interesowała się  ezoteryką i często organizowała spotkania z interesującymi ludżmi. mieszkałyśmy wtedy w Gdyni.
Już jakiś czas temu przeszła na drugą stronę,ale zawsze mi jej brakuje.
Sama miała bardzo ciężkie życie,ale nigdy nie odmówiła pomocy.W tym okresie byłyśmy w podobnej sytuacji materialnej i wspierałyśmy się.
Uleczko cały czas  wspominam Cię serdecznie i z miłością.
Dzięki niej poznałam wiele ciekawych i kochanych ludzi, z którymi mam cały czas kontakt.
Wracając do tego lekarza.Tematem spotkania była medycyna ludowa na Syberii.
Ludność tam mieszkająca nie miała dostępu do lekarstw, a i lekarze musieli wspomagać się  ziołami i innymi produktami naturalnymi.
Należał do nich między innymi smalec ale bez soli.Stosowano go przy przeziębieniach, smarowano klatkę piersiową i stopy, owijano wełnianym szalem,czy inną odzieżą z wełny.Zakładano skarpety oczywiście wełniane.Do tego dochodziły herbatki i nalewki.po kilku dniach delikwent był zdrowy.
Najbardziej zapamiętałam poradę ,w której opisywał proces leczenia stawów.Sam był wegetarianinem.
Co pół roku kupuję 1 kg. słoniny nie solonej, robię z niej smalec i zjadam z razowym ,pieczonym .na zakwasie ,chlebem.Zaznaczam,ze wcale nie używam wieprzowiny.
Ten doktor [nie pamiętam,jak się nazywał] tłumaczył to tym,że w żywności mamy wszystkie składniki potrzebne do zdrowego życia.Smalec,kwasy fermentacyjne z chleba i kwas solny w żołądku.tworzą maż potrzebną do dobrego funkcjonowania stawów.Coś w tym jest.Jakiś czas temu przestałam stosować smalec.Zaczęły mnie boleć stawy i nasiliły się objawy reumatyzmu, więc wróciłam do dawnej praktyki.
Zapamiętałam jeszcze jeden przepis .Pozbyć się raz na zawsze  jęczmienia na powiece.
Przez trzy dni pod rząd po przebudzeniu, jeszcze zanim umyje się żeby,przetrzeć powiekę z jęczmieniem, śliną.
Pytałam się kiedyś mojego lekarza o to.Wytłumaczył mi,że w ślinie jest  z nocy kwas solny,który leczy ten jęczmień.Nie radzę próbować tego ze zwykłym kwasem.Ten z żołądka ma inne właściwości.


Przypomniałam sobie,ten lekarz nazywał się Lipanczykow.To co nam przekazywał na swoim wykładzie ,było bardzo podobne do tego co  opisuje Włodzimierz Megre w swojej Książce ,,Anastazja".

piątek, 16 listopada 2012

Początek weekendu.

Przeglądając wiadomości w internecie,coraz częściej spotyka się informacje na temat końca świata.Jest ich tyle,że trudno się w tym połapać.Jedni straszą,inni twierdzą co innego,a prawda może być taka,że wszystko odbędzie się bezboleśnie.
Bóg nie może być tak okrutny,aby sprowadzić zagładę na rodzaj ludzki. Może nas spotkać coś,co wstrząśnie światem,ale to na pewno nie będzie kataklizm na miarę Atlantydy.Wtedy też Bóg dał szansę ludziom sprawiedliwym.Teraz będzie tak samo.
Są różne prognozy,ale w najgorszym wypadku wszyscy posiadamy dusze nieśmiertelne.To daje nam alternatywę na powtórne wcielenie.
Więc nie ma się co martwić.
Ja osobiście jestem skłonna przychylić się do prognoz głoszonych na portalach Transformacja2012, czy innych o tematyce Nowej Ery.One mówią o bezbolesnym przejściu Ziemi w wyższy wymiar.To mi odpowiada.
Każda grupa wiernych chce być tą , która zna prawdę i każda próbuje zdobyś jak najwięcej wyznawców.
Natomiast Bóg wymaga od nas tylko,abysmy przestrzegali praw bożych, byli uczciwi prawdomówni, szczerzy , miłośierni i kochali Boga i wszystkie istoty jak siebie samego.
Tak często ludzie zapominaja o tym,a przecież to powinno być priorytetem,

czwartek, 15 listopada 2012

W autobusie -podsumowanie.

Rano pojechałam autobusem do apteki.W trakcie jazdy nie zamierzenie usłyszałam rozmowę dwóch starszych panów.Jeden chwalił się,że zapakował popsuty aparat fotograficzny  i postawił na widoku przy zsypie.Aparat już nie nadawał się do naprawy,ale ten pan bardzo się cieszył,że ktoś się nabierze i będzie rozczarowany.Byłam bardzo rozczarowana,że pan wyglądający na przyzwoitego,tak się zachowuje.Najlepiej zabawić się cudzym kosztem.
 Jak on wychował swoje dzieci,a jaki przykład daje wnukom,jeżeli ich ma?
Jaki przykład dajemy , takich mamy potomnych.
Więc, jeżeli ktoś narzeka na młodzież , to zaraz pytam,a jaki ty dajesz przykład?
Oczywiście,w autobusie mam czas myśleć o rzeczach,które zaprzątają mnie na co dzień.Dlatego mam ze sobą notes i wszystko zapisuję.Ostatnio często myślę o Ś.J.
Dlatego przyszło mi do głowy,że w Nowym Testamencie w ewangelii Mateusza 18-3 Jezus powiedział
Bądźcie jak dzieci....[najczęściej cytowany urywek,ale każdy interpretuje go inaczej]. Czy można jednak być szczęśliwym.radosnym,pogodnym,niewinnym, słysząc ciągle o szatanie,demonie czy armagedonie?Na pewno taka osoba jest ciągle smutna przestraszona i nie wie jak postępować,aby nie sprowokować szatana.
Bądźmy jak dzieci.Pozwólmy odejść rozczarowaniom i zdradom z przeszłości,lękom przed bliskością i zaangażowaniem względem innych.Wierzmy w siebie ufajmy sobie.Muszą zniknąć ograniczające,okaleczające psychicznie myślokształty cierpienia i strachu. Nie pozwólmy sobie odebrać tego co nam się należy.Dążenia do Boga.



