Obserwatorzy

środa, 12 marca 2014

Warzywa, które trują.. Pilaw z pieczarkami.

Motto dnia:   ,,Najsmaczniejsza [ najzdrowsza] ryba, którą sam złowisz.".


W ostatnich miesiącach spotkałam się z kilkoma przypadkami zatrucia pokarmowego.
Ja osobiście zatrułam się ogórkiem i rzodkiewką.
Przebieg dolegliwości był tragiczny.
W między czasie, dowiedziałam się o przypadku zatrucia pomidorem i sałatą.
Wszystkie te warzywa były kupowane w hipermarketach. Postanowiłam nie kupować żadnej zieleniny w tych sklepach. Wybieram te, gdzie są produkty wyhodowane w Polsce. Na szczęście producenci mają obowiązek zaznaczania kraju pochodzenia danego towaru.
Są też targowiska i małe sklepiki, gdzie można dostać rodzime warzywa i owoce. Asortyment jest uboższy i nie tak piękny jak te zagraniczne, ale przynajmniej mamy nadzieję, że się nie zatrujemy.

Polskie warzywa i owoce, szczególnie te pochodzące z małych
gospodarstw rolnych są na pewno zdrowsze, chociażby dlatego,
że rolnicy oszczędzają na chemikaliach, ratując nasze zdrowie.



Popierajmy ich , przyczyniając się tym samym do ich rozwoju.




                                                              Pilaw z pieczarkami

                                        25 dag pieczarek                    1/2 łyżeczki mielonego kminku
                                        1 szkl. ryżu                             1/2 łyżeczki pieprzu
                                        2 szkl. wody                           łyżka suszonych warzyw
                                        4 łyżki masła                          łyżka posiekanego koperku
                                        1 duża cebula
                                        1-2 goździki


Obraną cebulę kroimy w kostkę. na rozgrzane masło dajemy cebulę, kminek, goździki, pieprz i pokrojone pieczarki. Smażymy około 5 minut, lekko mieszając.
Całość przekładamy do rondla. Przesmażony ryż 3 minuty.Wlać wodę. gotować 15 minut. Ryż przełożyć do rondla. wymieszać z pieczarkami i cebulą, przykryć i wstawić do piekarnika nagrzanego do 160 stopni na 20 minut. Przed podaniem posypać koperkiem.

poniedziałek, 10 marca 2014

Co z tym światem. Karp według Andrzeja.

Motto dnia:  Gdy ktoś przeżywa swoje życie w miłości, które nie oczekuje nagrody,w odpowiedzialności, która nie podlega niczyjej krytyce lub pochwale- to znak wiary, ufnej w ostateczne zwycięstwo.

                                                Karl Rahner

Obserwując teraz to co się dzieje na świecie, trzeba mieć dużą wyobraźnię i wielki zasób nadziei, aby wierzyć, że na świecie zapanuje raj.
Mimo to istnieją ludzie, którzy wierzą, a ja do nich należę, że wkrótce nastąpią zmiany na planecie powodujące ,że zapanuje pokój i harmonia.
Tylko ludzie muszą pozbyć się strachu, nienawiści i lęku.
Już św. Franciszek głosił, że najważniejsza jest w życiu człowieka dobroć. Niestety, ludzkość zawsze postępuje egoistycznie. Kieruje się zawiścią, nienawiścią i innymi niskimi emocjami, które blokują ich drogę do doskonałości.
Wystarczy, aby każdy zaczął kierować się miłością, dobrocią, życzliwością.
Kiedy nastąpi harmonia i ludzie zrozumieją, że tylko pozytywne emocje spowodują, że na świecie zapanuje pokój, osiągniemy Raj.
Warto wzbudzać w sobie te piękne uczucia, aby przyczynić się do stworzenia wspaniałej przyszłości.
Bądźmy dobrzy dla innych. Kochajmy naszych bliźnich. Darzmy wszystkie istoty, te małe jak i duże miłością, tak jak nauczał św. Franciszek.

