Obserwatorzy

niedziela, 20 maja 2012

Jak dobrze wstać.....

Jak dobrze wstać skoro świt......Dzisiejszego poranka ciśnie się na usta piosenka ,,Radość O Poranku",aż chce się skakać i tańczyć. Przez 2-wie godziny próbowałam  zmienić wygląd mojego bloga, ale nic nie wyszło. Trudno może innym razem uda mnie się.
W którymś z poprzednich postów wspomniałam o fascynacji kuchnią  żydowską , no i dostałam książkę od ,której wszystko się zaczęło. Jest to książka Katarzyny Pospieszyńskiej  ,,Cymes czyli kuchnia żydowska". Jestem zachwycona tą małą książeczką . Są w niej informacje na temat tradycji,  kalendarium i oczywiście przepisy kulinarne.
Wcześniej już spenetrowałam  wszystkie, znaczące wiadomości na ten temat w internecie.
Najbardziej zainteresowało mnie pojęcie ,,koszerna sztuka kulinarna' .Jest to tradycja inspirowana nakazami  religijnymi i w mniejszym stopniu zdrowotnymi. Mnie  zafrapował temat religijny.
Swojego czasu , koleżanka córki powiedziała mi,że ,,koszerne" to nic innego, jak modlitwa w trakcie uboju i prośba do duszy zwierzęcia o pozwolenie na konsumpcję jego ciała. Przekonała mnie ta interpretacja i wykonałam eksperyment. Nic nikomu nie mówiąc, przygotowałam dwa kawałki mięsa wołowego .
Potrawy pobłogosławione i nad ,którymi się modli są lepsze, smaczniejsze. Kiedyś to był zwyczaj,nie tylko hebrajczyków ,ale i innych nacji. Coś w tym jest. Przemyślcie to. Pozdrawiam.

sobota, 19 maja 2012

Spacer

  1. Wróciłam ze spaceru na działkę.Było wspaniale.Wszystko rośnie pięknie,ale trzeba podlewać.Działkę uprawiam już od pięciu lat.W pierwszym roku ,jako nowicjuszka w ogrodnictwie popełniłam wiele błędów.Teraz już wiem ,że trzeba mieć dużo cierpliwości .Już nie wysiewam kwiatów jakie wpadną mi do ręki.Preferuję teraz byliny,są mniej pracochłonne,a tak samo ładne.Przynoszę  do wazonu piwonie i irysy.Wytrzymują 5-6 dni.Czekam na następne.Lubię mieć kwiaty w domu.                                                                                                                         Jednak moim oczkiem w głowie są warzywa.Całe lato prawie wcale nie kupuję jarzyn.Robię tez mrożonki i zaprawy  na zimę.Dużo w ten sposób oszczędzam .                                                  Przechodząc przez ogród zastanawiam się dlaczego jest tyle pustych działek,ale może to tylko w Kędzierzynie? Oglądam często programy ogrodnicze na kanale Domo.Przeważnie są to produkcje z Wielkiej Brytanii.Podziwiam tych pasjonatów,z jakim oddaniem pracują w ogrodzie,ale Polacy też tak potrafią.Obserwuję działkowiczów,jak starają się, ile pracy wkładają w te swoje ogródki,jak je upiększają i cieszą się ze swojej pracy.Są to jednak przeważnie ludzie starsi lub w średnim wieku.Młodych prawie nie widać,a szkoda.Pozdrawiam

Piękna pogoda


  1. Wstałam rano no i oczywiście czułam się bardzo szczęśliwa.Piękna pogoda nastraja optymistycznie.Postaram się wykonać swoje zadania wobec mamy i jak najprędzej iść na działkę.Wprawdzie mam wszystko zrobione,ale lubię iść i popatrzeć jak wszystko pięknie rośnie.Pozdrawiam.

poniedziałek, 14 maja 2012

szpinak-clebki Chapati

No i mamy następną nowalijkę.Już można zrywać szpinak.Dużo osób go nie lubi,ale ja i moja rodzina ,uwielbiamy go.Popisowym i chyba najbardziej lubianym daniem są naleśniki.Warunek, do szpinaku koniecznie dodajemy czosnek,ale tylko polski. Znam jeszcze kilka wariacji ze szpinakiem w roli głównej,ale dzisiaj podzielę się tylko przepisem na pyszne chlebki chapati ze szpinakiem.


