Już minęło Święto Zmarłych, Dopiero po tygodniu nabrałam ochoty na pisanie.
W tym roku postanowiłam zostać w domu.Nie uśmiecha mi się podróż do Gdańska co dwa miesiące. Zresztą ostatnia nie była za bardzo satysfakcjonująca, ale to już inna bajka.
Niemniej spędziłam te dni bardzo intensywnie.Byłam z Marysią na cmentarzu i okazało się, że jest dużo grobów z naszej rodziny. Odwiedziłyśmy wszystkie.
Do rodziców pójdę w Boże Narodzenie.
Właśnie w tym czasie chcę być w Gdańsku.
Dzień przed Świętami miałam bardzo dziwne zdarzenie. Obudziłam się o godzinie 2-giej w nocy. Po powrocie z łazienki usłyszałam hałasy dochodzące z mieszkania piętro wyżej.Mieszkanie stoi puste od 10 ciu miesięcy.
Poprzednia właścicielka zmarła w styczniu tego roku. Miała psa, którego uśpiono kilka dni później
Odgłosy były identyczne jak za życia tej pani. Pies hałasował, bawił się piłką, biegał po mieszkaniu. Właścicielka stukała. Tak jak kiedyś. W pewnym momencie pod sufitem zaczęły latać cienie ptaszków. Słyszałam wyraźnie łopot ich skrzydeł.
To było coś niesamowitego. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Nigdy nie miałam żadnych przewidzeń.
W rozmowach z przyjaciółmi też nie dostałam wyjaśnienia.
Przecież o 2-giej w nocy ptaki jeszcze nie latają.
Nie wywołało to we mnie strachu. Poprosiłam tylko , aby te emanacje pozwoliły mi zasnąć,bo niewysapana źle się czuję. Po niedługiej chwili usnęłam.
Rano próbowałam dowiedzieć się czy ktoś już mieszka w tym lokalu, ale okazało się , że nie.
Następna noc była już spokojna. Więcej te odgłosy już się nie powtórzyły.
No , a teraz coś na ząb.
Kawior żydowski
1 kg. wątróbki z drobiu
4 jaja ugotowane na twardo
250 g.smalcu z gęsi
250 g. cebuli
sól, pieprz
Umytą wątróbkę upiec na ruszcie. Jajka posiekać.Pokrojoną cebulę zeszklić na smalcu.
Wszystkie ostudzone składniki dokładnie wymieszać. Doprawić solą i pieprzem. Podawać jako zimną przekąskę z pszenną bułką
Mama odeszła.Jestem sama, ale nie nudzę się.Studiuję zielarstwo i praktykuję ich działanie.Lubię kulinaria i inne. Maluję, haftuję i szydełkuję. uprawiam zioła i czytam co popadnie. Kocham życie i wszystkie istoty we wzszechświecie.
Obserwatorzy
czwartek, 7 listopada 2013
środa, 9 października 2013
Remonty. Flaki po żydowsku.
Motto dnia: Robiąc remont mieszkania, pamiętaj o remoncie w sferze
duchowej. [zasady feng shui]
Po siedmiu latach stwierdziłam, że najwyższy czas odnowić kuchnię.Przy okazji pozbyłam się wszystkich niepotrzebnych rzeczy, które zalegały szafki i szuflady. Jakieś ,,papierki po cukierkach", ,,wstążeczki po bombonierkach" czy ,,pudełeczka po kosmetykach". Wszystko to było niepotrzebne, ale jakimś cudem nie wyrzucałam tych szpargałów, bo może się przyda.
Poznałam trochę zasady feng shui, według których porządek i ład wokół nas odzwierciedlają też nasze wnętrze.
Piwnica to przeszłość.Posprzątałam.
Mieszkanie to teraźniejszość.Też wyrzuciłam wszystko co niepotrzebne.
Strych to przyszłość. Nie mam strychu.To nie mam przyszłości? Na wszelki wypadek posprzątałam w pawlaczu. Może to strych?
Wyrzuciłam też wszystkie ,,śmieci" z duszy i serca. Mam nadzieję, bo podświadomość potrafi namieszać.
Nauczyłam się nowej potrawy, którą chcę się podzielić.
1 klg. flaków oczyszczonych
1 nieduża główka czosnku
1 papryka czerwona
1 łyżka mielonej papryki
2 łyzki oliwy
1 cytryna
szczypta mielonego kminku
1 łyżka szafranu
sól.pieprz.