środa, 14 listopada 2012

Już czas na pierniczki.

Niedługo nastapi najpiękniejsze święto w roku. Święto Bożego Narodzenia.Już teraz sklepy zapełniają się świątecznymi gadżetami i produktami spożywczymi charakterystycznymi dla tych świąt.
Ja najbardziej czekam na oliwę z orzechów włoskich.
 W ubiegłym roku dostałam ją w Lidlu. Była przepyszna.Jej wyrafinowany smak,szczegulnie nadawał się do wszelkiego rodzaju sałatek.
Najbardziej charakterystyczną potrawą, zaczynającą  okres przygotowań są pierniczki. Te prawdziwe należy przygotowywać już co najmniej 1  miesiąc wcześniej. wtedy dopiero mają smak i są niebywale kruche.
Drugim ciastem,którego nie może zabraknąć na świątecznym stole jest keks pełen bakalii.W mojej rodzinie nazywano go Cwibak,ale tym zajmę się bliżej świąt.
Teraz jest czas na pierniczki. Mój przepis.

                                                               Miodowe Pierniczki.
                                75 gr.margaryny jakiej kolwiek ,ja używam Tortową,
                                250 gr.miodu wielokwiatowego,zystko zale
                                1 jajko
                                125 gr. cukru, niekoniecznie, jeżeli nie lubisz  słodko,
                                Przyprawy do piernika,
                                400 gr. mąki, najlepsza tortowa,
                                100 gr. zmielonych orzechów włoskich,
                                1 łyżeczkę peoszku do pieczenia, ja używam tylko  Dr. Oetkera.

Margarynę,miód i ewentualnie cukier  stopić w rondlu.Masę przestudzić.Do masy dodać mąkę wymieszańą z proszkiem , przyprawy i jajko.Zagnieść ciasto i pozostawić na 3 godziny w lodówce..Po tym okresie rozwałkować ciasto na grubość  0,5 cm..Wycinać ciasteczka foremkami w świąteczne wzory.Piec w piekarniku 15-20 min.[Wszystko zależy od  piekarnika,jeden piecze szybciej,inny  wolniej.] Jeszcze ciepłe,dekorować lukrem i bakaliami.

Dodatkowo bliżej świąt robię ciasteczka cynamonowe, kokosowe,  orzechowe  i maślane.Wszystkim bardzo smakują.

wtorek, 13 listopada 2012

Nocne przemyślenia.


Tak mnie poruszyło to zagadnienie,że nie mogłam zasnąć pół nocy.
Zaczęłam robić notatki na temat tego co przyszło mi do głowy.
Wiem,że wiele ludzi boi się poruszać ten temat,ale znalazłam parę stron w internecie gdzie są blogi na ten temat.
Teraz wiem ,że nie jestem sama w moich poglądach.
Moje wrażenia ze spotkań są bardzo mieszane.
Potrafią być bardzo mili,uprzejmi.Komplementują człowieka,aby uśpić jego czujność.Osoba taka nie potrafi być stanowcza i nie zgodzić się na rozmowę.
Po pewnym czasie lużnych pogawędek zaczyna się pranie mózgu.Tak konstruują pytania,że człowiek nie może inaczej odpowiedzieć , niż tak jak są ich oczekiwania.
Nawiązując do książki Charline Delporte,to przypomniałam sobie, że już  czytałam podobne  historie,które działy się na dawnych terenach  ZSRR.
Słyszałam też o wypadku samobójstwa gdzie młody mężczyzna oskarżył w liście pożegnalnym właśnie
świadków Jehowy.
Wiem,że Pan Jezus został przysłany na Ziemię,aby wyprostować ścieżki wiary,ale jak zwykle ludzie pozmieniali wiele z jego nauk i dopisali to co im pasowało.
Nie mogę tylko zaakceptować tego,że jedynie wiara Ś J. jest prawdziwa,a wszystko inne to sprawka szatana-demona,a przecież  wszystkie religie,czy ich odłamy , mówią podstawową prawdę o tym co głosił Pan Jezus, dodając po drodze co nieco.
To co zamyślał i to co głosił Charles Taze Russell  też miało na celu wzmocnić wiarę,ale już jego następcy po dodawali swoie poglądy i przemyślenia,jak to rodzaj ludzki,a teraz ,,królowie i książęta samozwańcy",już nie wiedzą co glosić,aby umocnić swoją władzę.
Tak samo jak istnieje archeologia zakazana,tak i istnieją tematy i dowody, których nie należy ruszać,[ według pewnych osób]  chociaż nie można schować ich w zakamarkach magazynów,albo zakopać w ziemi.