Chlebki chapati

400gr. mąki krupczatki

1 łyżeczka soli

2łyżki oleju słonecznikowego

1 drobno posiekana papryczka chili bez gniazd nasiennych

2 łyżeczki zmiażdżonego czosnku

1 łyżeczka utartego imbiru

250gr.drobno posiekanych liści szpinaku

1/2 łyżeczki pieprzu cytrynowego

Mąkę i sól przesiewamy do dużej miski.Dodajemy oliwę.Stopniowo cały czas mieszając ,dolewamy 250ml letniej wody. Wyrabiamy ciasto tak długo aż wchłonie całą wodę.Odstawiamy na 30 min,przykryte wilgotną ściereczką.Następnie,na rozgrzaną oliwę kładziemy papryczkę,czosnek oraz imbir i podsmażamy minutę.Po czym dodajemy szpinak,pieprz i sól.podsmażamy,aż wyparuje woda ze szpinaku,łączymy z ciastem. Z całej masy formujemy 16 placuszków o średnicy 15cm.Kładziemy ciasto na gorącej,suchej patelni i smażymy 30 sek. z obu stron.Jemy jeszcze ciepłe.Smacznego.
Dostałam dzisiaj od przyjaciółki dwie książki kucharskie z potrawami żydowskimi.Jestem ich bardzo ciekawa.Jeszcze nie spotkałam się z tą kuchnią,poza przepisami ojca Grande,ale to już innym razem.



czwartek, 10 maja 2012

cd. o odchudzaniu

Dieta jest to temat interesujący większość ludzkiej populacji.


Jedni stosują dietę,aby pozbyć się nadwagi,inni chcą przytyć,jeszcze inni,chcą być zdrowi.Największy jednak problem ,to nadwaga.Tu wspomnę o tak zwanym BMI.Zaobserwowałam u siebie ,że najlepiej wyglądam gdy mam 104-6 cm. w biodrach.Ważę wtedy 75 kg.Według tabeli powinnam ważyć 68 kg.Wyglądałabym jak anorektyczka.Nie trzymajmy się ściśle tabel,bo każdy człowiek jest indywidualną istotą i powinien sam decydować o swoim wyglądzie.Na pewno każda z nas chciałaby być jak modelka,ale wiemy że to jest niemożliwe.Dlatego odchudzajmy się w miarę rozsądnie i tylko tyle aby być zdrowymi.Kochajmy siebie takimi jakimi jesteśmy ,a to też pomoże nam w dążeniu do normalnej wagi.Jeszcze jedno,dbajmy o dobre funkcjonowanie wątroby,to ona jest odpowiedzialna za prawidłowe spalanie tłuszczu i wydalanie toksyn.

środa, 9 maja 2012

coś o odchudzaniu

Połowę życia zmarnowałam na różne diety,które gdziekolwiek odkryłam i nic.Po kilku miesiącach wracałam do starych rozmiarów .Nie powiem jakich,Po wielu latach doświadczeń doszłam do wniosku,że trzeba mniej jeść.Jest to trudne.Człowiek lubi zjeść,a to jakieś święta, albo inne przyjęcie i tłuszczyk rośnie.To co zdobędziemy w ciągu dwóch dni,musimy tracić miesiąc,albo i dłużej. Nie ma diety cud.Tylko silna wola i samozaparcie pozwolą nam pozbyć się paru kilogramów. Postanowiłam spróbować jeszcze raz.Opracowałam indywidualną metodę dla siebie.Codziennie opracowuję menu na cały dzień,składające się z 1200 kalori. Dzielę to na 6 porcji i zjadam w ciągu całego dnia.Stosuję tą strategię już 3 tygodnie i straciłam 2 kg.Zobaczymy co będzie dalej.Wszystko opiszę na blogu.Pozdrawiam.

poniedziałek, 7 maja 2012

rzodkiewki

Poszłam wczoraj na spacer na działkę.Przyniosłam do domu świeżutkie rzodkiewki.Miałyśmy pyszną kolację.Przypomniałam sobie przepis na rzodkiewki gotowane.Przygotowuje się je tak jak kalafior.Polewa się je masłem z bułeczką tartą.Dzisiaj jest smutno i pochmurno.Nie idę na działkę,ale przeczytałam bloga mojej serdecznej przyjaciółki i od razu zrobiło mi się milej na sercu.Mam kilka innych blogów ,które podnoszą mnie na duchu.Lubię tez posłuchać muzyki na You Tube.Wyszukuję zapomniane melodie i piosenki,któeych już nie grają w radiu ani w telewizji.Filmów nie oglądam,chyba,ze coś ciekawego,zabierają duzo czasu.
Pozdrowienia

piątek, 4 maja 2012

co dalej?