Dokładnie umyte flaki wrzucamy do rondla z wrzącą wodą i sokiem z cytryny.Gotujemy do miękkości. Paprykę i część czosnku podsmażamy na oliwie . Dusimy na wolnym ogniu. Następnie wlewamy szklankę wody z rozpuszczonym szafranem, resztę rozdrobionego czosnku i flaki. Gotujemy chwilę, aż wszystko będzie miękkie.Przed podaniem posypujemy kminkiem. Podajemy gorące z ziemiakami, lub z pieczywem.
duchowej. [zasady feng shui]
Po siedmiu latach stwierdziłam, że najwyższy czas odnowić kuchnię.Przy okazji pozbyłam się wszystkich niepotrzebnych rzeczy, które zalegały szafki i szuflady. Jakieś ,,papierki po cukierkach", ,,wstążeczki po bombonierkach" czy ,,pudełeczka po kosmetykach". Wszystko to było niepotrzebne, ale jakimś cudem nie wyrzucałam tych szpargałów, bo może się przyda.
Poznałam trochę zasady feng shui, według których porządek i ład wokół nas odzwierciedlają też nasze wnętrze.
Piwnica to przeszłość.Posprzątałam.
Mieszkanie to teraźniejszość.Też wyrzuciłam wszystko co niepotrzebne.
Strych to przyszłość. Nie mam strychu.To nie mam przyszłości? Na wszelki wypadek posprzątałam w pawlaczu. Może to strych?
Wyrzuciłam też wszystkie ,,śmieci" z duszy i serca. Mam nadzieję, bo podświadomość potrafi namieszać.
Nauczyłam się nowej potrawy, którą chcę się podzielić.
Flaki po żydowsku.
1 klg. flaków oczyszczonych
1 nieduża główka czosnku
1 papryka czerwona
1 łyżka mielonej papryki
2 łyzki oliwy
1 cytryna
szczypta mielonego kminku
1 łyżka szafranu
sól.pieprz.
Dokładnie umyte flaki wrzucamy do rondla z wrzącą wodą i sokiem z cytryny.Gotujemy do miękkości. Paprykę i część czosnku podsmażamy na oliwie . Dusimy na wolnym ogniu. Następnie wlewamy szklankę wody z rozpuszczonym szafranem, resztę rozdrobionego czosnku i flaki. Gotujemy chwilę, aż wszystko będzie miękkie.Przed podaniem posypujemy kminkiem. Podajemy gorące z ziemiakami, lub z pieczywem.
poniedziałek, 30 września 2013
Powroty, Suschi
Motto dnia: Wszędzie dobrze , ale w domu najlepiej.
Cały sierpień spędziłam w Gdańsku u rodziny. Było świetnie, ale stwierdziłam, że nie czuję się najlepiej w dużym mieście. Ostatnie siedem lat moje życie przebiegało trochę monotonnie, ale uporządkowane i przewidywalne. I było dobrze.
Kiedy Mama odeszła, trzeba było to moje życie przestawić na inne tory, ale zamiłowanie do spokoju, stabilizacji i porządku. pozostało.
Lubię ten, już mój zakątek Polski. Kocham ludzi, których tutaj spotykam. Czuję, że im też nie jestem obojętna. No i tutaj wszędzie jest blisko. Nie trzeba jechać autobusem, chociaż mam już przejazd darmowy.
W Gdańsku mam też kilka osób, które są mi bardzo bliskie i , z którymi zawsze staram się widzieć, ale perspektywa szybkiego rozstania i długiej rozłąki gasi radość ze spotkania. pozostaje telefon i internet.
Zaraz po powrocie zajęłam się intensywnie działką.
W tym roku z powodu suchego lata owoce obrodziły gorzej, ale starczyło ich, aby zrobić trochę zapasów, bo zima bywa mroźna i smutna, a trochę słodkości w postaci soków i dżemów rozweseli długie, zimowe wieczory. No i nalewki, ale co ja mogę, że lubię je tylko produkować. W tym roku trochę przy stopowałam i przerzuciłam się na nalewki ziołowe. najulubieńsza to z żywokostu, która już pomogła niejednej osobie w jej dolegliwościach.
Mnie też pomogła, chociaż nie nalewka,a kompresy z korzenia startego i wymieszanego z masłem.
Miałam na kostkach u nóg stare kilku nastoletnie obrzęki.Po tygodniu czasu stosowania kompresów, obrzęki znikły. To już kolejny, znany mi przypadek skuteczności żywokostu.
