Obserwatorzy

niedziela, 25 listopada 2012

Dzisiaj ciasteczka.

Motto dnia:       Rusz się i przebudź swoje szczęście.


Już niedługo nadejdzie czas,aby zacząć piec ciasteczka świąteczne.Najbardziej lubię ciasteczka orzechowe.Mam ich kilka sprawdzonych przepisów.Najczęściej jednak robię według przepisu,który dostałam od sąsiadki z mojego pierwszego mieszkania,starszej pani pochodzącej z Kaszub.              

Potrzebne są:           mąka-1kg.
                                cukier-250 gr.
                                jajka-4szt.
                                masło-500 gr.
                                orzechy włoskie-250 gr.
                                2-szczypty soli

Przesianą mąkę  usypujemy na stolnicy razem z solą i cukrem.Wbijamy jajka, dodajemy pokrojone masło i zmielone orzechy.Zagniatamy ciasto i wkładamy do lodówki.
Po godzinie rozwałkujemy ciasto na grubość 1/2 cm. Foremkami do ciastek[na pewno są w każdym gospodarstwie]wycinamy różne wzory.Pieczemy w 180 st. przez około 10 min.
Po wyjęciu można ozdabiać według uznania.
Ciasteczka są dobrą przekąską na podwieczorek.Ciasta zwykle prędko tracą świeżość,a ciasteczka przechowywane w blaszanym czystym pudełku mogą przetrwać nawet i miesiąc.
Warunkiem udanego wypieku jest prawdziwe masło, świeże jajka i orzechy.
Cokolwiek przyrządzam do jedzenia, zawsze staram się mieć świeże produkty.To jest podstawa dobrej kuchni.
Bardzo ważne jest też nastawienie osoby ,która gotuje  posiłek.Jej dobry humor, miłość do ludzi dla ,których przyżądza jedzenie i dziękczynienie .Przestrzegajmy tych zasad a zdobędziemy miano ,,kucharki doskonałej".


piątek, 23 listopada 2012

Anioły są wśród nas.

Motto dnia:       Najwspanialsza pamięć jest słabsza,niż najsłabszy atrament.
     
                                                          
 Każdy zna naszego najukochańszego Anioła Jana  Pawła II.
Nikomu nie trzeba mówić kim był Anioł Matka Teresa z Kalkuty.
Można tak wyliczać w nie skończoność.
Jedni zostali nagrodzeni,chociaż nie zabiegali o to.O innych się nie mówi,a tych jest chyba najwięcej.
W swoim dosyć długim życiu spotkałam wiele  Aniołów.Jedni przemknęli jak gwiazdy,inni zatrzymali się na dłużej,a jeszcze inne trwają do dzisiaj przy mnie.
Aniołów jest bardzo dużo.Wykonują swoją cichą pracę.Pomagają ludziom i cieszą się gdy im dziękujemy i o nich pamiętamy.
Mam przyjaciółkę,która jest takim Aniołem
.Pomaga ludziom z tej i tamtej strony.Jest uczynna,dobra i miłosierna.Nie raz pomogła mi ,gdy byłam w potrzebie.
Druga opiekuje się sporą gromadką ludzi żyjących w ciszy,prowadzi ich przez ten hałaśliwy świat nie patrząc, czy to dzień,czy noc,czy świątek, czy piątek.
Jeszcze inna ma tak dobre serce,że nie sposób nie widzieć w niej anioła. Sama widzi jak pomóc innym,nie trzeba jej prosić.Zauważa co komu brakuje i potrafi zrealizować to.
Mogła bym jeszcze tak długo,bo naprawdę dużo jest Aniołów.
Kochajmy ich ,bądżmy im wdzięczni i dziękujmy bezustannie.Dziękujmy Bogu za to ,że są.


Chciała bym, chciała.

Motto dnia:         Niebo nigdy nie zamyka wszystkich drzwi.


Chciała bym chciała,chciała bym chciała.
Często teraz wykorzystuje się piosenki w reklamach, no i dobrze.Wpadają w ucho i kojarzą się z reklamowanym produktem.Ostatnio jest w telewizji reklama z Piotrem Adamczykiem.
Trochę mi nie pasuje ten aktor do takiej frywolnej piosenki.,ale sama piosenka zrobiła swoje.Często ją nucę,ale  nigdy nie kojarzy mi się ona z reklamowanym produktem ,za to przypominam sobie inne zdarzenia z mojego życia.
Kiedyś często grałam w   Lotka, czasem trafiała mi się trójka. Nigdy więcej.Teraz nie mam nawet trójki. Za to zawsze jest jakaś dwójka, ale to za mało, bo chciała bym ,chciała:kupić koleżance nowego laptopa.Stary popsuł jej złośliwie  mąż, który jest bardzo zazdrosny.
Chciała bym dać przyjaciółce na spłatę kredytu i remont domu.Bardzo by ją to uszczęśliwiło, a zatem  i mnie też. Jeszcze jest parę innych,,chciała bym, chciała",ale to może innym  razem. No i najważniejsze ,spłaciła bym wszystkie długi finansowe jakie ,kiedykolwiek w życiu zaciągnęłam. Z duchowymi już się rozliczyłam.
O takich jak podarunki dla wnuków i dzieci to nie wspominam.To nie podlega dyskusji.
Chciała bym kupić też sobie wygodne przytulne mieszkanko.[Nie mylić z ciasnym.]
Mieć fundusze na utrzymanie do końca życia.
Mam też jedno skryte marzenie,króre przedstawia obrazek na wstępie,ale to już tylko marzenie.

