Obserwatorzy

środa, 17 października 2012

Próba Flaczki po włosku.

Wnuczka pokazała mi jak umieszczać zdjęcia w poście,a to takie proste.
Cieszę się ,że zdobyłam nową umiejętność.Jeszcze parę trików,a mój blog będzie barwniejszy i z bogatszą szatą graficzną.
Jest tyle ciekawych fotek w internecie,a ja jestem wrażliwa na obrazy wszelkiego rodzaju.Bardzo bolałam nad tym ,że nie umiałam ich umieszczać w postach.Teraz będę mogła każdy mój wpis ilustrować odpowiednim zdjęciem.
Zacznę od tego,że uzupełnię starsze posty ilustracjami współgrającymi z tematem.
Zrobiłam małą przerwę.Byłam na działce,ale ponieważ padał wczoraj deszcz,dzisiaj nie można było kopać ziemi,bo bardzo kleiła się do łopaty.Posprzątałam trochę zeschłych liści i wróciłam do domu.
znalazłam kilka odpowiednich fotografii .Zacznę teraz upiększać moje posty.
Przy każdej recepcie będzie odpowiednia fotka.Jest ich bardzo dużo i zawsze można znależć coś podobnego.Dopóki nie zdobędę własnego aparatu ,muszę korzystać z gotowców.
Przy okazji chcę podzielić się przepisem na flaczki po włosku,który zdobyłam będąc we Włoszech.

           1 kg.czystych flaków{można kupić gotowe }
           30 dkg.wędzonego boczku
           1 puszkę pomidorów{w Biedronce sa już bez skórki}
           1 seler naciowy
           1 nie duża cebula,lub czosnek pokrojony w plasterki podsmażony na oliwie
           sól,pieprz,oregano,przecier pomidorowy
wszystko dusić w garnku około 1/2 godziny.Podawać posypane startym parmezanem.Flaki powinny mieć konsystencję gulaszu.

wtorek, 16 października 2012

Sosy.-hutnej.

W sobotę odwiedziła mnie moja wnuczka,która jest teraz w Krakowie na stypendium naukowym.Oczywiście babcia zadbała przede wszystkim o to,aby dobrze nakarmić wnuczkę.No i udało się.Najlepiej smakował jej chutnej z jabłkami.Oczywiście dałam jej kilka słoiczków do Krakowa,ale ponieważ zrobiłam tylko kilka ,skończyły się.
Na szczęście znajoma miała jeszcze kilka owoców. Trzeba przyznać ,że miała największy zbiór w okolicy.
Podarowała mi trzy dorodne cukinie.Mogłam zrobić jeszcze parę słoiczków.

Po oczyszczeniu miałam 2 kg.czystego miąższu .Wyszło mi 15 słoiczków .Oto przepis.Znalazłam go w internecie Na stronie cincin.cc czy coś takiego,ale nie wszyscy mogą trafić.Dlatego podam przepis w tym poście.

                             Chutnej z cukinii z jabłkami.
2 kg. oczyszczonej cukinii
2 kg.jabłek kwaskowych
1,5 kg. cebuli
200gr. startego chrzanu
1 kg. cukru
300gr. octu winnego
przyprawy według gustu{cynamon,kardamon,chilli}.Trochę soli do smaku.

Wszystkie składniki drobno pokroić, pogotować.Po ostudzeniu zmiksować.Przełożyć do słoiczków.Pasteryzować 10 min.
Pasują do mięsa,wędlin.Do  wszystkiego co wymaga sosu.Rodzina będzie zachwycona.Smacznego!




poniedziałek, 15 października 2012

Książki.

Bardzo lubię czytać.Ostatnio wspomniałam o tym sąsiadce.Na następny dzień przyniosła mi parę egzemplarzy.Między innymi jedną książkę Danikena. Czytałam już kilka tytułów tego autora.nawet mi się podobały.Tą też przeczytałam z przyjemnością. Zaraz też przypomniały mi się kontrowersyjne opinie o tym autorze.Że nie ma wykształcenia w tym  kierunku,że nie wie co pisze itd.
Jest pisarzem.Nie wiem skąd czerpie wiadomości,ale większość swoich wiadomości dokumentuje zdjęciami i dokładnymi opisami.
Lubię jego książki, nawet jeżeli nie są oparte na naukowych przesłankach,to i tak czyta się je ,,jednym tchem".
Przypominają mi książki Juliusza Verne .W epoce kiedy powstawały,były czystą fikcją,a teraz?
Ludzkość osiągnęła jeszcze więcej.