Pokochałam też zioła szwedzkie, też nalewka. Zażywam je dwa razy dziennie i czuję się coraz lepiej.Polecam je każdemu, kto chce poprawić swoje zdrowie.
Każdy wyjazd do Gdańska wiąże się z nauką jakiejś nowej potrawy. Tym razem to było sushi.
Dowiedziałam się, że nie musi to być surowa ryba [napewno bym jej nie przełknęła.] Można zastosować surimi, ryby wędzone, czy z puszki, oraz inne dodatki jakie pod powie nam fantazja.
Dostałam od córki wszystkie potrzebne składniki i czekam teraz na okazję, aby je zrobić i podać gościom.
Nie będę opisywać procesu produkcji, ale polecam strony w internecie. Jest ich naprawdę bardzo dużo.
Mała dygresja. Nie wymawia się suszi, tylko susi.Też byłam zdziwiona.
piątek, 2 sierpnia 2013
Modlitwa, kontemplacja, medytacja. Grzanki z serem.
Motto dnia: Jak można kochać Boga, który jest niewidzialny, nie kochając człowieka, który jest obok nas?
Jeśli chcesz znaleźc źródło, musisz iść do góry i pod prąd.
Gdzie jesteś źródło?
Cisza.
Dlaczego milczysz?
Jakże starannie ukryłeś tajemnicę Twojego początku.
Tryptyk rzymski.
J.P.II
Czyja wiara jest prawdziwa?
Jaki Bóg jest jedyny?
Odwieczny dylemat ludzkości, będący priorytetem już od zarania dziejów. Na tym tle wybuchały wojny, upadały cywilizacje.
Ostatnio spotkałam się z zagadnieniem dotyczącym wyższości modlitwy nad medytacją.
Od razu zwróciłam się do niezawodnej Wikipedii.
Bardzo skrótowo opiszę , co tam mówią.
Medytacja.
Zagłębianie się w myślach, rozważania, praktyki mające na celu samo doskonalenie, stosowane w judaizmie oraz w religiach i duchowości Wschodu..
Istnieje kilka technik medytacyjnych. Najbardziej zbliżona do modlitwy jest medytacja polegająca na aktywnej wizualizacji. Zainteresowanych odsyłam do Wikipedii.
Z kolei Modlitwa jest najważniejszym rytuałem i jedną z podstawowych form kultu religijnego.
Polega na skierowaniu myśli do sfery sacrum. Modlitwa jest powszechna we wszystkich religiach, tylko nazwy są różne. Np.w hinduizmie - medytacja, czy tak samo w islamie i judaizmie.
Istnieje także pojęcie Kontemplacji bardzo powszechne w judaizmie jak i chrześcijaństwie.
Często kontemplację utożsamia się z medytacją cheścijańską. Bardzo obszerne wiadomości można sprawdzić w Wikipedii.
Jak więc widać wszystkie te pojęcia mają wspólną etymologię i oznaczają podobne czynności duchowe.
Światowa Wspólnota Medytacji Chrześcijańskiej w pierwotnym założeniu określiła iż u źródeł religii wszystkie te działania mają jedyne znaczenie.Szukanie drogi do Boga. Połączenie się naszych energii z energią Wszechmocnego, jedynym źródłem Boskości.
Warto też poczytać prace naszego przewodnika duchowego Jana Pawła II, który często wypowiadał się na temat ekumenizmu..
Równie ważną stroną życia jest żywienie.Dlatego podaję lekką przekąskę , w sam raz na te upały.
Grzanki z serem
4 kromki chleba razowego
25 gr. masła
175gr.niebieskiego sera pleśniowego
1 łyżka mleka
1 1/2 łyżeczki musztardy
1 żółtko
2 dojrzałe gruszki przekrojone na pół
3 łyżki posiekanych orzechów włoskich
pieprz
Pieczywo podpiec po obu stronach.Do stopionego masła dodać ser, mleko oraz musztardę. Doprawić pieprzem. Podgrzewać, aż ser się roztopi. Zdjąć z ognia i dodać żółtko. Masę przełożyć na chleb, następnie podgrzewać, aż masa zbrązowieje. Końcowe działanie to ułożyć gruszki i posypać orzechami.
niedziela, 28 lipca 2013
Kanikuła.Chłodnik szpinakowo- jogurtowy.
Motto dnia: Upał mocno umysł suszy, wena paruje przez uszy.
Tego lata można śmiało powiedzieć, że trwa prawdziwa kanikuła.
