Obserwatorzy

niedziela, 16 września 2012

Jesień.-Cukinia ala lazania.

Już wszystkie płody ziemi znalazły się w spiżarni.Pozostały jeszcze tylko prace porządkowe .Spalenie chwastów,skopanie grządek i zabezpieczenie roślin na zimę.
Na pewno będę miała więcej czasu na bloga.
Obrodziły cukinie.Mam jeszcze kilka świeżych w piwnicy.W ubiegłym roku przetrzymałam je do grudnia,ale w tym roku wszystko jakoś tak szybciej więdnie.Dlatego staram się odnajdywać ciekawe przepisy i przyrządzać je.Z jedną recepturą chcę się podzielić.Jest to mój własny pomysł i według mnie udany.Nazwałam tą potrawę Cukinia na sposób lazanii.Wszystkim bardzo smakuje,a przy tym jest lekkostrawna i w sumie niedroga.
       
                     Cukinia a'la lazania.

Jedna, średnia cukinia,
400gr.mielonego mięsa indyczego
1/4 szkl.ryżu,
cebula,warzywa,czosnek,
2 jajka,
400 gr.śmietany,
sól ,pieprz.

Cukinię obieram ze skórki,wyciągam gniazda nasienne,a miąższ kroję w podłużne pasy na wzór płatów lazanii.Ryż gotuję i dodaję do mięsa.Dodaję warzywa,cebulę , czosnek i jajka.
Zauważyłam ,że we wszystkich przepisach podaje się informację ,że należy cebulę i warzywa pokroić,a przecież to takie oczywiste.
W żaroodpornym naczyniu układam na przemian cukinię i mięso.Wszystko zalewam śmietaną i zapiekam około 60 minut.
Można też robić placki  na wzór ziemniaczanych,ale żeby się udały to zamiast mąki dodaję tartą bułkę.Lepiej absorbuje wodę.Pyszne są z sosem z jakichkolwiek owoców.

poniedziałek, 10 września 2012

Naleweczki.

Lato się skończyło.W ogrodzie już nie ma żadnych warzyw i owoców.To co nie zostało zjedzone,znalazło się w słoikach i butelkach.Pozostało już tylko posprzątać i skopać grządki.
Osobiście nie piję alkoholu, no najwyżej mały kieliszeczek.Już sama próba tego co zrobię powoduje u mnie senność i idę spać.Natomiast uwielbiam robić nalewki.Nastawiam co roku kilka rodzajów.
Przez te kilka lat wypracowałam swoistą recepturę,którą stosuję do wszystkich rodzajów nalewek.
Na 1 kg.owoców biorę 1/2 l. spirytusu.1/2 l.wódki ,zalewam owoce i odstawiam w ciemne miejsce na 1 miesiąc,od czasu do czasu potrząsając słojem.Po miesiącu zlewam alkohol.W 1/2 l.wody rozpuszczam cukier.W zależności od gustu ,od100 do 500gr,zalewam tym roztworem owoce,też na 1 miesiąc.Po tym czasie przecedzam i łączę oba płyny,przelewam do butelek i odstawiam na 1/2 roku.
Miękkie owoce  takie jak truskawki,maliny porzeczki zalewam w całości,a wiśnie,winogrona,dereń przekłuwam przed włożeniem do słoja .Podstawowa zasada udanego produktu-słój trzymam cały czas w ciemnym miejscu.Zimą takie skarby bardzo się przydają.






niedziela, 2 września 2012

Wspomnienia z Rzymu.

Dziewięć lat temu zostałam zaproszona na ślub koleżanki,  który miał się odbyć w Rzymie. Ewa poznała swojego lubego w Holandii, gdzie była od kilku miesięcy.
.Pracowała , świetnie sobie radziła ale cały czas marzyła o bliżniaczej duszy.
W Polsce zostawiła  byłego męża i cały czas łudziła się , że może się pogodzą.
Jednak była to beznadziejna sprawa, ponieważ on miał już inną partnerkę, zresztą kolejną od czasu ich rozwodu.
Postanowiła przyjąć oświadczyny ognistego Włocha, który zdobył jej serce.
Tak jej się zdawało, ale życie zweryfikowało uczucia i teraz się rozchodzą.
Wszelkie uniesienia i wspólne przeżycia  rozwiały się w niebycie.
Marzenia o wspólnej starości także przestały być aktualne.
Koleżanka  zwierzała mi się z przebiegu ich pożycia małżeńskiego, więc  wiem co było tak naprawdę powodem ich rozpadu małżeństwa, ale ponieważ nie lubię  roztrząsać spraw innych, nie będę o tym pisać.
Za to nachodzą mnie refleksje dotyczące małżeństwa ogólnie.
Często tak się składa, że dwoje ludzi, którzy się dopiero poznali i spodobali się sobie, od razu wykreowali  cechy charakteru,  mentalność i w ogóle wyobrazili tą osobę według własnych upodobań.
Jest też często tak,  że aby zdobyć ukochaną, czy ukochanego starają się spełniać wyobrażenia i nie są sobą. Po pewnym czasie udawanie męczy i na wierzch wychodzi prawda.
No i małżeństwo się rozpada.
Czy nie lepiej kochać osobę, taką jaka jest? Nie wyobrażać jej sobie, poznać lepiej, a potem  przyjąć oświadczyny?
Śmieszy mnie gdy słyszę jak ktoś deklaruje, że nie zależy mu na drugiej osobie. To nie prawda, każdy chce kochać i być kochanym, tylko wybierajmy mądrze i bez pośpiechu. człowiek został tak stworzony,  aby być z drugą osobą. Dlatego nie wypierajmy się miłości.

sobota, 1 września 2012

Nostalgia

Na działce już coraz więcej grządek jest pustych,ale niedługo zazieleni się gorczyca,którą wysiewam jako poplon.Robi się coraz chłodniej,częściej padają deszcze i tak jakoś smutno.
Przygotowałam masę przetworów,kompotów i nalewek.Nie wiem dla kogo.Może ktoś przyjedzie z Gdańska?
Muszę zacząć notować tematy,bo nie pamiętam,co i gdzie napisałam,a nie chcę się powtarzać.
Czuję się dzisiaj trochę smutna,trochę zrezygnowana.Może to pogoda,a może ta bliska jesień? Nie wiem,ale nie lubię tak się czuć.
W takich chwilach nachodzą mnie refleksje na temat poprzednich wcieleń i karmy.
Kiedyś gdy jeszcze próbowałam czynnie uczestniczyć w grupowym zgłębianiu tajemnic parapsychologi ,brałam udział w sesji regresingu .Wtedy też dowiedziałam się kilka faktów z moich poprzednich wcieleń.Tłumaczyło to niektóre fakty z mojego obecnego życia.
W tej chwili nie mam możliwości dowiedzieć się, dlaczego tkwię w Kożlu i nie mogę przeprowadzić się do Gdańska.Przecież nawet opieka nad Mamą byłaby łatwiejsza,gdybym miała rodzinę blisko siebie.
No i tak doszłam do jednego z tematów,które bezustannie mnie interesują.Wiem,że kultura chrześcijańska wyklucza to wierzenie,ale dlaczego neguje się coś co jest oczywiste.Nawet w Biblii jest wiele odnośników do tego zagadnienia,nie mówiąc już o trzech rozdziałach,które wykreślono na II Soborze w Konstantynopolu i zabroniono rozpowszechniać pod karą śmierci.Był to jedyny wypadek w historii chrześcijaństwa,kiedy reagowano tak rygorystycznie.
Czy kiedyś te fakty ujrzą światło dzienne?