Może też nadejdzie czas,zostaną odkryte fakty potwierdzające teorie Danikena.
Jeżeli ktoś interesuje się archeologią,to na pewno słyszał on Michaelu Cremo i jego książce ,,Archeologia Zakazana".Wszystko jest możliwe.
Bardzo podobają mi się tego typu fotosy.Jeszcze nie umiem tak robić,ale jest ich tyle w internecie,że chyba nie warto się uczyć,a może warto?
Lubię też obrazy,takie nastrojowe,za mgłą,o nietypowej barwie.Bardzo pobudzają moją wyobrażnię i inspirują.
Od dzisiaj będę ubarwiać moje posty zdjęciami.


środa, 10 października 2012

Esmeralda i spółka.-Cymas zmarchwi

Jakiś czas temu zrobiłam głupstwo i wysłałam prożbę do firmy ZAAP sp.zo.o. o wróżbę.Kierowała się mną ciekawość,chociaż nie wierzę w takie poczynania, a raczej przekora,jak to wygląda.No i zaczęło się.Co miesiąc dostaję pocztą propozycję cudownej pomocy w uzyskaniu szczęścia finansowego i uczuciowego.Pani Esmeralda,Deeren van Horn czy Nikolas ,postaci zaczerpnięte z filmów,zapewniają mnie ,że mają na to sposób,muszę zapłacić tylko 80 zł.List składa się z czterech stron maszynopisu. Musiał się ktoś natrudzić, aby napisać coś takiego, że komo dotychczas byłam bardzo nieszczęśliwa,miałam masę kłopotów,ciągły brak gotówki i w ogóle same nieszczęścia.Tym czasem moje życie nie było takie złe.Jeżeli mialam jakieś problemy,to najczęściej z własnej winy,a nie z powodu jakiegoś fatum. Tym bardziej teraz,gdy wszystkie wzloty i upadki są poza mną.Rodzina ma ustabilizowane życie,a ja martwię się tylko tym ,co ugotować mamie na obiad.
Może jedynym problemem jest w tej chwili,czy odpisać na te bzdury,czy nie.
Szczęście sami sobie tworzymy poprzez nasze myśli i uczynki.Jaką energią emanujemy takie przyciągamy zdarzenia i emocje.
Staram się myśleć pozytywnie,czynić dobro,nie tworzyć negatywnych wizualizacji i zdarzeń.
Żydzi w Nowy Rok przygotowywali między innymi potrawę z marchwi,gdzie warzywo to symbolizowało złote monety i wyrażało życzenia dostatku.
Nie warto tracić pieniędzy na wątpliwe wtóżby,lepiej ugotujmy sobie cymes z marchwi.A oto przepis.

                   Cymes z marchwi i jabłek

             4 szkl.startej marchewki
             1 łyżka kaszy jęczmiennej
             3/4 szkl.startego jabłka
             3 łyżki masła
             1/2 szkl.wody
             1/2 łyżeczki soli
             2  łyżeczki cukru
             1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej.

Wszystkie składniki włożyć do garnka,wymieszać,doprowadzić do wrzenia.Dusić na bardzo małym ogniu przez 1 i 1/2 godziny.Mieszać potrawę kilkakrotnie.W razie potrzeby dodać 2-3 łyżki wody.
Może ta potrawa nie pomnoży nam  kasy ,ale na pewno poprawi humor,bo jest bardzo smaczna.


niedziela, 7 października 2012

Pisma Święte.

