Motto dnia: Kyo pyta,nie błądzi.
Byłam święsie przekonana,że święta miną spokojnie,a nawet nudno.
Tym czasem w piątek zaczęły się problemy.Od rana miałam zawroty głowy,potem doszły nudności. Pomyślałam,że to śą obiawy na jakieś energie, o których pełno informacji w internecie.
Nie sprawdziłam gorączki,ani nie zmierzyłam ciśnienia,a od tego powinnam zacząć.W swojwj ufności myślałam,że jestem taka dobra i stąd te sensacie,
Rano obudziłam się z bólem głowy,mięśni i kaszlem. No i ,,byłam w domu".Regularne zaziębienie.
Była sobota i ,,,zadna przychodnia nie była czynna.
Poszły w ruch czosnek,miód maliny i resztki medykamentów jakie plątały się w apteczce, ale to wszystko było za mało, więc w poniedziałek poszłam do apteki, po drodze wstąpiłam do całodobowego sklepu po rajstopy. W między czasie jakiś kretyn przywiązał psa, dużego boksera tak,że ten zasłaniał całe drzwi wejściowe. No i gdy wychodziłam pies skoczył na mnie i przewrócił na wznak.Nie mogłam wstać samodzielnie,ale ludzie pomogli.
Szłam w tym czasie do znajomej na kolację, ale cały wieczór byłam obolała i żle się czułam.
Te dwie dolegliwości nałozyły się na siebie.Z wielkim trudem wruciłam do domu iwtedy odczułam brak towarzysza.
W doku zato czekał na mnie żywokost.Jeszcze wiosną wykopałam korzenie i zrobiłam nakewkę.Stał sobie w kącie szafki i czekał. Wysmarowałam się nim dokładnie,a rano nie czułam już tak mocnych bóli, no może byłam trochę ociążała i mniej sprawna,ale nic nie bolało.
Dzisiaj czuję się już cakiem dobrze
Nalewka żywokostowa.
5 dag. korzenia żywokostu, pooczyszczeniu,
1/2 litra 70% wódki.
Korzeń zalewamy wódką i odstawiamy na 2 tygodnie. Po tym odcedzamy i zlewamy do butelki.
Powstaje żel, który jest lekarstwem.
.Można też zrobić maść,ale do tego jest potrzebny gęsi smalec,a nie zawsze mozna go zdobyć.
Mama odeszła.Jestem sama, ale nie nudzę się.Studiuję zielarstwo i praktykuję ich działanie.Lubię kulinaria i inne. Maluję, haftuję i szydełkuję. uprawiam zioła i czytam co popadnie. Kocham życie i wszystkie istoty we wzszechświecie.
Obserwatorzy
środa, 26 grudnia 2012
poniedziałek, 24 grudnia 2012
Życzenia Świąteczne.
www.Niebanalne Prezenty.pl
Staropolskim obyczajem
gdy w Wigilię gwiazda wstaje,
Nowy Rok zaś cyfrę zmienia,
wszyscy wszystkim ślą życzenia.
Przy tej pięknej sposobności
my życzymy Wam radości,
aby wszystkim się darzyło,z roku na rok lepiej było.
Olej słonecznikowy - Samo zdrowie
Motto dnia: A szczęśliwy człowiek to ten, kto los sobie przygotował.A szczęśliwy los to dobre drganie duszy, dobre skłonności, dobre czyny.
Marek Aureliusz.
Niedługo miną święta i czas przygotować się do zadbania o swoje ciało, świątynię duszy.Wszystkie toksyny, zebrane przez lata możemy zlikwidować w ciągu kilku tygodni.
Jest na to sposób,żucie oleju słonecznikowego.
Medycyna ludowa zaleca płukanie ust, lub ssanie oleju słonecznikowego. Ta stara metoda usuwa z organizmu toksyny, leczy egzemę, przewlekłe zapalenie zatok, zapalenie oskrzeli. Pomaga w leczeniu chorób kobiecych, bulach głowy, bezsenności i wiele innych dolegliwości.
Kuracja polega na tym,że olej należy ssać w przedniej części jamy ustnej około 15-20 minut, przepuszczając go między zębami.Trzeba uważać ,aby go nie połknąć.Po okresie ssania należy go wypluć.Jeżeli komuś nie odpowiada smak oleju można dodać kilka kropli płynu do płukania ust.