Tak określa się potocznie upały jakie obecnie panują na Śląsku, a nawet w całej Polsce.
Etymologia tego słowa sięga starożytnego Rzymu. Tak nazywała się pora roku, kiedy na nieboskłonie pojawiał się gwiazdozbiór psa, na czele z Syriuszem.
Z biegiem wieków nazwa ta zaczęła określać okres upałów letnich.
Tak też określa się wakacje w Rosji.
Nazwa ta była bardzo popularna w 19 i 20 wieku, co znalazło odźwięk nawet w literaturze. Przykładem może być Jan Andrzej Morsztyn i jego zbiór utworów o tytule ,,Kanikuły"
W tym okresie najbardziej smakują potrawy lekkie i mało pracochłonne.Polecam:
Chłodnik szpinakowo- jogurtowy.
350 gr. szpinaku
1 ząbek czosnku
500 gr. chudego jogurtu naturalnego
sól i czarny pieprz
3 łyżeczki suszonej mięty
Wlać do naczynia 399 ml. wody i wstawić do lodówki.Szpinak drobno posiekać i przełożyć do dużej miski. Dodać czosnek z jogurtem,przyprawić i posypać miętą.Liście należy pokroić bardzo drobno. Stopniowo ,cały czas mieszając dolewać zimną wodę do konsystencji jaka nam odpowiada.Przyprawić do smaku i odstawić do schłodzenia.Natychmiast podawać.
Tego lata można śmiało powiedzieć, że trwa prawdziwa kanikuła.
Tak określa się potocznie upały jakie obecnie panują na Śląsku, a nawet w całej Polsce.
Etymologia tego słowa sięga starożytnego Rzymu. Tak nazywała się pora roku, kiedy na nieboskłonie pojawiał się gwiazdozbiór psa, na czele z Syriuszem.
Z biegiem wieków nazwa ta zaczęła określać okres upałów letnich.
Tak też określa się wakacje w Rosji.
Nazwa ta była bardzo popularna w 19 i 20 wieku, co znalazło odźwięk nawet w literaturze. Przykładem może być Jan Andrzej Morsztyn i jego zbiór utworów o tytule ,,Kanikuły"
W tym okresie najbardziej smakują potrawy lekkie i mało pracochłonne.Polecam:
Chłodnik szpinakowo- jogurtowy.
350 gr. szpinaku
1 ząbek czosnku
500 gr. chudego jogurtu naturalnego
sól i czarny pieprz
3 łyżeczki suszonej mięty
Wlać do naczynia 399 ml. wody i wstawić do lodówki.Szpinak drobno posiekać i przełożyć do dużej miski. Dodać czosnek z jogurtem,przyprawić i posypać miętą.Liście należy pokroić bardzo drobno. Stopniowo ,cały czas mieszając dolewać zimną wodę do konsystencji jaka nam odpowiada.Przyprawić do smaku i odstawić do schłodzenia.Natychmiast podawać.
wtorek, 23 lipca 2013
Dobre rady. Serowa zapiekanka
Motto dnia: Czerp z innych, ale nie kopiuj ich, bądź sobą. Słuchaj intuicji.
Dobre rady
Trochę grzeczności w przyjaciół gronie
Czasem słów kilka w cudzej obronie
Trochę szczerości wobec sąsiada
Trochę pomocy gdy ktoś upada
Trochę pochwały komuś za życia
A także obcych błędów ukrycia
Nad ,,własnym ja" trochę kontroli
Trochę współczucia, gdy kogoś boli
Trochę krwi zimnej w nieszczęścia chwili
Trochę czci dla tych co wiem przeżyli
Trochę mniej wzgardy, dla tych co mali
I trochę serca, nie z samej stali
Trochę mniej cenić własne cierpienia
Za to bliźniemu ulżyć brzemienia
Trochę ustępstwa, nienawiść gasi
Trochę rozsądku, dla tych co nasi
Trochę poświęceń, trochę miłości
A szczęście w każdym miejscu zagości
Ks. S. Świerczyński.
Przeglądając materiały do następnego posta, znalazłam ten oto wiersz, który odzwierciedla całe moje kredo życiowe.
Nie umiem jeszcze przenieść tekstu z jednej strony na drugą, mimo wielu prób ciągle mi nie wychodzi.
Mimo to postanowiłam go przepisać, tak mi się spodobał.
Nie staram się udzielać tak zwanych ,,dobrych rad".Polecam za to ,aby słuchano swego serca i intuicji.