środa, 21 listopada 2012

Dzieci nowej ery.

Motto dnia:.Przyjemności są powierzchowne,
                     przykrości ranią głęboko.






Patrząc w te oczy widzę oczy mojego wnuczka.Jest to bardzo mądry chłopczyk.Ma duże poczucie humoru.Może być mediatorem.Potrafi znależć rozwiązanie w trudnej sytuacji.
Na szczęście córka jest mądrą kobietą i potrafi tak wychowywać dzieci,aby wydobyć z nich co najlepsze.
Ma też podporę w najstarszej wnuczce.Mądrej,dobrej i kochającej swoje rodzeństwo kobiecie.
Obserwując ich nie ma nic co  mogłabym skrytykować lub zmienić.
Jest idealnie.
Mogę tylko zająć się wysyłaniem Miłości i Światła ,co robię z wielką radością.
Z kolei syn i synowa mają dwoje dzieci,za które odpowiadają.Też nie muszę się martwić,bo sobie radzą doskonale.
Chłopiec starszy jest w wieku buntu i oporu,ale to mu minie, bo jest mądrym i dobrym młodzieńcem.
Córeczka jest jeszcze mała,ale już przejawia zadatki na dobrą organizatorkę.Jest przy tym wyrozumiała i mądra.
Nigdy nie zauważyłam u niej histerii, czy chęci postawienia na swoim. O tą rodzinę też nie muszę się martwić.Kocham ich bardzo i też wysyłam całe morze Miłości i Światła.
Jak widać jestem bardzo szczęśliwa i mogę skupić się na mamie i opiece nad nią.

Nie wiem ,czy czytają moje wynurzenia, ale jeżel tak to chciałabym aby kultywowali  to co robią,i prosili o modlitwę w każdej ekstremalnej sytuacji.Czekam na to.

wtorek, 20 listopada 2012

Igraszki z internetem.

Motto dnia:Nie osiągniesz doskonałości bez ćwiczeń.

Bardzo lubię pisać bloga,ale frustrują mnie reklamy,które same wyskakują,a potem nie można ich skasować.
Tak skasowałam ostatniego posta,a reklama została i muszę teraz powtarzać wszystko,bo nie umiem go odnaleźć.
Parę dni temu pojawiła się reklama programu Babilon.
Zawsze pojawiała się po otwarciu komputera.
Dopiero  od dwóch dni nie ma tego programu.Sam znikł.
Teraz na blogu pojawia się jakaś reklama i to na stronach, na których mi przeszkadza.
Nie umiem jej zlikwidować.
Zauważyłam też ,że niektóre reklamy są tak zmontowane,iż wracaja mimo,że się je kasuje.To bardzo denerwuje ,ale nie można nic z tym zrobić.Ja wyłączam komputer.
Bardzo lubię pisać bloga.Jest to dla mnie rodzaj pamiętnika.Mam mało znajomych w Kożlu,a jeszcze mniej do rozmowy na tematy ezoteryczne.Więc cieszę się ,że mogę się ,,wygadać na blogu.Mam jeszcze swoje obrazki. Jednego z nich zrobiłam kamerką i mogę go pokazać.Oto on.


Już go nie mam.Lubię jak od razu mogę podarować swoją pracę.





















Te też już poszły do ludzi.

poniedziałek, 19 listopada 2012

Na jesienny podwieczorek.-Pychotka.

Motto dnia:   
                 Chcesz być spokojny, bądź głuchy.



Przez kilka dni pisałam coś dla ducha.Czas zrobić coś dla ciała.Na jesienny podwieczorek znalazłam
pyszne ciasto śliwkowe.Śliwki można jeszcze kupić w sklepie,ale też można zastąpić je powidłami śliwkowymi.

                                               Ciasto Pychotka.