                                                            Karp według Andrzeja

                                               
                                                     2 filety z karpia oczyszczone z ości
                                                     2 duże cebule pokrojone w plastry
                                                     zioła przyprawowe do ryb
                                                     olej słonecznikowy do smażenia

Filety kroimy na porcje, przyprawiamy ziołami i obkładamy pokrojoną cebulą.Wkładamy na 12 godzin do lodówki. Po tym okresie rybę panierujemy i smażymy na oleju.
Podajemy z surówką z kiszonej kapusty.
Potrawę tą jadłam w Wielkiej Brytanii, przygotowaną przez Andrzeja ,partnera mojej kuzynki Basi.
W Polsce istnieje przekonanie, że najlepsze karpie są te średnie. Nie mają zapachu mułu.
Ten , który jadłam , był duży, ale dzięki cebuli nie miał przykrego zapachu.
Czytając stronę Instytutu naukowo-badawczego im. profesora Ryszarda Lorenca w Krakowie, dowiedziałam się , że cebula absorbuje, wszelkie toksyny, dlatego należy ją wyrzucać.

sobota, 8 marca 2014

Postanowienia na Nowy Rok. Naleśniki trzy w jednym.

Motto dnia: Nowy Rok jaki, cały rok taki.


Chciałam napisać ten post już w dniu Nowego Roku. Niestety nie miałam dostępu do bloga.
No i tak minęło prawie dwa miesiące, kiedy odzyskałam dostęp do internetu.
Każdego roku w Sylwestra większość ludzi redaguje Postanowienia na nadchodzący rok, ale nigdy ich nie realizuje. Ja robiłam tak samo.
W tym roku postanowiłam nie planować niczego.Założyłam, że będę żyć z dnia na dzień.
Nie planować, wymyślać nowe zadania, realizować pomysły, które nie zawsze  są uzasadnione.
Pomyślałam, że  należy lepiej obserwować to, co się dzieje wokół nas i wtedy robić to co nam intuicja podpowiada. Tak też robię do dzisiaj. Wiele zrozumiałam i ustrzegłam się od błędów, które mogłam popełnić. Na razie minęło niewiele dni mojej nowej drogi, ale wydaje mnie się , że idę we właściwym kierunku.
Mam marzenia, które pozostawiam w sferze marzeń i nie przenoszę ich do postanowień. Obserwuję codziennie życie i czekam na znaki, kiedy będę mogła je zrealizować. Wierzę, że wkrótce się pojawią.

                                                    Naleśniki trzy w jednym

                                                       Ciasto do naleśników
                                                      1 szkl. mąki przesianej
                                                      1 szkl. mleka
                                                      3/4 szkl. gęstej śmietany
                                                      1/4 łyżeczki soli
                                                      2 jajka
 
                                                                 Farsz

                                                       3/4 szkl. blanszowanego i posiekanego szpinaku
                                                       115 g. drobno posiekanych  pieczarek,
                                                             lub 30 g.suszonych grzybów
                                                       1 łyżka stołowa masła
                                                       2 drobno posiekane dymki
                                                       2 szkl. posiekanej wędzonej szynki

                                                              Sos beszamelowy

                                                       1 łyżka stołowa masła
                                                       1 łyżka mąki
                                                       1/2 szkl. mleka

Płaty naleśnikowe nadziewamy farszem, układamy w żaroodpornym naczyniu i zalewamy sosem.
Zapiekamy w piekarniku w 180 stopniach. Można podać z jakąkolwiek sałatką.
Dobra rada. Sprawdziłam. Produkty siekane, nie mielone są naprawdę smaczniejsze.

Przepis ten znalazłam w moich starych książkach kucharskich. Napisała ją Pani Aniela Rubinstein, Zona słynnego pianisty Artura Rubinsteina była świetną kucharką, a przysłowie ,,przez żołądek do serca" w tym wypadku było kluczowe.

wtorek, 4 marca 2014

Witajcie w mojej bajce.