Zresztą sądząc według siebie i tak nie słuchamy wszelkich rad, a jeżeli już, to na ogół jesteśmy niezadowoleni
z wyników.
Trwa obecnie lato i mimo wachań pogody , na działce wszystko bujnie rośnie.Jem same jarzyny i wyszukuję oryginalne receptury. Niektóre modyfikuję.
Trwa obecnie lato i mimo wachań pogody , na działce wszystko bujnie rośnie.Jem same jarzyny i wyszukuję oryginalne receptury. Niektóre modyfikuję.
Serowa zapiekanka
600 ml.mleka
300 gr.kalafiora
300 gr. brokułów
140 gr. drobnego makaronu
3 łyżki białego chleba- świeżego
2 łyzki startego parmezanu
115 gr. startego cheddara
55 gr. mąki
przyprawy
piątek, 19 lipca 2013
Korzenie.Kulebiak.
Motto dnia: Dobry grunt pod drzewem jest najważniejszy. Nie każde wypuści korzenie wśród kamieni.
Polska jest takim krajem, który można porównać do Australii, czy Ameryki.
Po wojnie też wysłano do Polski masę ludzi, którzy wcale nie chcieli opuszczać swoich stron rodzinnych. Tam wysyłano w pierwszym rzędzie skazańców, a do Polski?
Moja rodzina była jedną z nich. Nie dość , że musieli opuścić swój dom i z dwójką małych dzieci emigrować niewiadomo gdzie, to jeszcze przewożono ich po całej Polsce, zanim trafili do Gdańska.
Jechali w wagonach towarowych. Co to przypomina?
Tułali się po tych torach przez sześć tygodni, co jest bardzo dużo, gdy żyje się w niepewności. Kiedy trafili do Gdańska byli przekonani, że to chwilowe,że niedługo wrócą do swojego domu, do Lwowa.Większość nie starała się nawet o to , by zadbać o wygodne lokum, bo poco, przecież niedługo wrócą do siebie. Tak było z moimi rodzicami i ich przyjaciółmi, którzy razem wędrowali. Pozajmowali małe niewygodne mieszkanka, bez wygód i czekali. Nikt się nie doczekał. Zostali pochowani na tej obcej ziemi.
Pozostali tylko potomkowie, którzy będąc malutkimi dziećmi, nie znali jeszcze tych rodzinnych stron. Dla nich zaczynało się poznawanie świata. Jedynie rozmowy rodziców i ich przyjaciół uświadamiały im, że to nie tu. Jednak szkoła, koledzy i różne ważne sprawy umiejscowiły ich w tym środowisku.
Pokończyli szkoły, pozakładali własne rodziny. Ich dzieci już były, już czuły się na swoim miejscu.
Zapuścili korzenie.
Teraz tu czują się u siebie.
Tylko czasem, w chwilach zadumy odzywa się nostalgia za czymś, czego sami nie potrafią zrozumieć.
Ja też mam takie chwile. Jakieś luźne wspomnienia. Nie wiem czy to moje, czy opowieści Mamy.
Pielęgnuję te wspomnienia. Dbam też o to co Mama mi przekazała.
Lubię szczególnie przyrządzać potrawy, które Mama mnie nauczyła. Jedną z nich jest kulebiak.Podstawą jest ciasto drożdżowe. Nadzienie można robić na różne sposoby.Jedno z nich
najbardziej lubię.
Kulebiak
ciasto drożdżowe
mięso mielone
pieczarki
3 cebule
1 szklanka mleka
1 bułka
1 jajko
sól , pieprz.
Ze składników robimy nadzienie. Z ciasta formujemy rulon, który pieczemy jak roladę. Kulebiak
jest przepyszny.
Polska jest takim krajem, który można porównać do Australii, czy Ameryki.
Po wojnie też wysłano do Polski masę ludzi, którzy wcale nie chcieli opuszczać swoich stron rodzinnych. Tam wysyłano w pierwszym rzędzie skazańców, a do Polski?
Moja rodzina była jedną z nich. Nie dość , że musieli opuścić swój dom i z dwójką małych dzieci emigrować niewiadomo gdzie, to jeszcze przewożono ich po całej Polsce, zanim trafili do Gdańska.
Jechali w wagonach towarowych. Co to przypomina?