Początkowo możemy czuć się gorzej,ale taka reakcja jest prawidłowa. Mogą wystąpić kłopoty trawienne,wypryski na skórze, a nawet podwyższona temperatura.
Żucie oleju pomaga też przy:
usuwaniu z organizmu nikotyny
chorób krwi
chorobach zębów, dziąseł wybiela również zęby
bólach kręgosłupa , pleców i stawów
kłopotach z trawieniem, bólach brzucha
kaszlu,bólach gardła,katarze
bezsenności i nerwicach.
Marek Aureliusz.
Niedługo miną święta i czas przygotować się do zadbania o swoje ciało, świątynię duszy.Wszystkie toksyny, zebrane przez lata możemy zlikwidować w ciągu kilku tygodni.
Jest na to sposób,żucie oleju słonecznikowego.
Medycyna ludowa zaleca płukanie ust, lub ssanie oleju słonecznikowego. Ta stara metoda usuwa z organizmu toksyny, leczy egzemę, przewlekłe zapalenie zatok, zapalenie oskrzeli. Pomaga w leczeniu chorób kobiecych, bulach głowy, bezsenności i wiele innych dolegliwości.
Kuracja polega na tym,że olej należy ssać w przedniej części jamy ustnej około 15-20 minut, przepuszczając go między zębami.Trzeba uważać ,aby go nie połknąć.Po okresie ssania należy go wypluć.Jeżeli komuś nie odpowiada smak oleju można dodać kilka kropli płynu do płukania ust.
Początkowo możemy czuć się gorzej,ale taka reakcja jest prawidłowa. Mogą wystąpić kłopoty trawienne,wypryski na skórze, a nawet podwyższona temperatura.
Żucie oleju pomaga też przy:
usuwaniu z organizmu nikotyny
chorób krwi
chorobach zębów, dziąseł wybiela również zęby
bólach kręgosłupa , pleców i stawów
kłopotach z trawieniem, bólach brzucha
kaszlu,bólach gardła,katarze
bezsenności i nerwicach.
sobota, 22 grudnia 2012
Przyda się w święta..-0dchudzające drinki.
W święta,wiadomo dużo się je,potem żołądek nie nadąża z trawieniem.Wątroba też nie daje rady.Często bierze się jakieś środki
pobudzające,ale nie zawsze to pomaga.
Od lat pomagam sobie drinkami,co jest stosowne w tych dniach.
Zamiast pić wódeczkę, robię koktajle.Lepsze to i zdrowsze,no może
nalewka z derenia,ale jej pić nie można za dużo,a w święta wiadomo,traci się kontrolę.Mam kilka sprawdzonych przepisów.podam trzy najbardziej oryginalne.
Koktajl warzywny.
100ml.soku warzywnego zmiksować z 10 dag naturalnego jogurtu.Doprawić zmiażdżonym czosnkiem,kroplą sosu co i posypać natką pietruszki.
Koktajl z soku z buraków.
125 ml.soku z buraków zmiksować z opakowaniem kefiru,doprawić łyżeczką chrzanu i posypać
kiełkami rzeżuchy.
Koktajl z kiwi i mandarynek.
Sok z 2 mandarynek połączyć ze zmiksowanym miąższem z kiwi.Posypać łyżeczką posiekanej melisy.
piątek, 21 grudnia 2012
Wspomnienia.-Jeszcze raz gołąbki.
Motto dnia: Kochamy życie nie dlatego, że jesteśmy przyzwyczajeni do życia, lecz dlatego, że jesteśmy przyzwyczajeni do kochania.
Friedrich Wilhelm Nietzsche.
Od jakiegoś czasu otrzymuję w poczcie bardzo ciekawą korespondencję.Wszystko to już wiem,ale potraktowałam te wpisy jako przypomnienie.
Często jest tak, że zdobywamy jakąś wiedzę, żyjemy według jej zasad, a po pewnym czasie, po prostu zapominamy o niej i przechodzimy do następnych informacji.