Motto dnia: Wszędzie dobrze, ale brakuje zabawek.


Po długiej nieobecności powróciłam do domu.W tym czasie odwiedziłam kilka dalekich miejsc.
Byłam w moim ukochanym Gdańsku gdzie spotkałam się z moimi dziećmi. Spędziłam wspaniałe święta, zaliczyłam zimowy kulig i spotkałam kilku przyjaciół.
Dużą część czasu zabrały mnie odwiedziny mojej najbliższej kuzynki w Wielkiej Brytanii.
Jestem zauroczona tym krajem. Wszystko mnie się tam podoba.
Ludzie, miejscowości, sposób życia czy architektura, robiły na mnie duże wrażenie.
Właśnie architektura. Nie spotkałam żadnych blokowisk. Jedyne wieżowce, to biurowce w centrum miasta, a te kilka wielopiętrowych budynków, to się nie liczy. Większość obywateli mieszka w szeregowych domkach z ogródkiem, gdzie każdy mieszkaniec domu ma prawo do własnej sypialni.
Miasta zachowały swój charakter, nie widać żadnych śladów po zniszczeniach wojennych a te, które powstały z winy nieubłaganego czasu zostały pieczołowicie odrestaurowane.

Marzyłam, aby obejrzeć te najciekawsze zabytki, ale nie pozwoliły na to okoliczności jaki zastałam na miejscu.
Kuzynka przyjęła mnie bardzo serdecznie, iście po królewsku. Tak mnie karmiła, że bałam się , iż przytyję, ale na szczęście tak się nie stało. Atmosfera była tak przemiła, ze nie miałam czasu stresować się, a to chyba powoduje złe trawienie. Nie miała natomiast czasu, aby pokazać te ciekawe miejsca, które były w pobliżu. Czekała na swojego pierwszego wnuka. Oczywiście mnie też udzieliła się atmosfera i wszelkie inne projekty odeszły w zapomnienie.
Mimo tego zobaczyłam co nieco.
Pierwsze to miejscowość , w której mieszka moja kuzynka. Zwiedziłam duże miasto i jego zabytki, atmosferę panującą i nastroje Polaków, którzy tam mieszkają.
Następnie pojechałyśmy do mojej siostrzenicy, przyszłej mamusi. Podróż trwała 3 i 1/2 godziny autobusem. Też coś zwiedziłam. Wprawdzie z okien autokaru, ale to już nie nowość.
Na miejscu , w pobliżu domu też było co zwiedzać. Tak , że te  dwa tygodnie też wykorzystałam. W między czasie czekałyśmy na Kubusia. Trochę się ociągał z przyjściem na ten świat.
Nie doczekałam się, aby powitać go osobiście. Urodził się dopiero po moim powrocie do kraju.
Dodatkową korzyścią tych moich wojaży były przepisy kulinarne po większej części udostępnione mnie przez partnera mojej kuzynki. Ma ona szczęście, facet świetnie gotuje, a to cecha bardzo cenna.
Bardzo zaciekawiło mnie to, że wszystkie mięsa przygotowane do obróbki termicznej, Andrzej panierował ziołami i przyprawami,a następnie obkładał pokrojoną cebulą. [Oczywiście oprócz mięsa przygotowanego do zupy.]
Odstawiał na 12 godzin w chłodne miejsce. Dopiero po tym okresie piekł, dusił lub smażył.
Cebulę wyrzucał.
Bardzo smakował mi boczek duszony w winie.


Inne rodzaje mięs jak, kurczaki, karkówka, schabowy można przygotowywać podobnie. Cebulę wyrzucamy. Smacznego!

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Trzech Króli.


                                                     Święto Trzech Króli.