Tułali się po tych torach przez sześć tygodni, co jest bardzo dużo, gdy żyje się w niepewności. Kiedy trafili do Gdańska byli przekonani, że to chwilowe,że niedługo wrócą do swojego domu, do Lwowa.Większość nie starała się nawet o to , by zadbać o wygodne lokum, bo poco, przecież niedługo wrócą do siebie. Tak było z moimi rodzicami i ich przyjaciółmi, którzy razem wędrowali. Pozajmowali małe niewygodne mieszkanka, bez wygód i czekali. Nikt się nie doczekał. Zostali pochowani na tej obcej ziemi.
Pozostali tylko potomkowie, którzy będąc malutkimi dziećmi, nie znali jeszcze tych rodzinnych stron. Dla nich zaczynało się poznawanie świata. Jedynie rozmowy rodziców i ich przyjaciół uświadamiały im, że to nie tu. Jednak szkoła, koledzy i różne ważne sprawy umiejscowiły ich w tym środowisku.
Pokończyli szkoły, pozakładali własne rodziny. Ich dzieci już były, już czuły się na swoim miejscu.
Zapuścili korzenie.
Teraz tu czują się u siebie.
Tylko czasem, w chwilach zadumy odzywa się nostalgia za czymś, czego sami nie potrafią zrozumieć.
Ja też mam takie chwile. Jakieś luźne wspomnienia. Nie wiem czy to moje, czy opowieści Mamy.
Pielęgnuję te wspomnienia. Dbam też o to co Mama mi przekazała.
Lubię szczególnie przyrządzać potrawy, które Mama mnie nauczyła. Jedną z nich jest kulebiak.Podstawą jest ciasto drożdżowe. Nadzienie można robić na różne sposoby.Jedno z nich
najbardziej lubię.
Kulebiak
ciasto drożdżowe
mięso mielone
pieczarki
3 cebule
1 szklanka mleka
1 bułka
1 jajko
sól , pieprz.
Ze składników robimy nadzienie. Z ciasta formujemy rulon, który pieczemy jak roladę. Kulebiak
jest przepyszny.
wtorek, 16 lipca 2013
Złość. Ciasto z owocami.
Motto dnia: To nie złość, wbrew regule piękności szkodzi,ale to, co ową piękność do złości przywodzi.
Jedna z emocji, które najczęściej targają człowiekiem, ale i też, które są najbardziej destrukcyjne dla człowieka.
W złości popełniamy największe głupstwa i szkody przeciw bliźnim ,które często trudno naprawić.
Naukowcy z Uniwersytetu Harwarda w Bostonie stwierdzili, że długotrwałe odczuwanie wrogości i skłonność do reagowania złością osłabiają pracę serca i płuc oraz powodują starzenie się skóry.
Testy przeprowadzono na grupie około 670 osób. Zdaniem badaczy, negatywne emocje powodują silny stres, a ten ma wpływ na pracę całego organizmu.
Wiedzieli już o tym starożytni filozofowie i myśliciele, a także wszelkiej maści guru i nauczyciele rozwoju duchowego. Trwa to do dzisiaj. Wszystkie nauki ezoteryczne uczą,że złość, zawiść i nie tolerancja niszczą nasze życie na wszystkie możliwe sposoby. Wywołują strach, który jest najgorszą trucizną działającą na nasze życie.
Starajmy się wyeliminować te destrukcyjne emocje z naszego serca i życia, Zmieńmy je na miłość, radość, tolerancję,współczucie, życzliwość. Zobaczymy po pewnym czasie, jak zmieni się nasze życie, jego spostrzeganie i odczuwanie.
Wyzbądźmy się też strachu. Zaufajmy Bogu. On nas zawsze ochroni.
Zróbmy pierwszy krok i przygotujmy pyszny placek z owocami dla naszych bliskich, aby sprawić im radość.
Placek z owocami
4 jajka
2/5 szklanki mąki tortowej
1 szklanka cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 szklanka oliwy słonecznikowej
1 szklanka mleka
1 cukier waniliowy
cukier puder do posypania gotowego ciasta
Wykonanie ciasta jest bardzo proste. Jajka ubijamy w całości z cukrem. Dodajemy mąkę wymieszaną z proszkiem, na przemian z oliwą i mlekiem.Wlewamy do formy wysmarowanej tłuszczem i posypaną tartą bułką. Na wierzch układamy owoce, lub Marmoladę, ewentualnie konfiturę. pieczemy w 180 stopniach, około 40 minut. po wyjęciu z piekarnika posypujemy cukrem pudrem.
Jedna z emocji, które najczęściej targają człowiekiem, ale i też, które są najbardziej destrukcyjne dla człowieka.
W złości popełniamy największe głupstwa i szkody przeciw bliźnim ,które często trudno naprawić.