Na świecie mamy kilka prastarych pism mogących pretendować do miana świętych.Począwszy od najstarszych glinianych tabliczek klinowych ,hinduskich Ved, Biblię, Koran po Kodeks Majów.Jednak żadna księga nie wywołała tyle złych emocji,agresji i negatywnych działań co Koran i Biblia.Maże dlatego,że mają najwięcej wyznawców?
Ostatnio głośno było o występie Madonny w Polsce.Bardzo mi się spodobała postawa Polaków,którzy zbojkotowali występ tej pani pragnącej zdobywać rozgłos ranieniem uczuć ludzi wierzących.
Tak samo powinno być z występami Dody i Nergala.Tak na marginesie,czy pani Robaczewska nie zastanawia się czasem ,dlaczego ma takie skopane życie?Tak samo pan Darski powinien pomyśleć nad swoją chorobą,czy to nie był znak od Boga?
Wracając do pism.Głośno jest na YOU TUBE o filmie na temat Mahometa i Koranu.Nie mogę zrozumieć, jak mógł coś takiego zrobić przedstawiciel kościoła chrześcijańskiego.
Przecież chrześcijaństwo cechuje umiłowanie Miłości,Dobroci,Współczucia.
Nie wiem czy ten film mówi prawdę,nie znam Koranu,ale nie wolno ranić uczuć ludzi.
Czy pan pastor nie przewidział reakcji mahometan?
Poco te ciągłe wojny,agresja i negatywne emocje?Spirala się nakręca.Jak daleko to zajdzie?
Mimo wszystko,chrześcijanie tak gwałtownie nie bronią swojego Pisma Świętego.
Od jakiegoś czasu dużo jest w telewizji programów o religii ,o powstaniu życia na ziemi,o wszechświecie ,o zagadkach, które istnieją,a których nauka nie potrafi wyjaśnić.Powodują one u człowieka dociekliwość i szukanie wyjaśnień,które nie zawsze zgadzają się z tym co wiedzieliśmy dotychczas.
Człowiek zaczyna stawiać sobie pytania.Co jest prawdą,a co fałszem?W co wierzyć,a co odrzucić?
Jest tyle zdań i poglądów ile ludzi.Jedno jest pewne.Miłość i Światło jest tym co nas prowadzi do Boga.Przestrzegajmy Jego przykazań,ufajmy Mu. Bądżmy pełni nadziei i wiary.Żyjmy w radości i zadowoleniu.



czwartek, 4 października 2012

Koniec świata.

Pogodę mamy piękną.Prawdziwie,,złota polska  jesień".Na dziełkach trwają już tylko prace porządkowe.Uwielbiam moment palenia chwastów.Te dymy unoszące się nad polami i zapach palonych roślin jest urzekający i nastrojowy.
 Chodzę na działkę dwa razy dziennie.Obowiązki wobec mamy  powodują to, że muszę wrócić do domu w porze obiadowej.
Bardzo pilnuję terminu podawania leków. Wizyta pielęgniarki też odbywa się  w południe.Drugi raz idę do ogrodu pod wieczór.Najprzyjemniejsza pora dnia.Nachodzą mnie refleksje i przemyślenia właśnie w drodze na działkę.
Mało czasu poświęcam programom telewizyjnym,ale nie mogę odmówić sobie odwiedzenia kanału ,,National Geographik".Nadają na nim sporo ciekawych reportaży na temat Biblii,historii chrześcijaństwa ,ufo czy innych zagadek na ,które nauka nie zna odpowiedzi.Wiadomości są bardzo często kontrowersyjne i sprzeczne z tym co mówi oficjalna nauka.Ostatnio pokazano reportaż na temat UFO.Fakty i dowody na ich istnienie
.Z kolei poprzedniego dnia na jednym z kanałów rozpoczęto transmisję serialu pt.,, Wrogie niebo" o tematyce najazdu obcych cywilizacji na ziemię.Sądząc po zwiastunie film jest straszny.Kosmici są agresywni,okrutni i wrogo nastawieni do rasy ludzkiej.
Nie wiem skąd scenarzyści biorą inspiracje? Przecież w nawet zamierzchłej historii nie ma przekazów  o tym ,że przedstawiciele innych cywilizacji ,{a jest ich trochę}są negatywnie usposobieni do rodzaju ludzkiego.
Osobiście uważam ,że jeżeli nastąpi ujawnienie tych istot,{a są przesłanki ku temu}to po to tylko aby nam pomóc w Wzniesieniu.
Codziennie śledzę doniesienia na stronach o tej tematyce i coraz bardziej dochodzę do wniosku,że tak jest.Przygotowuję się duchowo do tych zmian.
Odwiedzają moją Mamę dwie panie ze zgrupowania Świadków Jehowy.Nie mogę Mamie tego zabronić,ale i poco .Mama lubi te spotkania.Słuchając je, mimo woli odnajduję pewne informacje zbieżne z tym co wiem z innych żródeł..Nie potępiam tych ludzi,Coraz bardzie ich rozumiem,co nie znaczy ,że wszystko przyjmuję.
Należy rozmawiać,ale robić to co nam serce i rozum dyktuje.