Jednocześnie z ustanowieniem Święta Bożego Narodzenia wyznaczono Święto Trzech Króli nierozłącznie związane z tym pierwszym. Jest ono tak samo ważne jak inne . Symbolizuje ono dobrobyt, rozwój, wiedzę i spokój ducha . Dary, które królowie przynieśli Jezuskowi zostały sprezentowane całej ludzkości.
Z tej okazji życzę wszystkim, aby otrzymali jak najwięcej z tych darów.dzieląc się nimi z bliźnimi.


sobota, 4 stycznia 2014

Nowy kalendarz. Sernik według Neli.

Motto dnia:   Bóg wysłuchuje tych, którzy błagają o łaskę zapomnienia dla nienawiści, lecz głuchy jest na głos tych, którzy chcą uciec przed miłością.


Na początku każdego roku dostaję w prezencie od mojej córki piękny kalendarz. Mam ich już całą kolekcję. Wszystkie są niemal w całości zapisane. Nie pamiętam, gdzie umieściłam jakieś informacje. Gdy chcę coś wyszukać, muszę przeglądać wszystkie po kolei od kilkunastu lat.
Są w nich zawarte wszelkie istotne  informacje na temat mojego życia. Jak to wszystko skatalogować? Muszę zdobyć jeszcze jedną umiejętność w zakresie archiwizacji w internecie,ale wszyscy z moich bliskich nie znają tego zagadnienia. Pozostała mnie jeszcze jedna osoba, która może coś wiedzieć.Przy najbliższym spotkaniu zapytam.



Wpadła mnie w ręce książka kucharska napisana przez panią Anielę Rubinstein. wydana jeszcze w roku 1990.
Nie jest to jednak typowa książka kucharska.Gdyby Pani Nela miała dostęp do internetu na pewno miałaby swojego bloga, który pisała by zamiast książki.Taka właśnie jest książka. Zbiór ciekawych opisów z życia towarzyskiego państwa Rubinstein, przepisów oryginalnych potraw, dobrych rad w zakresie ich przyrządzania. Polecam z czystym sumieniem tą książkę, ponieważ jest lekka, łatwa i przyjemna.



Bardzo lubię serniki. Właśnie w tej książce znalazłam łatwy przepis.

                                                Sernik Neli

                                      350 g. wiejskiego białego sera
                                      8 łyżek stołowych masła
                                      mała paczka wafli
                                      2 jajka
                                      130 g. cukru
                                      1 łyżeczka soku z cytryny
                                      esensja waniliowa

Wafle pokruszyć. Masło roztopić. Pokruszone wafle oraz masło umieścić w tortownicy o średnicy 22 cm. Rozprowadzić na dnie i po bokach cienką warstwą.Wstawić do lodówki na minimum 30 minut.Piekarnik nagrzać do temperatury 180 st C.. Ser, jajka,cukier, esensję waniliową oraz sok z cytryny wymieszać na jednolitą masę.Przełożyć do schłodzonej formy, wstawić do piekarnika na około 30 minut. Sernik odstawić na 20 minut do ostygnięcia.
Śmietanę, cukier, sok z cytryny i wanilię dokładnie wymieszać. Masę wylać na sernik i wstawić do piekarnika na 5 minut, aż cukier się rozpuści. Schłodzić i wstawić do lodówki. Gdy lukier zrobi się twardy i świecący, sernik jest gotowy.
Podawać na drugi dzień. polany lukrem.

                                                   Lukier

                                       1 szkl. gęstej śmietany
                                       4 łyżki stołowe cukru
                                       1 łyżeczka soku z cytryny
                                       1 łyżeczka esensji waniliowej



wtorek, 31 grudnia 2013

Po świętach. Mięsne kąski w coca-coli.



Motto dnia: Głowa musi być mądrzejsza niż żołądek.