Naukowcy z Uniwersytetu Harwarda w Bostonie stwierdzili, że długotrwałe odczuwanie wrogości i skłonność do reagowania złością osłabiają pracę serca i płuc oraz powodują starzenie się skóry.
Testy przeprowadzono na grupie około 670 osób. Zdaniem badaczy, negatywne emocje powodują silny stres, a ten ma wpływ na pracę całego organizmu.
Wiedzieli już o tym starożytni filozofowie i myśliciele, a także wszelkiej maści guru i nauczyciele rozwoju duchowego. Trwa to do dzisiaj. Wszystkie nauki ezoteryczne uczą,że złość, zawiść i nie tolerancja niszczą nasze życie na wszystkie możliwe sposoby. Wywołują strach, który jest najgorszą trucizną działającą na nasze życie.
Starajmy się wyeliminować te destrukcyjne emocje z naszego serca i życia, Zmieńmy je na miłość, radość, tolerancję,współczucie, życzliwość. Zobaczymy po pewnym czasie, jak zmieni się nasze życie, jego spostrzeganie i odczuwanie.
Wyzbądźmy się też strachu. Zaufajmy Bogu. On nas zawsze ochroni.
Zróbmy pierwszy krok i przygotujmy pyszny placek z owocami dla naszych bliskich, aby sprawić im radość.
Placek z owocami
4 jajka
2/5 szklanki mąki tortowej
1 szklanka cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 szklanka oliwy słonecznikowej
1 szklanka mleka
1 cukier waniliowy
cukier puder do posypania gotowego ciasta
Wykonanie ciasta jest bardzo proste. Jajka ubijamy w całości z cukrem. Dodajemy mąkę wymieszaną z proszkiem, na przemian z oliwą i mlekiem.Wlewamy do formy wysmarowanej tłuszczem i posypaną tartą bułką. Na wierzch układamy owoce, lub Marmoladę, ewentualnie konfiturę. pieczemy w 180 stopniach, około 40 minut. po wyjęciu z piekarnika posypujemy cukrem pudrem.
piątek, 12 lipca 2013
Kuracja włosów.
Motto dnia: Kiedy kobieta zmienia kolor włosów, to znak, że zaczyna się dla niej nowa epoka.
Największą ozdobą kobiety są diamenty, ale z braku takowych
pozostają włosy.
Każda dziewczyna, czy kobieta pragnie mieć włosy gęste, lśniące i zdrowe, ale jak widzę często już od najmłodszych lat farbują, robią trwałą , czy też w nadmiarze używają różnych kosmetyków rzekomo poprawiających wygląd fryzury.
A jaki wpływ na włosy ma stres!
Sama się o tym przekonałam . Po śmierci Mamy zaczęły mi wypadać włosy i to całymi garściami.Szczegulnie po umyciu. Byłam przerażona.
Lekarz stwierdził, że to stres i Akard , polecił mi masę suplementów.Pomijając to, że nie wytrzymała by tego moja kieszeń, przerażiłam się co będzie z moją wątrobą, którą mam jak narazie względnie zdrową. Zaczęłam przeglądać moje notatki i książki. Radziłam się przyjaciółek, które też interesują się zdrowiem.
Wszystkie stwierdziłyśmy, że tylko skrzyp, podbiał i pokrzywa mogą mnie uratować.
Przygotowałam nalewkę ze skrzypu i pokrzywy. Ponieważ miała być do użytku zewnętrznego, zalałam ją spirytusem salicylowym i macerowałam przez 14 dni. Po tym czasie, przez trzy miesiące smarowałam codziennie skurę głowy. Piłam też herbatki z tych ziół.
Nadal często je popijam zamiennie z innymi ziółkami. Podbiał też miałam, który zrobiłam przy okazji innej kuracji. Też go używałam.
Włosy przestały wypadać. Czasem znajdę jeden na grzebieniu.
Nie przestałam też robić maseczkę według receptury Ewy Minge z witamin w kropelkach.
Nie pamiętam, czy już o niej pisałam, ale dla przypomnienia: rycyna, witamina A, witamina E, witamina C i żółtko. Wcieramy w skórę głowy, ale trzymamy 4 i 1/2 godziny. Naprawdę warto, raz w miesiącu.
Największą ozdobą kobiety są diamenty, ale z braku takowych
pozostają włosy.