Takie przypominanie jest bardzo wskazane,jeżeli chodzi o ,, dobre rady".
http://takchcezyc.pl
Zajżyjcie na tą stronę.Nawet jeżeli już to znacie,warto utrwalić sobie tą wiedzę i upewnić się,że już to osiągnęliście.
W trakcie pisania ostatniego posta przypomniałam sobie,że mama gotowała gołąbki z różnego rodzaju farszami.Mój tata kochał jeść, więc robiło się dużo i smacznie.Mama była świetną kucharką.Ja też nieźle gotuję.Moja córka robi to jeszcze lepiej odemnie, a wnuczka ma talent po nas wszystkich.
Pamiętam , mieliśmy taki duży żeliwny gar przeznaczony tylko do gołąbków.Tata kupował 2 duże głowy białej kapusty.Mama robiła cały gar gołąbków.Najczęściej były to gołąbki z kaszy gryczanej.Żadziej z kaszy jęczmiennej , no i czasem z ziemniaków.Rodzice pochodzili z kresów i taka kuchnia królowała w naszym domu.Mama początkowo pracowała w domu, była krawcową,więc miała czas na pracochłonne potrawy.
Farsz do gołąbków z kaszy gryczanej.
1 szklanka kaszy gryczanej [starczy na 13-14 gołąbków]
1 cebula [pokrojona i podsmażona]
30 dkg.surowego boczku [pokrojonego w kostkę-nie smażonego]
2-3 ziemniaki [w celu ustabilizowania kaszy]
sól,pieprz [do smaku].
Wszystkie składniki wymieszać razem i nadziewać nimi liście sparzonej kapusty.Ułożyć ciasno w rondlu, lekko posolić i gotować około 30 min.Nam najlepiej smakowały podsmażane na tłuszczu.Można też ułożyć w brytfannie[taki płaski rondel do zapiekania] i upiec w piekarniku.
Friedrich Wilhelm Nietzsche.
Od jakiegoś czasu otrzymuję w poczcie bardzo ciekawą korespondencję.Wszystko to już wiem,ale potraktowałam te wpisy jako przypomnienie.
Często jest tak, że zdobywamy jakąś wiedzę, żyjemy według jej zasad, a po pewnym czasie, po prostu zapominamy o niej i przechodzimy do następnych informacji.
Takie przypominanie jest bardzo wskazane,jeżeli chodzi o ,, dobre rady".
http://takchcezyc.pl
Zajżyjcie na tą stronę.Nawet jeżeli już to znacie,warto utrwalić sobie tą wiedzę i upewnić się,że już to osiągnęliście.
W trakcie pisania ostatniego posta przypomniałam sobie,że mama gotowała gołąbki z różnego rodzaju farszami.Mój tata kochał jeść, więc robiło się dużo i smacznie.Mama była świetną kucharką.Ja też nieźle gotuję.Moja córka robi to jeszcze lepiej odemnie, a wnuczka ma talent po nas wszystkich.
Pamiętam , mieliśmy taki duży żeliwny gar przeznaczony tylko do gołąbków.Tata kupował 2 duże głowy białej kapusty.Mama robiła cały gar gołąbków.Najczęściej były to gołąbki z kaszy gryczanej.Żadziej z kaszy jęczmiennej , no i czasem z ziemniaków.Rodzice pochodzili z kresów i taka kuchnia królowała w naszym domu.Mama początkowo pracowała w domu, była krawcową,więc miała czas na pracochłonne potrawy.
Farsz do gołąbków z kaszy gryczanej.
1 szklanka kaszy gryczanej [starczy na 13-14 gołąbków]
1 cebula [pokrojona i podsmażona]
30 dkg.surowego boczku [pokrojonego w kostkę-nie smażonego]
2-3 ziemniaki [w celu ustabilizowania kaszy]
sól,pieprz [do smaku].
Wszystkie składniki wymieszać razem i nadziewać nimi liście sparzonej kapusty.Ułożyć ciasno w rondlu, lekko posolić i gotować około 30 min.Nam najlepiej smakowały podsmażane na tłuszczu.Można też ułożyć w brytfannie[taki płaski rondel do zapiekania] i upiec w piekarniku.
O opiece.- Gołąbki postne.