No i po świętach. Całe tygodnie planowania, zakupów przygotowania, a potem dwa dni i już.
Dobrze, jeżeli te dni spędzi się na spacerach, na sportach na wolnym powietrzu, czy spotkaniach z przyjaciółmi.
Gorzej jeżeli ktoś zaplanuje spędzić je samotnie w domu, albo w łóżku, z obficie zastawioną tacą z jedzonkiem.
Rozstrój żołądka murowany. Lepiej od razu przygotować sobie coś na trawienie i wzmocnienie wątroby.
Polecam ostropest. Przynosi ulgę właśnie wątrobie. No a na żołądek to już każdy wie co mu najlepiej pomoże. Ja używam krople z ziół szwedzkich.
W tym roku święta są mało magiczne. Nie ma śniegu, a to jest główny atrybut Bożego Narodzenia.
Wprawdzie dekoracje podkreślają temat świąt, ale coraz mniej elementów szopki.
Za to coraz więcej mikołajów, bałwanków czy innych elementów świeckich.
To, że jest to rocznica narodzin Jezusa, pamięta coraz mniej ludzi.
Nie śpiewa się już kolęd przy stole.
Chociaż ja byłam na Wigilii i śpiewano tam kolędy. Tylko młodzież nie bardzo znała już słowa, ale stosowali się do tych, którzy umieli śpiewać i jakoś poszło.
Teraz przed nami kilka dni luzu i Nowy Rok! Tylko teraz już jeden dzień nie kontrolowanego jedzenia.
Pogoda jest łaskawa, więc można wybrać się na ,,łono natury". Cieszę się bo wybieramy się do Sitna.
Ostatnio ,bardzo popularne stały się żeberka.Przygotowuje się je na wiele sposobów.W kawie, w pomidorach czy w coca- coli. Spróbowałam z coca- colą, ale wzięłam do tego mojego ulubionego indyka. Potrawa wyszła przepyszna.



                                                  Mięsne kąski w coca -coli.

                                                     1 kg. mięso gulaszowe indycze
                                                     2 szkl. coca coli
                                                     4 ząbki czosnku
                                                     sól, pieprz
                                                     mielona papryka,oliwa.

Mięso natrzeć czosnkiem, solą, pieprzem i papryką. Spryskać oliwą. Ja używam oliwę z winogron. Wstawić na noc do lodówki. Następnego dnia obsmażyć na oliwie, przełożyć do naczynia żaroodpornego, wlać coca-colę i wstawić do piekarnika na 1 godzinę w 180 stopniach. Mięso jest dobre, gdy się zrumieni. Przekładamy na półmisek wyłożony sałatą i ozdabiamy czerwoną papryką.



niedziela, 29 grudnia 2013

Nowy Rok.

Niech Nowy Rok zabłyśnie dla Was tęczy kolorami 
I rozsypie się nad głowami szczęście i uśmiechów moc 
I niech zostanie na 12 miesięcy z Wami 
Nie tylko w tę Sylwestrową noc. 
Do siego roku życzy… cioteczka888

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Życzenia Świąteczne.


Pokój zamieszka, kiedy Pan przybędzie. W adwentowej refleksji, w skupieniu przy konfesjonale, w ciszy wyczekiwania na wigilijną gwiazdę, do gorącego i otwartego serca niech przyjdzie Pan i umocni nas swoim pokojem, byśmy go mogli rozdawać wszędzie tam, gdzie niepokój. Błogosławionych świąt Bożego Narodzenia.
Zyczy cioteczka888

Życzliwość. Kulebiak z rybą


Motto dnia:   Kto wierzy w obecność dobra 
                    w  drugim człowieku, wzbudza 
                    je w nim.
                    .

                          Jean Paul Sartre.                          