                            40dkg. mąki
                            łyżka cukru pudru
                            4 żółtka
                            20 dkg. margaryny
                            1 łyżeczka proszku do pieczenia
                            1 łyżeczka amoniaku
                            3-4 łyżki śmietany

   Nadzienie:
                           1kg śliwek najlepiej węgierki
                           lub słoik powideł śliwkowych
                           10 dkg.wyłuskanych orzechów włoskich
   Masa:
                           1/2 kostki masła          
                           3 serki waniliowe homogenizowane
                           1 łyżeczka cukru pudru

Żółtka oddzielić od białek.Białka podzielić po 2.Zagnieść ciasto.Podzielić na dwie części.Białka ubić z10 dkg.cukru pudru.Każdy placek posmarować  powidłami,lub wyłożyć połówkami śliwek,wyłożyć pianę,posypać orzechami i upiec w temperaturze 180 st.C.
Masło utrzeć z cukrem,dodać serki.Gotową masą przełożyć placki .
Przepis na to ciasto nadaje się też do innych owoców.Jest naprawdę smaczne i łatwe.
Z przyjemnością poczęstujemy bliskich przy palącym się kominku.
                                                     

niedziela, 18 listopada 2012

Dotyk nieznanego.

Motto dnia:  Mądrość życia polega na tym, aby wyłączyć rzeczy nieistotne.


Udało mi się zrobić aktualne zdjęcie i wprowadzić go do posta.Jestem zawsze bardzo szczęśliwa , kiedy uda mi się zrobić coś nowego.
 Mama już śpi więc nie mogę oglądać telewizji.Pozostał mi komputer.
No i tak pomału stukam sobie w te klawisze i poznaję  coraz to nowe możliwości.Teraz opanowałam robienie zdjęć i wmontowywanie ich do posta.
To jest moje zdjęcie aktualne. Sama je wykonałam kamerką.
Mogę teraz pokazywać swoje prace i prezentować na blogu.
Będę to robić sukcesywnie w miare jak będą powstawały.
Teraz chciałabym opowiedzieć jeszcze, o spotkaniach z nieznanym.
W poprzednich postach już opisywałam swoje sny.Nie pamiętałam o jednym ,dopiero oglądając filmik z Boliwii i Bramę Słońca,przypomniałam sobie,że to też mi się śniło i to w kolorze.Brama była koloru jasno-brzoskwiniowego.
Całe  moje dorosłe życie było pełne niewyjaśnionych doznań.Kierowała mną jakaś nieznana siła.
W latach 90 tych zaczęłam ćwiczyć jogę oddechową,tak zwaną kryja joga.Szło mi dobrze .Przez 2 i 1/2 roku ćwiczyłam bardzo regularnie.Wyciszyłam się, nabrałam dystansu do życia,zaczęłam szukać wiedzy i odbiegać od życia codziennego.No i złamałam rękę.Cała systematyczność w ćwiczeniach przepadła.Po zagojeniu złamania ,już nie potrafiłam wrócić do ćwiczeń.Wtedy zrozumiałam,że powinnam spróbować iść inną drogą ku oświeceniu .Zaczęłam szukać i trwa to do dzisiaj.
Niedługo po śmierci  przyjaciela,też miałam kilka doznań i niewyjaśnionych sytuacji,które utwierdziły mnie w przekonaniu,że idę dobrą drogą.
Przyjaciel był numerologiczną 11ką, a to liczba mistrzowska,wierzę ,że mi pomagał. Mam  świadomość ,że trwa to do dzisiaj.


Wierzyć,nie wierzyć.

W.ieczorami,gdy mama już śpi siadam do laptopa,i przeglądam portal You Tube.
Bardzo interesują mnie tematy z archeologii,o wszechświecie czy o transformacji.
Jest tego tak dużo, że musze zdawać sie na intuicję i tą wiedzę ,którą posiadam ,aby coś wybrać.
Już wcześniej znałam pracę Michaela Cremo,,Archeologia zakazana"
,Byłam też na jego wykładzie ,kilka lat temu w Gdyni,który organizowała  Ula G.
Właśnie od jego filmiku zaczęłam.potem już poszło łatwo.Obejrzałam kilka obrazów o kontrowersyjnych wykopaliskach i artefaktach,które się chowa,albo nawet niszczy.byle by nie ujrzały światła dziennego bo nie pasują do przyjętego wzorca.
Bardzo duże wrażenie zrobiły na mnie szkielety gigantów.Wiedza o nich jest zawarta w Biblii , mitach,legendach i wielu innych przekazach.Często przypisywano im status bajkowy,ale czy nie jest to prawdą?
Następnie oglądałam relacje o ,, Tajemniczym Pochodzeniu Człowieka",też jest dużo na ten temat.
Polecam link  http://www.vismaya=maitreya.pl.zakryte-zagadki.
Jest tam bardzo dużo przekazów,do wyboru.
Odwiedziłam też kilka stron na temat Wzniesienia.Filmiki mówiące o tym też są w obfitości.
Jestem otwarta na te wszystkie nowinki.Bardzo mnie interesują.Pomagają też żyć.

sobota, 17 listopada 2012

Smalec-lekarstwo.