Motto dnia: To nie człowiek wybiera sobie ostatecznie swój wewnętrzny obowiązek,lecz raczej pewien obowiązek wybiera sobie człowieka.
kś.Józef Tiszner.
Obowiązek opieki nad mamą rzeczywiście wybrał mnie.
Nigdy nie przypuszczałam,że wyląduję w Kożlu. Miałam całkiem inne plany odnośnie mojego życia.Wyszło tak,że jestem w tym małym miasteczku i pilnuję mamy. Już 6 lat.
Jeszcze do niedawna mogłam z nią porozmawiać,zapisać kilka wiadomości dotyczących rodziny,a teraz leży bez ruchu.Nie ma z nią kontaktu słownego,gdy chcę się o coś zapytać,muszę powtarzać się kilka razy,a i tak trzeba się domyślać co mama chciała powiedzieć.Trzeba ją karmić,podawać napoje,zmieniać pieluchy i utrzymywać higienę osobistą.Całe szczęście,że 4 razy w tygodniu przychodzi pielęgniarka,która dba o czystość wokół mamy.Nie udała się nam ta starość.
W poprzednich latach, na święta przygotowywałam wszystkie potrawy jakie nakazuje tradycja,tym razem nie robię nic. Mama je już tylko kleiki i kaszki, a dla mnie samej nie chce mi się nic przygotowywać. Też nie mam apetytu.Mam za mało ruchu i przez to czuję się niekomfortowo.
Nie umiem gotować małych porcji i przez to ciągle zapraszam do siebie, albo rozdaję jedzenie.
No ,ale według powiedzenia,, co dajesz,to odbierasz", dostaję często jakieś prezenty spożywcze.
Spiżarnię mam obficie zaopatrzoną.
Często na wigilię robiłam postne gołąbki. Wszystkim bardzo smakowały.
Gołąbki postne.
1 główka białej kapusty [ 13-14 liści ]
1 szklanka ryżu
30 dkg.pieczarek lub 5 dkg. suszonych grzybów
1 cebula [pokrojona drobno i podsmażona ]
sól, pieprz
kostka warzywna.
Ryż gotujemy w wodzie z kostką warzywną.Grzyby suszone gotujemy i po odcedzeniu kroimy w drobną kostkę.Mieszamy z ryżem. Dodajemy cebulkę . Doprawiamy solą i pieprzem.
Kapustę gotujemy w osolonej wodzie uprzednio wycinając głąb. Zdejmujemy około13- 14 liści.
Na każdy liść kładziemy porcję farszu i zawijamy w rulon. Układamy ciasno w rondlu, zalewamy wywarem warzywnym i gotujemy około 30 min. Polewamy stopionym masłem, albo przygotowujemy sos koperkowy lub grzybowy. Coś innego na wigilijny stół.
kś.Józef Tiszner.
Obowiązek opieki nad mamą rzeczywiście wybrał mnie.
Nigdy nie przypuszczałam,że wyląduję w Kożlu. Miałam całkiem inne plany odnośnie mojego życia.Wyszło tak,że jestem w tym małym miasteczku i pilnuję mamy. Już 6 lat.
Jeszcze do niedawna mogłam z nią porozmawiać,zapisać kilka wiadomości dotyczących rodziny,a teraz leży bez ruchu.Nie ma z nią kontaktu słownego,gdy chcę się o coś zapytać,muszę powtarzać się kilka razy,a i tak trzeba się domyślać co mama chciała powiedzieć.Trzeba ją karmić,podawać napoje,zmieniać pieluchy i utrzymywać higienę osobistą.Całe szczęście,że 4 razy w tygodniu przychodzi pielęgniarka,która dba o czystość wokół mamy.Nie udała się nam ta starość.
W poprzednich latach, na święta przygotowywałam wszystkie potrawy jakie nakazuje tradycja,tym razem nie robię nic. Mama je już tylko kleiki i kaszki, a dla mnie samej nie chce mi się nic przygotowywać. Też nie mam apetytu.Mam za mało ruchu i przez to czuję się niekomfortowo.
Nie umiem gotować małych porcji i przez to ciągle zapraszam do siebie, albo rozdaję jedzenie.
No ,ale według powiedzenia,, co dajesz,to odbierasz", dostaję często jakieś prezenty spożywcze.