niedziela, 16 września 2012

Jesień.-Cukinia ala lazania.

Już wszystkie płody ziemi znalazły się w spiżarni.Pozostały jeszcze tylko prace porządkowe .Spalenie chwastów,skopanie grządek i zabezpieczenie roślin na zimę.
Na pewno będę miała więcej czasu na bloga.
Obrodziły cukinie.Mam jeszcze kilka świeżych w piwnicy.W ubiegłym roku przetrzymałam je do grudnia,ale w tym roku wszystko jakoś tak szybciej więdnie.Dlatego staram się odnajdywać ciekawe przepisy i przyrządzać je.Z jedną recepturą chcę się podzielić.Jest to mój własny pomysł i według mnie udany.Nazwałam tą potrawę Cukinia na sposób lazanii.Wszystkim bardzo smakuje,a przy tym jest lekkostrawna i w sumie niedroga.
       
                     Cukinia a'la lazania.

Jedna, średnia cukinia,
400gr.mielonego mięsa indyczego
1/4 szkl.ryżu,
cebula,warzywa,czosnek,
2 jajka,
400 gr.śmietany,
sól ,pieprz.

Cukinię obieram ze skórki,wyciągam gniazda nasienne,a miąższ kroję w podłużne pasy na wzór płatów lazanii.Ryż gotuję i dodaję do mięsa.Dodaję warzywa,cebulę , czosnek i jajka.
Zauważyłam ,że we wszystkich przepisach podaje się informację ,że należy cebulę i warzywa pokroić,a przecież to takie oczywiste.
W żaroodpornym naczyniu układam na przemian cukinię i mięso.Wszystko zalewam śmietaną i zapiekam około 60 minut.
Można też robić placki  na wzór ziemniaczanych,ale żeby się udały to zamiast mąki dodaję tartą bułkę.Lepiej absorbuje wodę.Pyszne są z sosem z jakichkolwiek owoców.

poniedziałek, 10 września 2012

Naleweczki.

Lato się skończyło.W ogrodzie już nie ma żadnych warzyw i owoców.To co nie zostało zjedzone,znalazło się w słoikach i butelkach.Pozostało już tylko posprzątać i skopać grządki.
Osobiście nie piję alkoholu, no najwyżej mały kieliszeczek.Już sama próba tego co zrobię powoduje u mnie senność i idę spać.Natomiast uwielbiam robić nalewki.Nastawiam co roku kilka rodzajów.
Przez te kilka lat wypracowałam swoistą recepturę,którą stosuję do wszystkich rodzajów nalewek.
Na 1 kg.owoców biorę 1/2 l. spirytusu.1/2 l.wódki ,zalewam owoce i odstawiam w ciemne miejsce na 1 miesiąc,od czasu do czasu potrząsając słojem.Po miesiącu zlewam alkohol.W 1/2 l.wody rozpuszczam cukier.W zależności od gustu ,od100 do 500gr,zalewam tym roztworem owoce,też na 1 miesiąc.Po tym czasie przecedzam i łączę oba płyny,przelewam do butelek i odstawiam na 1/2 roku.
Miękkie owoce  takie jak truskawki,maliny porzeczki zalewam w całości,a wiśnie,winogrona,dereń przekłuwam przed włożeniem do słoja .Podstawowa zasada udanego produktu-słój trzymam cały czas w ciemnym miejscu.Zimą takie skarby bardzo się przydają.






niedziela, 2 września 2012

Wspomnienia z Rzymu.

