Wypróbowałam dzisiaj następną potrawę z mojej książki kuchni żydowskiej.Nie była tak dobra jak poprzednia,ale można zjeść.Podaję przepis,może kogoś zainteresuje.
CZULENT
1/2 skl.fasoli Jaś-ugotować wcześniej
1 kg.mięsa z indyka ,takie lubię najbardziej
1 cebula pokrojona w plasterki
2 łyżki tłuszczu
1 łyżeczka soli
1/4 łyżeczki pieprzu
1/2 łyżeczki papryki w proszku
1-2 roztarte ząbki czosnku
2 i 1/2 szkl.wrzątku
1/2 szkl. kaszy gryczanej.
Potrawy te są dosyć pracochłonne i trzeba pilnować bo mają tendencję do przypalania.Jednak smak i aromat wynagradzają trudności.
Wczoraj spadł rzęsisty deszcz,więc dzisiaj nie musiałam iść do ogrodu.Mogłam zająć się gotowaniem.
Załatwiłam też kafelkarza do pracy na balkonie.
Mam nieładne ściany,luksfery:stare,brzydkie i nic nie można z nimi zrobić.Koleżanka i jej brat poradzili mi,abym pokryła je kafelkami.Trudno jest kupić pojedyncze kafelki,ale dostałam je z odzysku,Chyba już o tym pisałam.Ma być to mozaika.
W przyszłym tygodniu ,pan Marek zaczyna pracę.
Widziałam jego kilka dzieł.Naprawdę ,ma facet talent.Muszę tylko sama oczyścić te luksfery i zagruntować je.Dam sobie radę.Będzie prędzej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz