Motto dnia: Wszędzie dobrze , ale w domu najlepiej.
Cały sierpień spędziłam w Gdańsku u rodziny. Było świetnie, ale stwierdziłam, że nie czuję się najlepiej w dużym mieście. Ostatnie siedem lat moje życie przebiegało trochę monotonnie, ale uporządkowane i przewidywalne. I było dobrze.
Kiedy Mama odeszła, trzeba było to moje życie przestawić na inne tory, ale zamiłowanie do spokoju, stabilizacji i porządku. pozostało.
Lubię ten, już mój zakątek Polski. Kocham ludzi, których tutaj spotykam. Czuję, że im też nie jestem obojętna. No i tutaj wszędzie jest blisko. Nie trzeba jechać autobusem, chociaż mam już przejazd darmowy.
W Gdańsku mam też kilka osób, które są mi bardzo bliskie i , z którymi zawsze staram się widzieć, ale perspektywa szybkiego rozstania i długiej rozłąki gasi radość ze spotkania. pozostaje telefon i internet.
Zaraz po powrocie zajęłam się intensywnie działką.
W tym roku z powodu suchego lata owoce obrodziły gorzej, ale starczyło ich, aby zrobić trochę zapasów, bo zima bywa mroźna i smutna, a trochę słodkości w postaci soków i dżemów rozweseli długie, zimowe wieczory. No i nalewki, ale co ja mogę, że lubię je tylko produkować. W tym roku trochę przy stopowałam i przerzuciłam się na nalewki ziołowe. najulubieńsza to z żywokostu, która już pomogła niejednej osobie w jej dolegliwościach.
Mnie też pomogła, chociaż nie nalewka,a kompresy z korzenia startego i wymieszanego z masłem.
Miałam na kostkach u nóg stare kilku nastoletnie obrzęki.Po tygodniu czasu stosowania kompresów, obrzęki znikły. To już kolejny, znany mi przypadek skuteczności żywokostu.
Pokochałam też zioła szwedzkie, też nalewka. Zażywam je dwa razy dziennie i czuję się coraz lepiej.Polecam je każdemu, kto chce poprawić swoje zdrowie.
Każdy wyjazd do Gdańska wiąże się z nauką jakiejś nowej potrawy. Tym razem to było sushi.
Dowiedziałam się, że nie musi to być surowa ryba [napewno bym jej nie przełknęła.] Można zastosować surimi, ryby wędzone, czy z puszki, oraz inne dodatki jakie pod powie nam fantazja.
Dostałam od córki wszystkie potrzebne składniki i czekam teraz na okazję, aby je zrobić i podać gościom.
Nie będę opisywać procesu produkcji, ale polecam strony w internecie. Jest ich naprawdę bardzo dużo.
Mała dygresja. Nie wymawia się suszi, tylko susi.Też byłam zdziwiona.
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)

.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)

.jpg)
.jpg)

.jpg)