Na przełomie 2000 roku spotkałam rosyjskiego lekarza,który spędził ponad 20 lat na Syberii.Zaprosiła mnie do niego koleżanka Ula Giedrojć, która interesowała się  ezoteryką i często organizowała spotkania z interesującymi ludżmi. mieszkałyśmy wtedy w Gdyni.
Już jakiś czas temu przeszła na drugą stronę,ale zawsze mi jej brakuje.
Sama miała bardzo ciężkie życie,ale nigdy nie odmówiła pomocy.W tym okresie byłyśmy w podobnej sytuacji materialnej i wspierałyśmy się.
Uleczko cały czas  wspominam Cię serdecznie i z miłością.
Dzięki niej poznałam wiele ciekawych i kochanych ludzi, z którymi mam cały czas kontakt.
Wracając do tego lekarza.Tematem spotkania była medycyna ludowa na Syberii.
Ludność tam mieszkająca nie miała dostępu do lekarstw, a i lekarze musieli wspomagać się  ziołami i innymi produktami naturalnymi.
Należał do nich między innymi smalec ale bez soli.Stosowano go przy przeziębieniach, smarowano klatkę piersiową i stopy, owijano wełnianym szalem,czy inną odzieżą z wełny.Zakładano skarpety oczywiście wełniane.Do tego dochodziły herbatki i nalewki.po kilku dniach delikwent był zdrowy.
Najbardziej zapamiętałam poradę ,w której opisywał proces leczenia stawów.Sam był wegetarianinem.
Co pół roku kupuję 1 kg. słoniny nie solonej, robię z niej smalec i zjadam z razowym ,pieczonym .na zakwasie ,chlebem.Zaznaczam,ze wcale nie używam wieprzowiny.
Ten doktor [nie pamiętam,jak się nazywał] tłumaczył to tym,że w żywności mamy wszystkie składniki potrzebne do zdrowego życia.Smalec,kwasy fermentacyjne z chleba i kwas solny w żołądku.tworzą maż potrzebną do dobrego funkcjonowania stawów.Coś w tym jest.Jakiś czas temu przestałam stosować smalec.Zaczęły mnie boleć stawy i nasiliły się objawy reumatyzmu, więc wróciłam do dawnej praktyki.
Zapamiętałam jeszcze jeden przepis .Pozbyć się raz na zawsze  jęczmienia na powiece.
Przez trzy dni pod rząd po przebudzeniu, jeszcze zanim umyje się żeby,przetrzeć powiekę z jęczmieniem, śliną.
Pytałam się kiedyś mojego lekarza o to.Wytłumaczył mi,że w ślinie jest  z nocy kwas solny,który leczy ten jęczmień.Nie radzę próbować tego ze zwykłym kwasem.Ten z żołądka ma inne właściwości.


Przypomniałam sobie,ten lekarz nazywał się Lipanczykow.To co nam przekazywał na swoim wykładzie ,było bardzo podobne do tego co  opisuje Włodzimierz Megre w swojej Książce ,,Anastazja".

piątek, 16 listopada 2012

Początek weekendu.

Przeglądając wiadomości w internecie,coraz częściej spotyka się informacje na temat końca świata.Jest ich tyle,że trudno się w tym połapać.Jedni straszą,inni twierdzą co innego,a prawda może być taka,że wszystko odbędzie się bezboleśnie.
Bóg nie może być tak okrutny,aby sprowadzić zagładę na rodzaj ludzki. Może nas spotkać coś,co wstrząśnie światem,ale to na pewno nie będzie kataklizm na miarę Atlantydy.Wtedy też Bóg dał szansę ludziom sprawiedliwym.Teraz będzie tak samo.
Są różne prognozy,ale w najgorszym wypadku wszyscy posiadamy dusze nieśmiertelne.To daje nam alternatywę na powtórne wcielenie.
Więc nie ma się co martwić.
Ja osobiście jestem skłonna przychylić się do prognoz głoszonych na portalach Transformacja2012, czy innych o tematyce Nowej Ery.One mówią o bezbolesnym przejściu Ziemi w wyższy wymiar.To mi odpowiada.
Każda grupa wiernych chce być tą , która zna prawdę i każda próbuje zdobyś jak najwięcej wyznawców.
Natomiast Bóg wymaga od nas tylko,abysmy przestrzegali praw bożych, byli uczciwi prawdomówni, szczerzy , miłośierni i kochali Boga i wszystkie istoty jak siebie samego.
Tak często ludzie zapominaja o tym,a przecież to powinno być priorytetem,