Spiżarnię mam obficie zaopatrzoną.
Często na wigilię robiłam postne gołąbki. Wszystkim bardzo smakowały.
Gołąbki postne.
1 główka białej kapusty [ 13-14 liści ]
1 szklanka ryżu
30 dkg.pieczarek lub 5 dkg. suszonych grzybów
1 cebula [pokrojona drobno i podsmażona ]
sól, pieprz
kostka warzywna.
Ryż gotujemy w wodzie z kostką warzywną.Grzyby suszone gotujemy i po odcedzeniu kroimy w drobną kostkę.Mieszamy z ryżem. Dodajemy cebulkę . Doprawiamy solą i pieprzem.
Kapustę gotujemy w osolonej wodzie uprzednio wycinając głąb. Zdejmujemy około13- 14 liści.
Na każdy liść kładziemy porcję farszu i zawijamy w rulon. Układamy ciasno w rondlu, zalewamy wywarem warzywnym i gotujemy około 30 min. Polewamy stopionym masłem, albo przygotowujemy sos koperkowy lub grzybowy. Coś innego na wigilijny stół.
czwartek, 20 grudnia 2012
Nie lękajcie się.-Kremówki wadowickie.
Motto dnia: Rzekł tedy Pan w sercu swoim: Już nigdy nie będę przeklinał ziemi z powodu człowieka, gdyż myśli serca ludzkiego są złe od młodości jego. Nie będę też już nigdy niszczył żadnej istoty żyjącej,jak to uczyniłem.
I księga Mojżeszowa 21,
Każdy człowiek wierzący w Boga Jedynego,powinien w tych dniach, te słowa wyryć sobie w pamięci.
Bóg przyrzekł nie niszczyć rodzaju ludzkiego. Nie lękajcie się więc i zaufajcie Mu.
Ja ufam.
Staram się żyć w zgodzie z prawami boskimi, pielęgnować wrażliwość duchową, rozwijać takie cechy jak wytrwałość, dobroć, życzliwość, empatię, współczucie, tolerancję i przejawiać je w praktyce.Wiem, że to mi pomoże połączyć się z Bogiem.
Najważniejsza , najsilniejsza jest jednak moc Miłości.Posyłajmy tą energię tam gdzie w tej chwili potrzeba jej jak najwięcej. W miejsca gdzie trwa przemoc,terror i głód. Powróci Ona ,ta Miłość do nas zwielokrotniona.
Otwórzmy drzwi Chrystusowi i przejawmy Miłość i Światło, którą On jest.
Nasz Papież Jan Paweł II to wiedział.
Pan gdy się w sercu przyjmie,jest jak kwiat,
spragniony ciepła słonecznego.
Więc przypłyń,o światło, z głębin niepojętego dnia
i oprzyj się na mym brzegu.
Mamy taki piękny przykład do naśladowania, nie zmarnujmy go.
Wspomnienie o naszym Papieżu kojarzy się także z osławionymi kremówkami,więc tradycyjnie podaję
przepis.
Przepis na kremówki.
3 szklanki mąki
4 jajka
1/2 kostki margaryny
1 szklanka cukru
1 cukier waniliowy
1 łyżeczka proszku do pieczenia
3 opakowania budyniu śmietankowego
! opakowanie ciasta francuskiego
1 litr mleka
1 szklanka cukru pudru.
Z mąki,1/2 kostki margaryny,proszku do pieczenia i 2 jajek zagnieść ciasto.Rozwałkować je na blachę wysmarowaną tłuszczem. W 1 litrze mleka ugotować budyń z cukrem [jak podano na opakowaniu].Wyłożyć na ciasto.,na to kładziemy masę z 1/2 kostki margaryny utartej z 2 żółtkami,cukrem pudrem i cukrem waniliowym oraz ubitą pianę z białek.Wszystko przykrywamy cienką warstwą ciasta francuskiego.PIeczemy40-45 min. w 180 stopniach C.
I księga Mojżeszowa 21,
Każdy człowiek wierzący w Boga Jedynego,powinien w tych dniach, te słowa wyryć sobie w pamięci.
Bóg przyrzekł nie niszczyć rodzaju ludzkiego. Nie lękajcie się więc i zaufajcie Mu.
Ja ufam.
Staram się żyć w zgodzie z prawami boskimi, pielęgnować wrażliwość duchową, rozwijać takie cechy jak wytrwałość, dobroć, życzliwość, empatię, współczucie, tolerancję i przejawiać je w praktyce.Wiem, że to mi pomoże połączyć się z Bogiem.
Najważniejsza , najsilniejsza jest jednak moc Miłości.Posyłajmy tą energię tam gdzie w tej chwili potrzeba jej jak najwięcej. W miejsca gdzie trwa przemoc,terror i głód. Powróci Ona ,ta Miłość do nas zwielokrotniona.
Otwórzmy drzwi Chrystusowi i przejawmy Miłość i Światło, którą On jest.
Nasz Papież Jan Paweł II to wiedział.
Pan gdy się w sercu przyjmie,jest jak kwiat,
spragniony ciepła słonecznego.
Więc przypłyń,o światło, z głębin niepojętego dnia
i oprzyj się na mym brzegu.
Mamy taki piękny przykład do naśladowania, nie zmarnujmy go.
Wspomnienie o naszym Papieżu kojarzy się także z osławionymi kremówkami,więc tradycyjnie podaję
przepis.
Przepis na kremówki.
3 szklanki mąki
4 jajka
1/2 kostki margaryny
1 szklanka cukru
1 cukier waniliowy
1 łyżeczka proszku do pieczenia
3 opakowania budyniu śmietankowego
! opakowanie ciasta francuskiego
1 litr mleka
1 szklanka cukru pudru.
Z mąki,1/2 kostki margaryny,proszku do pieczenia i 2 jajek zagnieść ciasto.Rozwałkować je na blachę wysmarowaną tłuszczem. W 1 litrze mleka ugotować budyń z cukrem [jak podano na opakowaniu].Wyłożyć na ciasto.,na to kładziemy masę z 1/2 kostki margaryny utartej z 2 żółtkami,cukrem pudrem i cukrem waniliowym oraz ubitą pianę z białek.Wszystko przykrywamy cienką warstwą ciasta francuskiego.PIeczemy40-45 min. w 180 stopniach C.
Szczyt nonsensu.-Rolada z indyka.
Motto dnia: Prawdziwy sukces osiągamy wtedy, gdy potrafimy przejść przez życie własną drogą i nie pozwolić, by szaleństwo świata uzurpowało sobie prawo do władzy nad naszym życiem.
Christoper Morley.
Jakiś czas temu pisałam o pewnej firmie, która zasypuje ludzi korespondencją, w której proponuje usługi wróżbiarskie . Cyklicznie , raz w miesiącu dostawałam list, w którym proponowano mi przepowiednię i odwrócenie złego losu. Nota bene,wcale nie uważam,aby mój los był zły.Zawsze podkreślam,że jestem szczęściarą.
Pewnego dnia sąsiadka opowiedziała mi,że ona także dostaje takie listy. Po konfrontacji, okazało się ,że listy są pisane automatycznie, do wszystkich takie same.Teraz, poprostu wyrzucamy je do kosza,bez czytania.
Jednak , szczyt nonsensu firma osiągnęła w ostatnim tygodniu.Moja kuzynka,która przy 158 cm. wzrostu, waży 53 kg.otrzymała list z propozycją kupna preparatu odchudzającego, zapewniającego szybki spadek nadwagi .
Bardo ubawiłyśmy się dzięki temu listowi i to jedyna kożyść.
Firmy tego typu nawet nie wysilają się,aby treść ich reklam była bardziej wiarygodna i logiczna.
Marysia ma świetną przemianę materii i nie musi nawet się ograniczać w jedzeniu.
Potrawa,której recepturę podaję jest dosyć kaloryczna, ale w święta można sobie pozwolić.
Zawsze warto mieć pod ręką nalewkę Macieja Kuronia,albo z derenia.
Rolada z indyka nadziewana mięsem i orzechami.
Cała pierś indyka bez kości
1,35 kg wołowiny lub mielone mięso z indyka [jest delikatniejsze]
450 gr.bułki tartej
2 szklanki posiekanych orzechów włoskich lub innych
2 szklanki migdałów
3 jajka
przyprawy jakie lubimy
cebula i czosnek drobno posiekane .
Potrawa jest obliczona na 12 osób.proporcje można sobie oznaczyć.
Z mięsa mielonego robimy farsz, dodając tartą bułkę , posiekane i uprażone orzechy i przyprawy.
Masę starannie mieszamy dodając trochę rosołu,jeżeli farsz jest za gęsty.Każda gospodyni wie kiedy jest dobrze.
Pierś indyka rozkładamy skórą do dołu, lekko ubijamy płat. Kładziemy farsz na mięso i zwijamy.
Roladę szczelnie zawijamy w folię do pieczenia. Unikajmy folii aluminiowej, jest niezdrowa.
Potrawę pieczemy 2 godziny w temperaturze 200 stopni C. Po upieczeniu zostawiamy do ostygnięcia. Kroimy na plastry .Podajemy polane jakim kolwiek mięsnym sosem.
Dobra rada. Pieczeń można przechowywać w lodówce do dwóch dni.Wtedy należy trzymać ją, nie pokrojoną w folii.
środa, 19 grudnia 2012
nalewka żmudzka.
Motto dnia: ,, Ślonskie nalywkorze"
My som Ślonskie nalywkorze. Drynkujemy w każdyj porze.Czy to zima abo lato.To ochota przidzie na to.Co by stuknyć się szoleczkom, z przepyszniutkom naleweczkom.
W święta bez naleweczki, ani rusz.Dużo dobrego jedzenia, a takie często jest ciężko strawne,no i kłopoty trawienne gotowe.Najlepsze lekarstwo to umiar, ale jak odmówić sobie tych pyszności.Dlatego zawsze mam nalewkę na owocach derenia.
Ten owoc jest właśnie na poprawę trawienia.
Nalewka jest pyszna, ale uwaga. Nie wolno więcej wypić jak pięćdziesiątkę. W przeciwnym razie resztę świąt spędzimy w toalecie.
Tym razem jednak chcę podzielić się przepisem na nalewkę akuratnie na święta Bożego Narodzenia.Nalewka jest zrobiona z suszonych śliwek.Jest bardzo smaczna i naprawdę świąteczna.
Nalewka żmudzka.
50 dag. suszonych śliwek bez pestek,
2 litry wódki czystej,
1 łyżka suszonej ruty,
1 łyżeczka cukru,
1 łyżka soku z cytryny,
1 laska cynamonu,
5 Goździków.
Śliwki zalać wódką i odstawić na 4 dni.Rutę zagotować w szklance wody z cukrem.Odstawić do ostygnięcia.Dolać do nastawu.Dodać sok z cytryny,cynamon i Goździki.odstawić na 3 miesiące w ciemne miejsce potrząsając co jakiś czas. Po tym okresie zlać do butelek. Im dłużej stoi tym jest lepsza.Podawać w maleńkich kieliszeczkach.Też pomaga w trawieniu.
Nalewka malinowa jest idealna przy przeziębieniu.
W takiej scenerii wszystko smakuje.
My som Ślonskie nalywkorze. Drynkujemy w każdyj porze.Czy to zima abo lato.To ochota przidzie na to.Co by stuknyć się szoleczkom, z przepyszniutkom naleweczkom.
W święta bez naleweczki, ani rusz.Dużo dobrego jedzenia, a takie często jest ciężko strawne,no i kłopoty trawienne gotowe.Najlepsze lekarstwo to umiar, ale jak odmówić sobie tych pyszności.Dlatego zawsze mam nalewkę na owocach derenia.
Ten owoc jest właśnie na poprawę trawienia.
Nalewka jest pyszna, ale uwaga. Nie wolno więcej wypić jak pięćdziesiątkę. W przeciwnym razie resztę świąt spędzimy w toalecie.
Tym razem jednak chcę podzielić się przepisem na nalewkę akuratnie na święta Bożego Narodzenia.Nalewka jest zrobiona z suszonych śliwek.Jest bardzo smaczna i naprawdę świąteczna.
Nalewka żmudzka.
50 dag. suszonych śliwek bez pestek,
2 litry wódki czystej,
1 łyżka suszonej ruty,
1 łyżeczka cukru,
1 łyżka soku z cytryny,
1 laska cynamonu,
5 Goździków.
Śliwki zalać wódką i odstawić na 4 dni.Rutę zagotować w szklance wody z cukrem.Odstawić do ostygnięcia.Dolać do nastawu.Dodać sok z cytryny,cynamon i Goździki.odstawić na 3 miesiące w ciemne miejsce potrząsając co jakiś czas. Po tym okresie zlać do butelek. Im dłużej stoi tym jest lepsza.Podawać w maleńkich kieliszeczkach.Też pomaga w trawieniu.
Nalewka malinowa jest idealna przy przeziębieniu.
W takiej scenerii wszystko smakuje.
wtorek, 18 grudnia 2012
Tradycja.-Karp z bakaliami.
Motto dnia: Gdy się zobaczyło tylko piękno szczęścia na twarzy ukochanej osoby, wiadomo już ,że dla człowieka nie może być innego powołania jak wzbudzanie tego światła na twarzach otaczających nas ludzi.
Albert Camus.
Nie znam specjalnie tradycji obchodzenia świąt Bożego Narodzenia innych narodów. Moje wiedza ogranicza się do tego co wyczytałam, lub widziałam w telewizji , a to wszystko wybiórcze wiadomości.
Może są gdzieś piękniejsze zwyczaje , ale dla Polaka najpiękniejsza Wigilia ta ta, która jest u nas.
Te wszystkie przygotowania,zabiegi o jak najlepsze potrawy,zakupy ,prezenty.W dzień Wigilii oczekiwanie na pierwsza gwiazdkę, a na koniec kolacja. Dzielenie się opłatkiem. Nie wiem czy inne narody to stosują.Zupa w zależności od rejonu ,barszcz z uszkami,grzybowa czy migdałowa.Na Białorusi jedzą grzybową ze śledziem. Potem pierogi,ryby,kutia ,albo kluski z makiem czy makiełki,też zależy w jakim rejonie Polski. No i król kolacji karp na różne sposoby.Mój ulubiony przepis to Karp z bakaliami.
Karp z bakaliami
1karp wielkości około 30 cm.
2 łyżki masła
200 gr.bakalii
Sól,pieprz.
Karpia czyścimy z łósek.Patroszymy tak ,aby jak najmniej rozciąć brzuch.Bakalie kroimy,nie za bardzo je rozdrabniając.Mieszamy z 1 łyżką masła i faszerujemy rybę .Wkładamy do żaroodpornego naczynia ,polewamy resztą masła i zapiekamy w piekarniku.Podajemy z jakim kolwiek sosem z dodatkiem chrzanu.
Albert Camus.
Nie znam specjalnie tradycji obchodzenia świąt Bożego Narodzenia innych narodów. Moje wiedza ogranicza się do tego co wyczytałam, lub widziałam w telewizji , a to wszystko wybiórcze wiadomości.
Może są gdzieś piękniejsze zwyczaje , ale dla Polaka najpiękniejsza Wigilia ta ta, która jest u nas.
Te wszystkie przygotowania,zabiegi o jak najlepsze potrawy,zakupy ,prezenty.W dzień Wigilii oczekiwanie na pierwsza gwiazdkę, a na koniec kolacja. Dzielenie się opłatkiem. Nie wiem czy inne narody to stosują.Zupa w zależności od rejonu ,barszcz z uszkami,grzybowa czy migdałowa.Na Białorusi jedzą grzybową ze śledziem. Potem pierogi,ryby,kutia ,albo kluski z makiem czy makiełki,też zależy w jakim rejonie Polski. No i król kolacji karp na różne sposoby.Mój ulubiony przepis to Karp z bakaliami.
Karp z bakaliami
1karp wielkości około 30 cm.
2 łyżki masła
200 gr.bakalii
Sól,pieprz.
Karpia czyścimy z łósek.Patroszymy tak ,aby jak najmniej rozciąć brzuch.Bakalie kroimy,nie za bardzo je rozdrabniając.Mieszamy z 1 łyżką masła i faszerujemy rybę .Wkładamy do żaroodpornego naczynia ,polewamy resztą masła i zapiekamy w piekarniku.Podajemy z jakim kolwiek sosem z dodatkiem chrzanu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)