Dziewięć lat temu zostałam zaproszona na ślub koleżanki,  który miał się odbyć w Rzymie. Ewa poznała swojego lubego w Holandii, gdzie była od kilku miesięcy.
.Pracowała , świetnie sobie radziła ale cały czas marzyła o bliżniaczej duszy.
W Polsce zostawiła  byłego męża i cały czas łudziła się , że może się pogodzą.
Jednak była to beznadziejna sprawa, ponieważ on miał już inną partnerkę, zresztą kolejną od czasu ich rozwodu.
Postanowiła przyjąć oświadczyny ognistego Włocha, który zdobył jej serce.
Tak jej się zdawało, ale życie zweryfikowało uczucia i teraz się rozchodzą.
Wszelkie uniesienia i wspólne przeżycia  rozwiały się w niebycie.
Marzenia o wspólnej starości także przestały być aktualne.
Koleżanka  zwierzała mi się z przebiegu ich pożycia małżeńskiego, więc  wiem co było tak naprawdę powodem ich rozpadu małżeństwa, ale ponieważ nie lubię  roztrząsać spraw innych, nie będę o tym pisać.
Za to nachodzą mnie refleksje dotyczące małżeństwa ogólnie.
Często tak się składa, że dwoje ludzi, którzy się dopiero poznali i spodobali się sobie, od razu wykreowali  cechy charakteru,  mentalność i w ogóle wyobrazili tą osobę według własnych upodobań.
Jest też często tak,  że aby zdobyć ukochaną, czy ukochanego starają się spełniać wyobrażenia i nie są sobą. Po pewnym czasie udawanie męczy i na wierzch wychodzi prawda.
No i małżeństwo się rozpada.
Czy nie lepiej kochać osobę, taką jaka jest? Nie wyobrażać jej sobie, poznać lepiej, a potem  przyjąć oświadczyny?
Śmieszy mnie gdy słyszę jak ktoś deklaruje, że nie zależy mu na drugiej osobie. To nie prawda, każdy chce kochać i być kochanym, tylko wybierajmy mądrze i bez pośpiechu. człowiek został tak stworzony,  aby być z drugą osobą. Dlatego nie wypierajmy się miłości.

sobota, 1 września 2012

Nostalgia

Na działce już coraz więcej grządek jest pustych,ale niedługo zazieleni się gorczyca,którą wysiewam jako poplon.Robi się coraz chłodniej,częściej padają deszcze i tak jakoś smutno.
Przygotowałam masę przetworów,kompotów i nalewek.Nie wiem dla kogo.Może ktoś przyjedzie z Gdańska?
Muszę zacząć notować tematy,bo nie pamiętam,co i gdzie napisałam,a nie chcę się powtarzać.
Czuję się dzisiaj trochę smutna,trochę zrezygnowana.Może to pogoda,a może ta bliska jesień? Nie wiem,ale nie lubię tak się czuć.
W takich chwilach nachodzą mnie refleksje na temat poprzednich wcieleń i karmy.
Kiedyś gdy jeszcze próbowałam czynnie uczestniczyć w grupowym zgłębianiu tajemnic parapsychologi ,brałam udział w sesji regresingu .Wtedy też dowiedziałam się kilka faktów z moich poprzednich wcieleń.Tłumaczyło to niektóre fakty z mojego obecnego życia.
W tej chwili nie mam możliwości dowiedzieć się, dlaczego tkwię w Kożlu i nie mogę przeprowadzić się do Gdańska.Przecież nawet opieka nad Mamą byłaby łatwiejsza,gdybym miała rodzinę blisko siebie.
No i tak doszłam do jednego z tematów,które bezustannie mnie interesują.Wiem,że kultura chrześcijańska wyklucza to wierzenie,ale dlaczego neguje się coś co jest oczywiste.Nawet w Biblii jest wiele odnośników do tego zagadnienia,nie mówiąc już o trzech rozdziałach,które wykreślono na II Soborze w Konstantynopolu i zabroniono rozpowszechniać pod karą śmierci.Był to jedyny wypadek w historii chrześcijaństwa,kiedy reagowano tak rygorystycznie.
Czy kiedyś te fakty ujrzą światło dzienne?