Następna i ostatnia w tym roku emocja, która mnie zainteresowała to życzliwość.
Właśnie teraz przed świętami spotkały mnie dwa skrajne przejawy tego uczucia.
Będąc parę dni temu w hiper markecie, stałam za panią, która miała pełny koszyk wiktuałów a ja tylko 4 bułki, poprosiłam ją, aby mnie przepuściła, ale ona nawet nie spojrzała w moją stronę. Życzliwa kasjerka widząc to, spytała tą panią, czy może  mnie przepuścić. Pani nie patrząc w moją stronę, poleciła, aby ją policzono. No cóż pozostało mnie tylko podziękować za życzliwość.
Jednak parę dni później jadąc pociągiem do Gdańska spotkała mnie miła niespodzianka.
Ledwo wsiadłam do pociągu, a już obskoczyły mnie dwa ,, anioły bez skrzydeł". Porwały mój bagaż, a nie był lekki, położyły na półce i przepuściły do mojego miejsca.
Nie rozmawiały ze mną ,a teraz żal mnie. Było jednak bardzo późno. Zaraz przytuliłam się do oparcia i próbowałam zasnąć.Jak przez mgłę słyszałam ich rozmowę i zorientowałam się, że są to studentki jakiejś uczelni sztuk pięknych.
Rano już był czas, aby wysiadać. Te śliczne dziewczyny, kiedy zorientowały się, że szykuję się do wyjścia, prędko zdjęły mój bagaż z półki i o dziwo przeniosły go do drzwi wagonu.Zabawiały mnie rozmową. a kiedy pociąg stanął,pomogły mnie wysiąść.
Był to klasyczny dowód życzliwości.Te dwa piękne ,, anioły" przywróciły mi wiarę w dobroć, życzliwość i grzeczność ludzi.
Życzliwie pragnę podzielić się przepisem znalezionym w jakimś czasopiśnie , a nadającym się na Wigilię.Jest to
                                                     Kulebiak z rybą
                               
                                                Drożdżowe kruche ciasto

                                                    300 gr. mąki
                                                    100 gr. masła
                                                    2 żółtka
                                                    1/2 szkl. śmietany
                                                    1/2 łyżeczki soli
                                                    20 gr. drożdży
                                                    2 i 1/2 łyżeczki cukru.

Drożdże rozdrobnić z cukrem. Masło posiekać z mąką, dodać żółtka, śmietanę, sól i drożdże.
Zagnieść ciasto i odstawić do podwojenia objętości w ciepłe miejsce.
Przygotować marynatę;
                                                            Marynata
                                                   
                                                    1/2 szkl. białego wina
                                                    4 łyżki oliwy
                                                    sok z pół cytryny
                                                    koperek, natka, sól, pieprz


Natkę i koperek posiekać. wymieszać z winem i oliwą. Doprawić do smaku solą i pieprzem.
Łososia opłukać, osączyć i pokroić w paski. Włożyć na 30 minut do marynaty.

                                                             Farsz

                                                   1 szkl. ryżu
                                                   1 żółtko
                                                   300 gr. fileta z łososia, lub innej ryby bez ości
                                                   4 jajka na twardo
                                                   1 cebula
                                                   1 por
                                                   2 ząbki czosnku
                                                   4 łyżki masła
                                                   1 1/2 szkl. bulionu warzywnego
                                                   sół, pieprz

                                                   Sos

                                             kilkanaście listków młodej zieleniny[szpinak, szczaw,
                                             1/2 małej cebuli, zioła]
                                             1/2 szkl. śmietany
                                             3 łyżki masła
Cebulę na sos , zieleninę oczyścić i opłukać. Cebulę podsmażyć. Dodać zieleninę. Po 10 minutach dodać śmietanę i doprawić solą i pieprzem. Można podać sosy do ryb gotowe, ale to nie to samo.

Zabieramy się do farszu.
Cebulę, pora i czosnek obrać i posiekać,podsmażyć na rozgrzanym maśle.Dodać opłukany ryż i zalać gorącym bulionem. Doprawić do smaku solą i pieprzem. Przykryć i bez mieszania dusić
30 minut.  po tym wystudzić.
Wyrośnięte ciasto rozwałkować na dwa prostokąty, mniejszy i większy. Brzegi mniejszego . prostokąta z ciasta wysmarować żółtkiem wymieszanym z 2 łyżkami wody.
Nałożyć połowę ryżu, połowę ryby, na to przekrojone jajka i znów rybę, oraz ryż.
Przykryć większym prostokątem. Zlepić boki. Piec 40 minut w 180 stopniach C.
Podajemy z sosem.