Chciałam pisać codziennie,ale ta piękna pogoda przeszkodziła.Starałam się jak najszybciej wykonać wszystkie czynności pielęgnacyjne koło mamy i biegłam na działkę.Dzisiaj cały dzień pada,więc zaczęłam przeglądać moje kalendarze.Znalazłam w nich wiele ciekawych tematów kulinarnych.Jeden zainteresował mnie szczególnie.Ponieważ mama już je tylko papki i potrawy półpłynne,często przyrządzam ziemniaki.Mają potas i dużo innych mikroelementów. ,,Ziemniaki porządnie umyć pod bieżącą wodą i cieniutko obrać.Obrane ziemniaki wrzucić do czystego garnka.do połowy jego wysokości.Tak na marginesie,Żydówki miały osobny garnek do gotowania ziemniaków,nie aluminiowy.Ile osób będzie jadło,tyle główek cebuli,pokrojonej w ćwiartki,kładziemy na wierzchu,dodajemy szczyptę kminku,duża łyżkę masła i 2 szkl. mleka.Wszystko zalewamy wrząca wodą do polowy garnka.Przykrywamy pokrywką i gotujemy na średnim ogniu.Po ugotowaniu i odcedzeniu solimy. Wodę z ziemniaków,ponieważ zawiera dużo soli mineralnych,zalewamy zimnym mlekiem w objętości 2/3 wywaru i 1/3 mleka.Dodajemy siekaną rzeżuchę,szczypiorek lub inną zieleninę i pijemy jak kompot. Przepis zaczerpnęłam z książki kucharskiej Ojca Grande. Przez lata gospodarowania zebrało się dosyć sporo różnych przepisów kulinarnych,które chciałabym udostępnić teraz innym. Przypomniałam sobie ,że moja mama też tak gotowała ziemniaki na prożbę ojca,tylko zamiast cebuli dodawała świeżą kapustę,pokrojoną w dużą kostkę.Potem po ugotowaniu polewała to stopionym boczkiem.

wtorek, 1 maja 2012

Nareszcie....

Nareszcie udało mi się wmontować tło do bloga.To jest mój pierwszy komputer w życiu i mam go 2 lata.Stopniowo uczę się wszystkiego od podstaw,a mam już swoje lata.Dużo mam jeszcze braków o wiedzy o internecie.Chciałabym nauczyć się wmontowywać fotosy,ale nie mam dobrego aparatu.Jest to na razie plan na przyszłość.Nie mogłam zasnąć,tak mnie męczyła ta sprawa tła.Pozdrawiam.

rozmowa

Mamy dzisiaj piękny dzień.Lepiej nie wychodzić teraz na słońce.Jedynie pobyt w cieniu nie zaszkodzi.Jest to mój drugi wpis .Nie bardzo umiem jeszcze poruszać się po tym internecie.Minęła chwila zanim otworzyłam to co trzeba.Próbowałam dzisiaj jeszcze raz zostawić wiadomość na blogu w Onet,ale znowu awaria.Mama już nie wstaje z łóżka.Jedyna rozrywka to telewizor,ale też już nie bardzo rozumie treści filmów.Przypadkowo trafiłam na kanał polo tv.Bardzo się mamie spodobał.Teraz cały czas słucha muzyki,a ja w tym czasie mogę zająć się swoimi sprawami.Mogę też wyjść na 2 godziny na działkę.Uwielbiam to.Lubię obserwować jak wszystko rośnie,planować prace ogrodnicze i wykonywać je.Słuchając teraz muzyki z telewizora ,zastanawiam się dlaczego jest tak mało kanałów z muzyką dla ludzi w średnim i starszym wieku.Mezzo to za mało.Bardzo lubimy z mamą występy z Nataszą Urbańską,prawie wcale jej nie ma w tv,a wiem że wielu ludziom się podobają jej występy.Weszłam dzisiaj na wagę i jestem przerażona .Muszę prędko zabrać się za siebie.Do czerwca wrócę do wagi z zeszłego roku.Przerobiłam w swoim życiu chyba już wszystkie diety jakie istnieją.Stwierdziłam że najlepiej chudnąć według swojej opracowanej na własnym doświadczeniu metody.Wyznaczam dobie dzienną porcję jedzenia,dzielę to na 5-6 porcji i zjadam w ciągu całego dnia.Napady łakomstwa popijam wodą 2 litry dziennie.W produktach spożywczych staram się nie przekraczać 1200-1500 kalorii.Bardzo pomaga mi w tym indeks glikemiczny i tabela kalorii.Każdy organizm jest inny i dlatego trzeba indywidualnie opracowywać jadłospis.Bardzo mi w tym pomogła książka którą kupiłam w Weltbild.Tytuł książki Plan wypłukiwania Tłuszczu..Zamiast wody polecam herbatki żurawinowe.Życzę sukcesów w dbaniu o swoje samopoczucie i zdrowie.