Każda dziewczyna, czy kobieta pragnie mieć włosy gęste, lśniące i zdrowe, ale jak widzę często już od najmłodszych lat farbują, robią trwałą , czy też w nadmiarze używają różnych kosmetyków rzekomo poprawiających wygląd fryzury.
A jaki wpływ na włosy ma stres!
Sama się o tym przekonałam . Po śmierci Mamy zaczęły mi wypadać włosy i to całymi garściami.Szczegulnie po umyciu. Byłam przerażona.
Lekarz stwierdził, że to stres i Akard , polecił mi masę suplementów.Pomijając to, że nie wytrzymała by tego moja kieszeń, przerażiłam się co będzie z moją wątrobą, którą mam jak narazie względnie zdrową. Zaczęłam przeglądać moje notatki i książki. Radziłam się przyjaciółek, które też interesują się zdrowiem.
Wszystkie stwierdziłyśmy, że tylko skrzyp, podbiał i pokrzywa mogą mnie uratować.
Przygotowałam nalewkę ze skrzypu i pokrzywy. Ponieważ miała być do użytku zewnętrznego, zalałam ją spirytusem salicylowym i macerowałam przez 14 dni. Po tym czasie, przez trzy miesiące smarowałam codziennie skurę głowy. Piłam też herbatki z tych ziół.
Nadal często je popijam zamiennie z innymi ziółkami. Podbiał też miałam, który zrobiłam przy okazji innej kuracji. Też go używałam.
Włosy przestały wypadać. Czasem znajdę jeden na grzebieniu.
Nie przestałam też robić maseczkę według receptury Ewy Minge z witamin w kropelkach.
Nie pamiętam, czy już o niej pisałam, ale dla przypomnienia: rycyna, witamina A, witamina E, witamina C i żółtko. Wcieramy w skórę głowy, ale trzymamy 4 i 1/2 godziny. Naprawdę warto, raz w miesiącu.
środa, 3 lipca 2013
Modlitwa. Napoleonka w cieście francuskim
Motto dnia: Nie ma takiej rzeczy, której nie można by
osiągnąc pracą. Nic nie leży poza jej
zasięgiem. Złe obyczaje przemienia w
dobre, niszczy złe zasady, a odradza
dobre. Jest w stanie uczynić z
człowieka anioła.
Mark Twain.
Modlitwa. - Ludzie modlą się, ale często nie wiedzą jakie popełniają błędy.
Jedni klepią ,,wierszyki" bez zastanowienia się co mówią, inni w trakcie modlitwy myślą o niebieskich migdałach, albo o przywarach bliźnich. Nie skupiają się na tym co najważniejsze, na łączności z Bogiem.
Błędem jest też myślenie, że jedynie w kościele można się modlić.
Wiemy, że Pan Bóg jest wszędzie i wszędzie wysłucha naszych modlitw. Modlitwą może też być praca w skupieniu. Ja często się modlę właśnie na działce. W spokoju wyszukuję słowa prosto z serca. Przekazuję Bogu to co mi w duszy gra i czuję , że jestem wysłuchiwana. Dziękuję Bogu za wszystko co mnie w życiu spotyka, czy to dobre, czy nie dobre.Tego dobrego jest coraz więcej, a nie dobre odpływa w siną dal i służy jako nauka na przyszłość.
Mam spokojne radosne życie. Cieszę się z każdej miłej chwili, serdecznych przyjaciół i zdrowia.
Napoleonka w cieście francuskim.
Ciasto kupuję w Biedronce. Już wypróbowałam i polecam. Przycinam blaty do wielkości kwadratowej formy na tort i piekę według przepisu. Podstawą jest krem, którego przepis dostałam od siostry Marysi
Krem do Napoleonek
1 litr mleka
3 żółtka
1 szklanka cukru
5 płaskich łyżek mąki pszennej
5 łyżek mąki ziemniaczanej [trochę więcej]
30 dkg. masła
1 cukier waniliowy.
Odlać 1 szkl. mleka, resztę zagotować z cukrem i cukrem waniliowym. Do odlanego mleka dodać żółtka i wsypać obydwie mąki.Roztrzepać mikserem na gładką masę. Do roztrzepanej masy wlać gorące mleko [ważne]. Postawić na małym płomieniu i cały czas mieszać do zgęstnienia i jeszcze jakiś czas gotować..Na sam koniec,kiedy masa jest gęsta i gotowa dodać świeże masło. Wymieszać całość. Rozlać masę na zimną blachę do wystudzenia. Połączyć ciasto z masą, pokroić w formie kwadratów, ozdobić cukrem pudrem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)